Nikt nie wątpi, że posłannictwem naszego narodu jest walka ze złem. W ciągu wieków zło przybierało różne formy. W początkach naszej państwowości to był na przykład smok wawelski. Teraz to jest LGBT….
Zło to przecież zgubne diabelskie sztuczki. Różne biesy przemierzały nasz kraj, szukając sposobu, aby nas zniszczyć. Dziś łatwo śmiać się ze smoka i uznać go za mistyfikację. Ale kiedyś terroryzował on ludność podwawelskiego grodu. Był „całożercą” i tak go zwali, choć zjadał tylko dziewice. Wtedy zdarzały się one jeszcze w Krakowie. Potwór był wiecznie głodny i trzeba było nasycić go jakąś ofiarą, choćby z bydła. Rycerze nie potrafili go pokonać. Lecz znalazł się sprytny szewc Skuba i potwora oszukał. Wypchał barana siarką, smok wyszedł z jamy, zjadł i poczuł ogromne palenie w gardle. Było tak dojmujące, że musiał wypić prawie całą wodę z Wisły. I wtedy pękł….
Wszystko to opisali nasi kronikarze: Wincenty Kadłubek i Jan Długosz. W tamtych czasach wiele smoków zagrażało ludzkości, w różnych miejscach w świecie. Podobna sytuacja opisana jest w Biblii, w mojej ulubionej księdze Daniela. Otóż Daniel też musiał pokonać smoka i też bestia dała się oszukać. Ale wróćmy do historii zła w Polsce.
Jest to historia przyprawiająca o dreszcze. Próbowali nas okiełznać Tatarzy, Kozacy, Turcy i Krzyżacy. Wszyscy byli okrutni i dybali na nasze mienie. I niepokalaną duszę. Bardzo dali nam się we znaki Szwedzi w czasach Potopu. I gdyby nie tacy panowie jak Skrzetuski, Kmicic, Zagłoba czy Wołodyjowski mogłoby to się skończyć tragicznie. Najwięcej szkody wyrządzili Rosjanie ze Wschodu i Niemcy z Zachodu. Od średniowiecza przyczepili się Żydzi, chcąc przekabacić nas na religię Mojżesza. Byliśmy odporni, lecz pamiętając, że Żydzi zamordowali kiedyś Jezusa Chrystusa (o czym ciągle nam przypominali księża), staraliśmy się ich z kraju wyeksportować, do Afryki. Przed drugą wojną ten pomysł był bliski realizacji. Historia napisała jednak inny scenariusz.
W moich studenckich latach temat Żydów powrócił z werwą, bo zagrażali nam „syjoniści”. Nikt z nas wtedy syjonisty nie widział i nie domyślaliśmy się ich niecnych intencji, ale pamiętamy burzliwe wiece i gniewne protesty. Syjoniści to był wróg publiczny numer jeden. Bardzo chcieliśmy, aby wszyscy wyjechali do Syjonu. Pewnie i w końcu wyjechali, bo władze przestały się denerwować. Już więcej było o rewizjonistach, wichrzycielach, taternikach i innych „wrażych siłach”. To znaczy o opozycji w kręgach elitarnych. Krzyczano „pisarze do piór, studenci do skryptów”. Potem pojawili się robotnicy, którzy chcieli tylko dobra. Prawie wszyscy dali się do nich przekonać, nawet komuniści. I tak narodziła się demokracja, system w którym większość ma zawsze rację (dopóki jest u władzy).
Ale nie wszyscy chcą tę rację uznać. Najbardziej obecnie tę rację kontestuje LGBT. Tak to przynajmniej postrzega rząd. To teraz (po uchodźcach, którzy nam chcieli przywieźć pasożyty) największe zło, nowy wróg publiczny numer jeden. Trudno mi wyjaśnić co to jest LGBT, więc posłużę się słowami prezydenta: to nie są ludzie, lecz ideologia. Jaka ideologia? Ano neomarksistowska, neobolszewicka. Tak tłumaczył pan prezydent w kampanii. Gorsza od koronawirusa. Ostatnio łódzki kurator Grzegorz Wierzchowski także określił w telewizji „Trwam” LGBT mianem wirusa. I został zaraz zwolniony przez łódzkiego wojewodę. I całkiem niesłusznie, bo ta ideologia, neobolszewicka, ma na celu rozbicie naszych rodzin oraz seksualizację dzieci. Co prawda nie spotkałem nikogo, kto by się skarżył, że mu LGBT rozbiło rodzinę albo wyrządziło krzywdę, ale ludzie nie zawsze wiedzą co mówią. Trzeba wierzyć prezydentowi i różnym posłom PiS, jak choćby Przemysławowi Czarnkowi. Ten wprost powiedział, żeby nie zawracać sobie głowy prawami człowieka i jakąś równością, bo LGBT „nie są równi ludziom normalnym”.
Na to się oburzyła opozycja. Powołała się nie tylko na prawa człowieka, ale i Ósme Przykazanie, jako że furgonetki krążące po naszych miastach trąbiące o rzekomych winach LGBT nie bardzo respektują fakty. Stanowią też bezpośrednią prowokację. Podobno to „mowa nienawiści”. Ale czy po ostatnich głosowaniach w Sejmie (zwłaszcza w sprawie wynagrodzeń dla parlamentarzystów) opozycję można traktować poważnie? Jak głosi ksiądz profesor Paweł Bortkiewicz: „opozycja to banda przygłupów i jej miejsce jest w więzieniu”. Ksiądz profesor jest dobrym chrześcijaninem i pewnie wie, co mówi. Teraz jesteśmy w kryzysie i uratować nas mogą tylko „ewangeliści” jak biskup Antoni Długosz określił premiera Mateusza Morawieckiego oraz ministra Łukasza Szumowskiego. Nowi ewangeliści Mateusz i Łukasz… Szkoda tylko, że ten drugi tak szybko zrezygnował z posady, która dla niego i jego rodziny była tak niebywale owocna….
Nowi ewangeliści znamionują nowe chrześcijaństwo, nowy katolicyzm. Obecny papież nie bardzo do niego pasuje. Ostatnio prosił wiernych o „zaprzestanie używania religii w celu budzenia nienawiści, przemocy, ekstremizmu i ślepego fanatyzmu”. Pokazywał się nawet z tęczową flagą. Różne kościoły katolickie w świecie prowadzą specjalną liturgię dla LGBT. Rafał Ziemkiewicz, gwiazda prawicowego dziennikarstwa, nazwał rzecz odważnie: „papież jest idiotą”. Sprawa wpłynęła do naszej niezależnej politycznie prokuratury.
A ta ją umorzyła, bo oczywiście Ziemkiewicz nie chciał obrazić papieża, tylko polemizował z jego poglądami. Papież zapewne nie rozumie polskiej sytuacji i tego jak bardzo rząd potrzebuje Złego…
AUTOR: Daniel Kortlan
Czytając ten felieton zastanawiałam się które zagrożenie jest większe dla Polski: smoka wawelskiego czy LGBT. I doszłam do wniosku, że jest dokładnie takie samo.
Do pana Marka Kownackiego. Dobrze, odpowiem, choć jednocześnie zastrzegam sobie prawo nie odpowiadania na każdą „zaczepkę”. W tym miejscu piszę felietony a nie artykuły publicystyczne. Felieton nie musi być serio, może być lekko żartobliwy, zatem można go swobodniej interpretować, niechby każdy po swojemu, to mi nie przeszkadza. Jednak temat LGBT jest sprawą poważną, dotyczy sytuacji ludzi o innej orientacji seksualnej albo tożsamości płciowej. LGBT to nie ideologia, to akronim, czyli skrót odnoszący się do osób: lesbian, gay, bisexual, transgender. Te osoby mają tylko jedną cechę wspólną: nie są heteronormatywne. Równie dobrze można byłoby napisać że osoby mieszkające w Mławie reprezentują ideologię mławską. Dobrze wiemy, że mają różne poglądy na świat, różne „ideologie”. Kilka dni temu poseł Jan Kanthak z PiS (Solidarna Polska), jeden z agresorów wobec LGBT napytał sobie biedy gdy dziennikarz zapytał go o założenia ideologii LGBT. Nie potrafił odpowiedzieć, kluczył, opinia publiczna zapamiętała że był kiedyś w San Francisco w dzielnicy Cruz i widział że osoby LGBT mają tam swoje kina i sklepy mięsne. W oczach wielu ośmieszył się. Otóż ja mieszkałem kilka lat w San Francisco, bywałem wielokrotnie w tej dzielnicy, bo to jest jedna z atrakcji tego miasta. Tyle, że dzielnica nazywa się Castro a nie Cruz, faktycznie miejscowi geje lubią tam mieszkać i robić zakupy, ale nie można powiedzieć że mają „swoje” sklepy mięsne czy inne, bo te sklepy są otwarte dla wszystkich. Byłem tam kiedyś w kinie i nikt nie pytał mnie o orientację seksualną. Ideologia LGBT to czysty humbug. Potrzebny do rozgrywki politycznej z opozycją czy nawet wewnątrz Zjednoczonej prawicy. Pisze Pan że wcześniej, zanim ta sprawa się pojawiła, homoseksualistom lepiej się powodziło. Nie sądzę. Wtedy nie mogli walczyć o swoje prawa, teraz, w warunkach demokratycznych już mogą. W większości krajów demokratycznych, włącznie z Ameryką uzyskali takie prawa jak inni obywatele, potwierdził to ostatnio amerykański Sąd Najwyższy. Wiem, że politycy prawicy głoszą że to „ideologia a nie ludzie”. Zupełnie inaczej uważa Rzecznik Praw Obywatelskich a także ostatnio Sąd w Gliwicach, w kontekście gmin które uchwaliły że są „wolne od LGBT”. Trzeba na to patrzeć w szerszym kontekście. Nie znaczy to wcale że wszystko co robią ludzie broniący LGBT mi się podoba. Każda akcja rodzi reakcję, nierzadko nieproporocjonalną do prowokacji. Tak było z furgonetkami. To jest jednak duży i złożony temat, wszystkich wątków tu nie poruszę. Ale istotne jest że nie jest to ideologia tylko walka o równe prawa. W tym sensie jest to też wizja, o której Pan także wspomina. Najlepiej wyraziła ją Kinga Duda, córka prezydenta w czasie wieczoru wyborczego, gdy powiedziała (cytuję z pamięci): wszyscy jesteśmy równi, nikt nie zasługuje na to żeby być obiektem nienawiści, niezależnie od tego jakie ma poglądy, na kogo głosuje, czy kogo kocha. Niestety, jej tata najwyraźniej uważa inaczej. Dlatego Dawid Podsiadło odniósł się do tych słów w czasie niedawnego koncertu Meskie Granie: taki piękny miałaś apel, Kingo, taki piękny…..
Dziękuję Panie Danielu za ten głos. LGBT to nie ideologia, to ludzie. To nasi bliźni, których wielu traktuje jako wroga. A PiS dzięki tej obskuranckiej postawie wygrywa wybory. Jako Polka wstydzę się za to.
Chyba Pan nie zaprzeczy, że homoseksualistom lepiej się żyło w Polsce, zanim ideolodzy LGBT zaczęli narzucać innym swoją wizję świata?
Akurat Panu wypadałoby odpowiedzieć na tę zaczepkę. M.in. jako autorowi…
Akty wandalizmu aktywistów LGBT w centrum Warszawy
Wykop.
Może jakiś link do aktów wandalizmu narodowców?
Dlaczego opozycja ma tyle rozumu co gołąb? – Rafał Ziemkiewicz | Wolne Głosy
Rafał Ziemkiewicz (homofob)to taki sam autorytet jak ci co prowadzą dziennik telewizyjny w tvpis.
Moim zdaniem, to gdyby głupota miała skrzydła, to większość ludzi popierających PIS właśnie by szybowała nad jak ptaki nad naszymi głowami.