Lato się zaczęło. Upalnie. Rano budzą mnie trele ptaków, słońce i wybujała zieleń. Odurzają zmysły. Przez otwarte okno widzę rajską przyrodę, Ogród Edenu. Bosko. Gdy jednak idę do kuchni, parzę kawę, otwieram gazetę, świat przestaje być błogosławiony. Mamy wojnę. A właściwie trzy…..
O wojnie pięknie śpiewał Bułat Okudżawa, tak pięknie jak o miłości. Pierwsza wojna, druga wojna, trzecia wojna….trzy wojny i trzy miłości. A każda miłość pierwsza, najgorętsza, najszczersza, wszystkie inne usuwa w cień…. Wojny i miłości zderzają się ze sobą, kulminując liryczną puentą. Bo miłość jest nieuchwytna i daleka a wojna tuż.
Polskie wojny są mało romantyczne. Za to obejmują całe spektrum społeczeństwa wzdłuż i wszerz. Pierwsza wojna to starcie z Covidem. Wciąż walczymy przecież z koronawirusem. Daje nam się jednak do zrozumienia, że zwyciężyliśmy, a pandemia jest już prawie passe. Rząd ustrzegł nas szczęśliwie przed katastrofą. Teraz już jest tak dobrze, że mogą się odbyć wybory. Choć jeszcze miesiąc temu minister zdrowia Łukasz Szumowski głosił, że normalne wybory mogą się odbyć dopiero za dwa lata. Opowiadał się za korespondencyjnymi w maju, na które z kolei opozycja się nie zgadzała (a także część Porozumienia z Jarosławem Gowinem na czele). Wybory majowe odbyłyby się jednak w terminie konstytucyjnym podczas gdy obecne ewidentnie naruszają konstytucję. Ale jest na nie powszechna zgoda, co nie oznacza, że Sąd Najwyższy musi je zaaprobować. Każdego dnia mamy kilkaset nowych zakażeń i wiele nowych zgonów.
Jesteśmy na wojnie, na której nie widzimy wroga i w związku z tym nie zawsze się dobrze zabezpieczamy. Ogniska wirusa są nie tylko w kopalniach czy domach opieki społecznej, lecz nawet w Episkopacie. Nie ma miejsc absolutnie bezpiecznych, niechby w kościele czy na pogrzebie można się łacno nabawić choroby, jeżeli ma się pecha. Ale jak mówią psychologowie, cechujemy się nierealistycznym optymizmem, co z jednej strony pomaga nam funkcjonować w okresie zamętu, a z drugiej zagraża naszemu zdrowiu (i życiu).
Ta wojna trwa nadal w świecie i prędko się nie skończy. Wystarczy popatrzeć co dzieje się w takich krajach jak Stany, Brazylia, Indie, czy Rosja. W Europie zakażeń jest mniej i Polska (jak dotąd stosunkowo łagodnie przechodząca pandemię), teraz znajduje się w czołówce. Rząd porównuje nas nieustannie do krajów Europy Zachodniej (Włochy, Francja Hiszpania), a nie wschodniej, czyli krajów naszego regionu (gdzie Covid nie był szczególnie żywotny). Nawet we wschodnich landach Niemiec zakażeń było mniej niż w zachodnich. Ale o tym sza…
Druga wojna to permanentny konflikt polsko-polski, uwypuklony teraz poprzez nadchodzące wybory. To się już chyba nie sklei…. Wydawałoby się, że w demokracji polityczna rywalizacja to absolutna normalność. Ale nie w naszym kraju. Tu nie ma konkurentów tylko w najlepszym razie „nikczemni przeciwnicy” (jak się odnosił do opozycji wicepremier Gliński w czasie swego pobytu w Mławie), albo „wrogowie”, zdrajcy, obcy kod kulturowy, etc. Choć reprezentują razem około połowy społeczeństwa, nie wyrażają jego nadziei, marzeń, potrzeb, tylko rzekomo interesy niemieckie, brukselskie, obce więc „nikczemne”. Obie strony, mając na ustach mnogość frazesów, ustawiają się w szyku i rynsztunku jak zbrojna armia. Nikt nie przyzna, że druga strona może mieć jakąkolwiek rację, bo racja jest jedna, niepodzielna i przysługuje wyłącznie stronie, która ją wyznaje. Fakty pokazują jednak co innego. Politycy się mylą, zaliczają wpadki, albo – jak to się teraz eufeministycznie określa, gospodarują prawdą nadzwyczaj oszczędnie. I to obie strony.
W tej wojnie po jednej stronie stoi armia tradycjonalistyczna, z tendencją do centralizmu i autorytaryzmu, po drugiej zaś armia liberalna, z obciążoną historycznie hipoteką. Liberalizm jest w defensywie w całym świecie, nawet w Ameryce. Co prawda osiągnął wiele w sensie obrony wartości takich jak prawa człowieka, wolność i ogólny dobrobyt, ale dopuścił do wielkich przepaści ekonomicznych pomiędzy ludźmi (które zawsze były i nadal są).
Czy jest z tego systemowe wyjście? Strona tradycjonalistyczna (Bóg, honor i ojczyzna) proponuje „pozakonstytucyjny ośrodek władzy” jak to określił prezes Jarosław Kaczyński, czyli przejęcie wszystkich ogniw władzy wbrew obowiązującej konstytucji, (zasadzie trójpodziału władz). Wszystkie opisane w konstytucji instytucje mają funkcjonować fasadowo i podlegać pod centralny zarząd jedynie właściwej partii. Jej działacze są wyłącznie uprawnieni do zajmowania wysokich stanowisk i pobierania kosmicznych gaży, nawet jeśli nie wykonują swoich zadań właściwie.
Sęk w tym, że wolność i prawa człowieka też są dla nas ważne…. Rządzący, wśród których jest wielu doktorów prawa (Duda, Kaczyński, Czarnek), zdają się tego nie rozumieć. Gdy poseł Czarnek w telewizyjnym studiu nazwał prawa człowieka „idiotyzmem” i stwierdził, że ludzie z LGBT nie są równi „normalnym” ludziom, podniosła się wrzawa, nie tylko w kraju, lecz także za granicą, przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych. Ponieważ prezydent Duda też uznał, że to „nie ludzie, tylko ideologia” (najwyraźniej nie rozumiejąc przy tym, czym jest w istocie ideologia), podniosły się głosy w amerykańskim Kongresie, żeby odwołać jego zapowiedzianą wizytę w Waszyngtonie. Rozniosła się fama po całym świecie, że Polska to kraj homofobiczny, zaścianek. Tak pisały o nas nie tylko gazety liberalne, lecz i konserwatywne, jak „Financial Times”. Prezydent Duda tłumaczył wprawdzie, że go źle zrozumiano, ale źle też odebrano jego tłumaczenia…. Jest taka piękna mądrość żydowska, którą politycy szczególnie powinni sobie przyswoić: możesz złapać ptaka, którego wypuściłeś z klatki, ale nie złapiesz nigdy słowa, które wypuściłeś z ust”.
Autorytaryzm jest jednak dla władzy wygodny. Pozwala na przykład wyrzucić piosenkę Kazika z „Listy przebojów” Trójki i oskarżyć kultowego dziennikarza jak Marek Niedźwiedzki o branie łapówek za miejsce na liście. Pozwala zamknąć sondę w telewizji po debacie prezydenckiej gdy się okazało, że kandydat opozycji zdobył najwięcej głosów… Można mu też zarzucić, że kupuje dżem na jarmarku w nieodpowiedniej chwili albo inspiruje się żydowskim, horribile dictu, filozofem z XVII – wiecznej Holandii (Spinozą). Można w publicznych mediach, finansowanych z podatków, praktycznie oblać smołą każdego, kto się nie podoba władzy.
Ale są konsekwencje. Nie tylko w sensie, że świetni dziennikarze odchodzą z takich mediów, a one same są postrzegane jako partyjna przybudówka, lecz także poprzez zniechęcenie we własnych szeregach.
Wszyscy pamiętamy niedawny utwór Ziemowita Gowina, syna byłego wicepremiera, który zaskoczył antyrządowym rapem. Była tam mowa nie tylko o „państwie z dykty” lecz także „bandzie Kaczyńskiego” i konieczności zwalczania Zjednoczonej Prawicy. etc. Z kolei 17-letni Franek Broda, siostrzeniec premiera Morawieckiego, przyznał publicznie, że jest gejem i że nie podoba mu się postawa rządu a ci, którzy dyskryminują ludzi, nie powinni rządzić. Zaś Jakub Kornhauser, szwagier prezydenta napisał kiedyś, że prezydent powinien odpowiedzieć przed Trybunałem Stanu za naruszenia prawa. Prezydent powinien być przecież „strażnikiem konstytucji” i najwyższym arbitrem. Ale czy jest? I czy któryś z pretendentów mógłby go zastąpić? O to się teraz biją w tej drugiej wojnie, choć wiele wskazuje, że będzie ona trwała przez długie lata.
A gdzie jest ta trzecia wojna, z pewnością chcielibyście zapytać. O tej trzeciej wojnie śpiewał właśnie Okudżawa. Ona rozgrywa się tylko w naszych umysłach i naszych sercach: „a tej trzeciej co chce przerwać nasze dni, winny będziesz ty, winna będziesz ty….”
Autor: Daniel Kortlan
P.S. W poprzednim moim felietonie pt. „Etyka, metafizyka, blef” pozwoliłem sobie na odrobinę satyryczne potraktowanie słynnego spotkania Jarosława Kaczyńskiego oraz Jarosława Gowina, w wyniku którego ustalono, że wybory prezydenckie w maju się nie odbyły. W związku z tym czytelnik podpisujący się „J” dość elokwentnie pouczył mnie, że „dwóch skromnych, szeregowych posłów to szefowie dwóch z trzech ugrupowań tworzących koalicję rządzącą. Któż, jak nie oni powinien podejmować decyzje polityczne, które mają na celu zażegnanie konfliktu mogącego rozbić rząd? Pan Daniel chyba nie do końca rozumie jak działa polityka”. Cóż, ciągle się uczę, jak sugerował prezydent Duda. Staram się rozumieć co się w Polsce dzieje. Rozumiem, że szefowie partii decydują w pełni o losach swoich formacji politycznych, zwłaszcza że są to formacje „wodzowskie” i o partnerskich relacjach czy kolegialnym działaniu możemy zapomnieć. Ale nie rozumiem, dlaczego to oni mają decydować o terminie wyborów, a nie marszałek Sejmu oraz Państwowa Komisja Wyborcza. Te sprawy są przecież wyraźnie uregulowane przez konstytucję oraz kodeks wyborczy. Nie rozumiem, dlaczego tak ważne akty prawne są ignorowane przez posłów partii rządzącej. I dlaczego w swoim oświadczeniu zdają się przesądzać orzeczenie Sądu Najwyższego. Nawet pani Joanna Lemańska, prezes Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego (powołana do SN przez polityków PiS) zdziwiła się bardzo i to publicznie, że ci politycy sugerują Sądowi Najwyższemu, jakie ma być orzeczenie… Czy to nie jest przypadkiem polityka „poza wszelkim trybem” którą właśnie satyrycznie potraktowałem w felietonie? Chciałbym, żeby czytelnicy sami przemyśleli to czy mamy poważnie traktować demokrację w naszym kraju, czy też ma być ona tylko fasadą…
Daniel Kortlan
Nawet w tych komentarzach widać jedną z wojen:
fanatyka PIS, który nie widzi w działalności PIS żadnych negatywów, wszystko potrafi przekuć w ich sukces niczym robi to propagandowa TVPIS
i osoby stąpającej twardo po ziemi i oceniającej działalność rządu i partii rządzącej na zimno.
To [WYMODEROWANO] nas, Polaków, podzielił
na równych i równiejszych,
na lepszy i gorszy sort,
na ludzi normalnych (zwolennicy [WYMODEROWANO]) i na ludzi nienormalnych (opozycja, ludzie [WYMODEROWANO]),
To [WYMODEROWANO]wpaja i podsyca Polakom rasizm, którego Polakom nie trzeba nawet podsycać, bo przyznajmy się szczerze do tego, że i bez tego jesteśmy rasistami, ale [WYMODEROWANO] nas uświadamia, że to pozytywna cecha.
Nie rozumiem tego moderowania komentarzy, przecież w tym komentarzu nie było żadnych obraźliwych słów, czy teraz nie wolno już używać określeń typu: PIS i LGBT??? Można wiedzieć czemu? – To chore.
Przynajmniej to było uczciwe – Panu żyje się lepiej. Skoro tak, to miło będzie jeśli zobaczy Pan moj punkt widzenia. A widze to tak: Państwo i jego instytucje – Sądy – zniszczone. Drożyzna – dramat kompletny, wszystko drożeje na potęgę. Co chwila przekręt co się zowie (Pierwsze przykłady z brzegu: służbowe loty do domu, dwie wieże za darmo w centrum Warszawy – a co, ma się ten gest!, atestowane maseczki bez atestu i niewidzialne respiratory), zaraz ukradną nam księżyc i powiedzą ze to dla naszego dobra, ze księżyc to przecież głupi wymysł PO. Bo wszystko jest zawsze wina PO, prawda? Do tego nienawiść „in the air” wobec każdego kto jest inny. O nie, zdecydowanie nie żyje mi się lepiej, choć ja – w przeciwieństwie do Pana – teoretycznie skorzystałam na „dobrej zmianie” finansowo – mam dwójkę dzieci. A mimo to – mam zdecydowanie dość!
Drogi Mlawianinie! Właśnie liczby nie są złudne. Złudne są mgliste i uogólnione wypowiedzi typu „zwykłym ludziom żyje się lepiej”. Ja jestem zwykłym człowiekiem i nie czuje, by żyło mi się lepiej. Ide do sklepu i płace za masło – 5 PLN (znowu te niewygodne liczby). Ceny mieszkań -o, tutaj to nie starcza wyobraźni, jak są wysokie! Wygodnie dla siebie pomijasz fakty; bezwzgledny poziom ubóstwa wzrósł, mamy teraz setki tysięcy osob otrzymujących emerytury poniżej poziomu minimalnego (1200 PLN). Rozumiem, ze Tobie żyje się lepiej i realnie korzystasz na tym co się dzieje. Fajnie by było być uczciwym i powiedzieć to wprost zamiast występować w imieniu wielu. Bo ja, jako zwykły człowiek mówię wprost TYLKO za siebie – mam dość!
Akurat ja nie skorzystałem ani złotówki . Inflacja jest naturalnym procesem i składa się z kilku czynników , między innymi z powodu zwiększonych dochodów społeczeństwa . I tu ceny mieszkań są wysokie ponieważ ludzie lokują nadmiar gotówki w nieruchomości na potęgę , proste jak coś się sprzedaje to cena rośnie i i żaden rząd tego nie zatrzyma . Innym elementem inflacji jest pazerność przedsiębiorców ( mam takich w rodzinie to wiem) np; kupują truskawki od plantatora za 2,50 – 3 zł , przywożą do Mławy i po już są po 7 , ale są chętni ,bo mają pieniądze , to cena się trzyma. Jak usłyszeli o bonie turystycznym ceny rezerwacji na dzień dobry wzrosły .Rozumiem , że wcześniej emerytury nie były głodowe , zwłaszcza jak rewaloryzacja wynosiła 2 zeta lub 3, a masło proszę Pani jak się oszczędza to można kupić za 3,5 – 4 zł. I jeszcze raz powiem w żaden sposób nie jestem beneficjent obecnych programów społecznych i powiem teraz za siebie , żyje mi się lepiej .
Drogi Mławianinie! Twoja wyobraźnia wydaje się być nieograniczona. Proszę podaj choć jeden przykład rozpoczętej i zakończonej inwestycji na przestrzeni ostatnich 5-ciu lat. Będę wdzięczna bo jako osoba pragmatyczna i stojąca mocno na ziemi przyznam szczerze – ja takiej nie widzę. Interesuje mnie także jak rozumiesz to, co stało się ze współczynnikiem inwestycji PKB, wielkim planem Morawieckiego – tutaj wyobraźnia nie pomoże, liczby są bezwzględne. Było 20 % PKB, miało być 25% PKB (w planie Morawieckiego zespół wespół z samochodami elektrycznymi), jest 18-19%. Hm…Wspolczynnik inwestycji spada i to jest fakt. Pocieszenia szukać będziemy w oczkach wodnych. Każdy będzie miał swoje:)
Nie ma co dyskutować z fanatykami PIS, oni tylko potrafią atakować, jak nie dają rady słownie, to posuwają się nawet do rękoczynów, walą parasolkami po głowie itp., to są ich argumenty.
Pooglądaj tylko przez 1 dzień TVP Info i ciekawe cy wytrzymasz, a oni potrafią tak przez 7 dni w tygodniu na okrągło gapić się w monitor i z nim dyskutować. Wiem, bo znam takich.
Jak powiedziałem, że nie głosuję na PIS, to mimo, że byłem gościem, mało mi oczu nie wydrapano.
No właśnie , nie ma co dyskutować z ludźmi czerpiącym wiedzę z jedynie rzetelnych FAKTÓW w TVN. Mam to samo , jak brakuje argumentów by merytoryczne odpowiedzieć , to szukają parasolki . Ostatnio swoją siłę argumentów pokazał Pan Nitras ,jak zabierał trąbkę jednemu panu a może odwrotnie , to chodziło o argument siły ,na szczęście nie miał parasolki.
Można się przerzucać cyferkami ale to nic nie da . Liczenie na procentach jest nie co złudne. A kończenie inwestycji , ot choćby gazoport , za Lecha Kaczyńskiego zaczęty , OSIEM lat budowali i za PiS dopiero zakończony , autostrady i trasy szybkiego ruchu miały być na EURO 2012 , chwalić Boga mamy 2020 i nadal w budowie. A przepraszam Panu Kulczykowi pobudowano szybko , by zarobił na niemieckich kibicach . Następny to zakład frakcjonowania osocza ,do dziś nie działa , elektrownia atomowa , sto tysięcy złotych dla prezesa , nawet kawałka planu nie ma . Każdy ma za skórą , ale aby być uczciwym trzeba wiedzieć wszystko , a nie w czambuł potępiać tylko dlatego , że to nie moja partia . Dla mnie najważniejsze jest to by zwykłym ludziom żyło się coraz lepiej , i to się teraz dzieje . Nie interesuje mnie los ” ciemiężonych „sędziów i innych , oni sobie poradzą . I jeszcze jedno , próba sprzedaży polskich AZOTÓW , LOTOSU, MOŻEJEK ,LOT itd , to były wiodące inwestycje poprzedniej władzy . To już wolę te samochody elektryczne.
Elektrownia węglowa Ostrołęka to wiodąca pokazowa inwestycja PIS – miliard złotych wyrzuconych w błoto.
Miliard złotych strat Energi i Enei.
Centralny Port Komunikacyjny w Baranowie na co to komu koszt na dzień dzisiejszy około 20 mld zł. Dumny naród w środku Europy zafunduje sobie największy na kontynencie port lotniczy o znamiennej nazwie „Polska Baranów”
Co z tego że węglowa , Niemcy palą niewyobrażalne ilości węgla brunatnego na prąd i nikomu to nie przeszkadza , a w Polsce wszystko przeszkadza .Port będzie kosztował nie 20 a między 70 a 100 mld ,a to czy była to dobra decyzja ocenią przyszłe pokolenia . Budowa Gdyni też była ośmiesza i podobno nie opłacalna a nasze pokolenie oceniło ją za najlepsze miejsce do życia w Polsce. Historia oceni zasadność budowy portu komunikacyjnego bo tonto tylko lotnisko.
…samochody elektryczne których nie ma 😀
Wojna jest jedna ,trwa jak tu widać od 1945 r.
Szanowny Panie Danielu. Podziwiam Pańskie bardzo refleksyjnie wyostrzone felietony, tym razem jest podobnie. No cóż, dożyliśmy czasów, gdzie cała Europa i część świata, patrzy już na nas, z bardzo dużym politowaniem, tak jak na „Madziarów” – Polak mały!
Pamiętam, 5 lat temu krytykowałam felietony Pana Daniela za jazdę po PIS… cóż… przyznaję to Pan Daniel miał i ma rację.
Pana wzrok sięgał dalej niż mój…
Jestem emerytką, dostałam 13-tą emeryturę, ale zmieniłam swoje poglądy dotyczące obecnych rządów i nie poparłam już rządzących ani w wyborach do parlamentu, ani samorządowych, ani nie poprę tej m.afii w wyborach prezydenckich.
To co robią jest karygodne. Zaciskają nam coraz bardziej kaganiec i skracają smycz.
W tarczach antykryzysowych poutykane paragrafy nie mające nic wspólnego z koronawirusem, lekceważenie konstytucji, podporządkowanie partii instytucji, które winny być niezależne i apolityczne, a w szczególności wymiaru sprawiedliwości, w całości, służb mundurowych, szczególnie policji… zaczyna być gorzej niż w PRL…
Z politowaniem to należy patrzeć na Europę zachodnią. Z jednym co było w PRL się zgadzam. Mówiono wtedy ” zgniły zachód ” , w tamtym czasie możliwość sprawdzenia tego była ograniczona .Teraz widać , że było w tym wiele racji a ten upadek wartości próbują przeszczepić na nasz grunt. A Pani emerytka jak pisze , że w PRL było jej lepiej , to chyba nie widzi przez ten ” kaganiec” , że ostatnie pięć lat , to okres rozwoju Polski jakiego jeszcze nie było . Rozumiem , PRL był dawno , można nie pamiętać ale nie pamiętać jak było kilka lat wstecz. Wypominać policji upolitycznienie a jak policja napadła na Wprost i redaktora Latkowskkiego to nie była upolityczniona ? I tak można mnożyć przykłady ,kara więzienia wymierzona przez niezawisły i niezależny sąd za kradzież batonika , mafia VAT , sprzedaż CIECH itd. Ale ci co wtedy mieli pełne brzuszki będą walczyli do upadłego , by tamte czasy wróciły .
Szanowny Panie Danielu. Od dłuższego już czasu, podziwiam Pańskie, bardzo wyostrzone felietony, dotyczące problemów naszej kochanej Ojczyzny.
Tym razem jest podobnie. No cóż, dożyliśmy czasów, gdzie już całą Europa i cześć świata, patrzy na nas z dużym politowaniem, tak jak na „Madziarów” – Polak mały.