– Co się dzieje ze świąteczną pomocą lekarską? Czy szpital w Mławie podpisał umowę? Córka z chorym dzieckiem nie dostała się do lekarza – sygnalizuje portalowi Nasza Mława pan Sławomir. Szef szpitala wyjaśnia. AKTUALIZACJA – relacja kolejnej matki.
W weekendy w SP ZOZ w Mławie zawsze można było liczyć na tzw. Nocną Pomoc Lekarską (NPL w skrócie). Okazuje się, że są wyjątki.
- W niedzielę córka pojechała do mławskiego szpitala z chorym dzieckiem. Już w szatni powiedziano jej, że lekarza nie ma, a najbliższa świąteczna pomoc lekarska jest w Żurominie i Ciechanowie. Natomiast Szpitalny Oddział Ratunkowy w Mławie przyjmuje pacjentów od godziny 20. Była godzina 10 – opowiada Sławomir Rykowski z Mławy.
Młoda matka musiała zapłacić za prywatną wizytę.
- Chodziło o 6-letnie dziecko. Nie było wyjścia, skorzystaliśmy z pomocy znajomego lekarza, który w drodze wyjątku przyjął nas w niedzielę prywatnie – dodaje mieszkaniec Mławy.
Mławianin prosił nas o wyjaśnienie sprawy.
- Czy w Mławie jest świąteczna pomoc lekarska. A może szpital nie ma kontraktu? Nie chodzi o zarzucanie komuś czegoś, ale o wyjaśnienie co się wydarzyło, że nie było lekarza – nalega mławianin.
Co na to dyrekcja szpitala w Mławie?
- W tym dniu mieliśmy taką sytuację, że do godziny 20 nie było obsady. Zabezpieczenie obsługi pacjentów odbywało się na tej zasadzie, że lekarze z oddziału mieli przyjmować pacjentów. Być może we wspomnianym czasie lekarz z SOR-u, który powinien przyjąć pacjentów, gdzieś wyjechał służbowo. Co prawda nie jest to wyjaśnienie satysfakcjonujące. Nie powinny byli uzyskać informacji, że trzeba udać się gdzieś indziej, lecz personel powinien zająć się pacjentem – informuje portal Nasza Mława Waldemar Rybak, dyrektor SP ZOZ w Mławie.
Zapytaliśmy też, czy szpital ma jakieś problemy z NPL?
- Z kontraktem jest wszystko w porządku. To był wyjątkowy przypadek w okresie świątecznym. Przez kilka godzin nie było lekarza dyżurującego (do godziny 20), ale zabezpieczenie było. Pacjenci powinni być kierowani z NPL-u do lekarza SOR-owskiego – dodaje dyrektor szpitala.
Czy sytuacja może się powtórzyć?
- Na styczeń grafik mamy zapełniony. To zmora nie tylko naszego szpitala, lecz większości placówek, żeby zapełnić grafik dyżurów lekarzy. Gdyby na NPL-u nie było lekarza, pacjenci powinni się zgłaszać na SOR, gdzie przez wyznaczony czas mają obowiązek przyjąć osoby z NPL-u – informuje szef placówki medycznej w Mławie.
Problemy z zapełnieniem grafików wynikają niekiedy z wygórowanych – jego zdaniem – żądań lekarzy.
- Bywa, że zostaje jeden czy dwa dni w miesiącu puste w grafiku. W wakacje nawet na 8 dni i więcej trudno było znaleźć lekarza. Wtedy zaczyna się targowanie – a za ile – nawet za dwa razy większą stawkę. U niektórych nie ma już tego poczucia, że lekarz jest dla pacjenta. Ja z kolei nie mogę sobie pozwolić na to, żeby zapłacić o połowę wyższą stawkę, bo zaraz inni przyjdą po to samo. Dlatego czasem robimy tak, że lekarze aktualnie dostępni w szpitalu mają obowiązek przyjąć pacjentów z NPL-u przez pewien czas – wyjaśnia Waldemar Rybak.
AKTUALIZACJA
Mieliśmy wiele reakcji na nasz artykuł. Odezwała się do nas m.in. inna matka, która czekała tego dnia na lekarza w NPL-u. Oto co napisała.
- W związku z artykułem opublikowanym w dniu 15 stycznia 2020 r. przez Państwa redakcję pn. „Ze szpitala odesłano matkę z chorym dzieckiem” chcę dodać, że tego dnia również potrzebowałam pomocy lekarskiej dla chorego dziecka (dziecko w wieku 1 rok i 2 miesiące), przed godziną 17.00 udałam się na NPL, zostaliśmy poinformowani, że lekarz być może będzie około 20 (brak lekarza dyżurującego) i że możemy udać się na oddział dziecięcy (jeśli przypadki są niecierpiące zwłoki). Udałam się wraz z dzieckiem na oddział dziecięcy (razem ze mną całą „drogę po oddziałach” i czekanie na lekarza pokonywała jeszcze jedna rodzina z dzieckiem w tym samym wieku), Pani doktor nie przyjęła nas, sugerując, że dzieci nie wyglądają na chore, czekaliśmy jeszcze około pół godziny na izbie przyjęć dziecięcej, rozmawiając z pielęgniarkami, w międzyczasie pielęgniarka poszła jeszcze raz do Pani Doktor i powiedziała, że my czekamy, na co Pani odpowiedziała „że nie ma czasu”. Ubraliśmy dzieci i poszliśmy na NPL czekać do godziny 20 na lekarza dyżurującego- dostałam się około godz. 22 – z dzieckiem rocznym, który miał temperaturę 40 st. C. Rozumiem braki kadrowe, które dotykają niestety każde grupy pracownicze, ale po pierwsze dla lekarza, który składał przysięgę, powinien bardziej (niż angaż, wynagrodzenie za pracę) liczyć się człowiek.
Pomijając to wszystko, chcę się odnieść do słów Dyrektora SP ZOZ w Mławie, że pomimo braku lekarza dyżurującego chorzy mieli zapewnioną opiekę na poszczególnych oddziałach. NIE, NIE MIELI! Chodzi przede wszystkim o małe dzieci, które nie uprzedzają o swojej chorobie i nie potrafią powiedzieć, co im dolega, a zazwyczaj potrzebują natychmiastowej opieki lekarskiej (zazwyczaj zwykłego prostego badania i przepisania odpowiednich leków). Jeżeli chodziłoby o mnie- osobę dorosłą – w przypadku takich objawów czekałabym po prostu do wtorku, ale to chodziło o małe dziecko. Ja jako matka muszę w takim przypadku szukać pomocy dla swojego dziecka – napisała pani Anna (imię i nazwisko do wiadomości redakcji).
Na NPL nie ma lekarza… Żona zadzwoniła [WYMODEROWANO] i trzeba było pojechać
Czytając wiele negatywnych komentarzy postanowiłam opisać swoją wizytę w NPL. Ok.godz 22 pojechałam z osobą dorosłą z silnymi bólami. Nie było żądnej kolejki ale może to przypadek. Dziwne dla mnie było zachowanie młodego mężczyzny, jak się okazało lekarza, który natychmiast zajął się chorą osobą. Dokładnie zbadał, dał leki i zaproponował leczenie szpitalne. Był bardzo miły. Szkoda, że nie pamiętam jak się nazywał ale chciałabym takich lekarzy spotykać. Młody człowiek z pięknymi manierami.
Chyba byłem u tego samego lekarza tydzień temu w weekend. Byłem z dzieckiem. Doktor pomimo tego że, dość młody, ale to chyba zaleta patrząc na moje doświadczenie, pozwolił mi powiedzieć o chorobie, dokładnie dopytywał o objawy. Jeśli chodzi o badanie, to profesjonalnie od góry do dołu zbadał. Podejście do dziecka super!
Po badaniu powiedział, co zwróciło jego uwagę, o czym to świadczy. Zaproponował leczenie i dokładnie to rozpisał. Zapytał, czy mam jakieś pytania. Pełna profeska. Dziecko następnego dnia jak nowe. 🙂
Pozdrawiamy doktora! 🙂
Bo w mławskim szpitalu pracują ludzie poczawszy od sprzątaczki skończywszy na lekarzach ,którzy nie posiadają serca za to posiadają bardzo dużo pychy a to juz jest problem nie tylko dla Dyrektora ale przede wszystkim dla pacjentów i tych malutkich i tych dużych . Zwolnic ich niech idą na taśmy pracować bo tam mają za ciężko
Przerażają mnie ludzie, którzy piszą: „rozumiem, gdyby chodziło o osobę dorosłą” i oburzają się tylko, jak można nie pomóc chorym dzieciom. Widać, że nikt z tych osób nie doświadczył poważnej choroby ani prawdziwego bólu. Ani nie musiał patrzeć bezradnie na cierpiaca babcię czy inną najdroższą osobę w podeszłym wieku. No bo to przecież tylko staruszka z rakiem, a staruszki źle się sprzedaja w mediach.
Witam. Chciałabym poruszyć sprawę pomocy lekarskiej dla małych dzieci. Kiedyś z chorym dzieckiem wchodziło się na oddział dziecięcy (z boku szpitala na izbę) i tam lekarz pediatra bez żadnego problemu udzielał porady medycznej, badał i przepisywać leki. A teraz to jakaś porażka… Nie dość, że lekarz z NPL czasami jest poza szpitalem (wyjazd) to trzeba też długo czekać… Rozumiem jeśli chodzi o osoby dorosłe, ale żeby małe dzieci nie mogły skorzystać z natychmiastowej porady- żenujące… Przecież na oddziale dziecięcym jest pediatra, to czy on nie może zbadać dziecka….?! Myślę, że to powinno się zmienić !!!
Nowy dyrektor szpitala nic konkretnego nie zrobił. Jest gorzej. Chyba trzeba podziękować panu rybakowi. Brak działań, słychać tylko tłumaczenia. Chaos.
Jak to wszystko prawda to szok w głowie nie mieści się. Jak można nie pomóc małym dzieciom. W ogole nie pomoc ludziom chorym jak w pracy jest się. To po co chodzą lekarze do pracy skoro nic nie chcą robić. Pewnie to specjalna kasta ludzi jak sędziowie.
Kolejna sprawa na NPL to problem ze zrobieniem zastrzyku.
Napiszę o swoim przykładzie. Dostałem od lekarza rodzinnego zlecenie na zrobienie serii 10 zastrzyków. W tygodniu zastrzyki dostawałem w przychodni, zastrzyki robiła mi pielęgniarka – bez asysty i pomocy lekarza ,na podstawie zlecenia. Tragedia rozpoczęła się w weekend. Pojechałem w sobotę ok godziny 14, w poczekalni ok. 20 osób oczekujących w kolejce do lekarza – oczywiście lekarza brak.Pani pielęgniarka znudzona jak mops stwierdziła że po pierwsze bez lekarza zastrzyku mi nie zrobi a po drugie na zastrzyk też mam czekać na końcu kolejki. Zirytowany poszedłem na SOR tam trzy pielęgniarki plus jeden znudzony lekarz odesłali mnie na NPL. LUDZIE O CO CHODZI ? Zrobienie zastrzyku na podstawie zlecenia od lekarza to jest problem. Prosiłem, błagałem wręcz. Za tydzień miałem mieć zaplanowaną operację, miałem być zdrowy bez infekcji. Ale jak można być zdrowym skoro na jeden zastrzyk, który robi się dosłownie 3 minuty, mam czekać 4 godziny w poczekalni pełnej chorych kichających i kaszlących ludzi?
Powyższa sytuacja miała miejsce jakiś czas temu.
Z zastrzykiem bylem też miesiąc temu w niedzielę Taka sama sytuacja – z zastrzykiem trzeba czekać na lekarza i na końcu kolejki. Zróbcie coś z tym, błagam.
Wszędzie dobrze, tam gdzie nas nie ma!
Nie mówcie, że lepiej jechać tam czy tam. Wszędzie jest to samo czy to Mława, Ciechanów czy Pułtusk. Synek złamał rękę w niedzielę czekaliśmy 4 godziny w Ciechanowie. Następnym razem córka uderzyła głową o stół (rozciela) pojechałam dostałam skierowanie na przeswietlenie a pan robiąc zdjęcie pyta czemu nie pojechaliśmy do Pułtuska a ja mu mowie, ze w Pułtusku nie ma chirurga dziecięcego więc od razu przyjechałam tu a pan mi na to że przeswietlenie chociaż mogli tam zrobić. I jak wytłumaczyć chłopówi, że jednak nie bo i tak by dziecka tam nie przyjęli. Szczerze to nigdzie nie ma takiej opieki jak byśmy chcieli. Chociaż nie powiem bo Lekarz w Dziekanowie Leśnym do którego jeżdżę z dziećmi jest na prawdę godny polecenia. Niestety jest to 1/1000 przypadków no ale zawsze coś. Tak na prawdę to nie szpital jest sam w sobie zły tylko niektórzy lekarze są bez serca do pacjenta. Traktują ja zło konieczne. Człowiek, człowiekowi wilkiem.
Już kilkakrotnie spotkałam się że w Mławie na nocnej pomocy lekarskiej nie ma lekarza albo jest w terenie bo jeden lekarz dyzuruje i czeka się godzinami a i tak żadnej pomocy nie ma siedzą gbury jakby za karę niemiły personel żadnego podejścia do dzieci też nie maja porazka
Pan Dyrektor tak próbuje napuszczać jednych na drugich! a kto jest za to odpowiedzialny — ON!!! w NPL zawsze powinny być dwa zespoły – jeden stacjonarny a drugi wyjazdowy!!! za to dostaje pieniądze
w SOr-ze niedopuszczalne jest że lekarz SOR nagle jedzie z wyjazdem a SOR pozostaje bez lekarza!!!!! TO TYLKO I WYŁĄCZNIE PAN DYREKTOR ODPOWIADA A NIE NAPUSZCZA JEDNYCH NA DRUGICH! TO NIE WINA LEKARZY CZY PERSONELU TO PAN DYREKTOR RYBAK ZA CAŁĄ SYTUACJE JEST ODPOWIEDZIALNY!!!
Slabiutki ten nowy pan dyrektor…. slabiutki… jak tak wypowiada sie o swoich pracownikach… juz rok siedzi na stanowisku a widze ze coraz gorzej…. kto odpowiada za organizacje w zakladzie – dyrektor
A może wprowadzić odpowiedzialność karna albo przynajmniej finansowa dla lekarzy ? Myślę że zmieniłoby to sytuację
zmieniłoby, i to bardzo-żaden lekarz nie przyjdzie na dyżur, już nie chce nikt, dlatego są braki.Ukarać tego, co nie zgodził się na pracę ponad etat ??za co????? NPL lekarzy etatowych nie posiada, jest to miejsce pracy dla chętnych, po normalnej pracy w przychodni lub na oddziale,dodatkowej pracy !!!!!!!!!!
Norma! Takich sytuacji sa setki. Sama bylam tego przykladem, ze nie zbadali mi chorych dzieci tylko odeslali to tu to tam albo powiedzieli prywatnie! Chore. Kolezanka znowu czekala na sorze kilka godzin z mala siostra, ktora miala zlamana reke tylko po to zeby ja skierowali do Ciechanowa!
Nie szukajmy daleko Działdowo …. Faktem jest że szpital nie cieszy się dobrą sławą lecz jeżeli chodzi o pomoc świąteczną ja sama nie mam zastrzeżeń. Ściągają lekarzy odpowiedniej specjalności z oddziału, disgnozuja na podstawie przeprowadzonych niezbędnych badań pomogą jak tylko mogą Ja już nie jeżdżę w nagłym przypadku do Mławy…. Wolę zrobić kilka km dalej i udać się do Działdowa gdyż tam przynajmniej się mną zajmą, a nie odstawia w kat że skierowanie do specjalisty .
Mój tata kiedyś potrzebował pomocy lekarskiej koło północy z soboty na niedzielę. Lekarz dyżurujący strasznie źle się zachował wobec mojego ojca. Wkurzył się, że obudziliśmy go z powodu bardzo mocno bólu nogi. Zachowanie strasznie naganne. Nie polecam mlawskiej placówki. Jakaś operacja, poważniejszy zabieg, omijać z daleka bo można wyjechać w karawanie.
To jest skutek działalności PiS.
A co było jak rządził PSL może pamięta ktoś? ??
Ja w drugi dzień świat byłem z rocznym dzieckiem które krzyczało i wiło się z bólu na rekach ze nie szło go utrzymać latałem jak debil z npl do sor z sor na gore na dziecięcy aby tylko lekarz go zbadał to niestety lekarza noe było a na gorze bez skierowania pani doktor go nie zbada. Kazała dać dziecku przeciwbólowy i czekać aż pojawi się na npl lekarz, gdzie malutki krzyczał w niebogłosy. Dla mnie MLAWSKI SZPITAL DNO !
Ja w drugi dzień świat byłem z rocznym dzieckiem które krzyczało i wiło się z bólu na rekach ze nie szło go utrzymać latałem jak debil z npl do sor z sor na gore na dziecięcy aby tylko lekarz go zbadał to niestety lekarza noe było a na gorze bez skierowania pani doktor go nie zbada. Kazała dać dziecku przeciwbólowy i czekać aż pojawi się na npl lekarz, gdzie malutki krzyczał w niebogłosy. Dla mnie MLAWSKI SZPITAL DNO !
Niestety ale NPL w Mławie działa strasznie kiepsko…byłam z dzieckiem w ok 20 w dzień przed Wigilią Pani Pielęgniarkę wybierała pacjentów po nazwiskach spoza kolejności wpuszczając ostatnimi drzwiami po czym przyszedł ratownik medyczny porwał lekarza i po 1,5 godziny czekania okazało się że trzeba czekać jeszcze…nie wiadomo ile…z chorym słabym zmeczonym dzieckiem…wybralismy sie wiec na oddział gdzie również odmówiono przyjęcia…dodam że dziecko po dwóch operacjach na serce..brak słów…dla dobra ludzi ten szpital powinni zamknąć..może Pan Dyrektor robi co się da ale chyba tylko on…
Notorycznie ludzie są odsyłani do szpitala w Ciechanowie albo w Żurominie. A idąc na SOR ludzie są odsyłani na NPL, bo nie mają skierowania od lekarza. Chyba tylko w wypowiedzi Pana dyrektora personel ma obowiązek przyjąć pacjenta, bo w rzeczywistości wygląda to zupełnie inaczej. Ten szpital powinni zamknąć. Pomocy człowiek w nim nie uzyska. Jak to sam Pan dyrektor powiedział, że lekarze chcą większą stawkę za dodatkowy dyżur, więc posiada Pan lekarzy, którzy chyba z przymusu nimi zostali, a nie z potrzeby udzielania pomocy czy ratowania komuś życia.
a pani zdaniem powinni pracowac za darmo. a swoim dzieciom do talerza wlozyc powolanie i satysfakcje z pracy?
Nikt nie powinien pracować za darmo ale jak jest w pracy to ma pracować przecież za to mu płacą. A może mylę się? ??
[WYMODEROWANO]
Ja byłem drugiego dnia świat na npl z rocznym dzieckiem które krzyczało z bólu i się wiło ze nie szło utrzymać go na rekach, latałem jak debil od oddziału dziecięcego po sor i spowrotem na npl. Nie było lekarza nigdzie bo pojechał na wizytę domowa a u góry bez skierowania nie zbada mimo ze moje dziecko cierpiało z bólu i baliśmy się ze dostało jakiegoś skrętu kiszek to kazali dać leki przeciwbólowe i czekać. MLAWSKI SZPITAL TOTALNE DNO
Niestety, u nas zamiast iść i martwić się o przyjęcie na NPL lub SOR lepiej iść do zakładu na ul. 18 stycznia, tam z pewnością każdego przyjmą…