Już dawno po wyborach a w dalszym ciągu nie ma jasności co do ostatecznego ukonstytuowania się władzy ustawodawczej i wykonawczej (Sejm, Senat, rząd). Gdy mnie pytają co sądzę o wynikach nie spieszę się z odpowiedzią. Wiadomo, wybory to kluczowy test każdej demokracji. A także każdej autokracji…. (gdy ich nie ma lub są sterowane).
Są różne modele demokracji w świecie. Wszystkie opierają się na fundamentalnych wolnościach. Co prawda już Seneka w starożytnym Rzymie żartował, że wolność jest zrozumieniem konieczności jednak obecnie istnieje realny konsensus co do podstawowych przesłanek ustroju demokratycznego: wolne wybory, wolne media, wolne sądy, wolny rynek, pluralizm (czyli zagwarantowana wielość opinii i poglądów). Polska jest krajem paradoksów: im bardziej nam wolność przykręcają, tym bardziej czujemy się wolni, przynajmniej niektórzy…
Polska, jak mówi prezes, jest „wyspą wolności”. I nie zamierzam z tym polemizować, bo jak wiadomo prezes tuż przed wyborami przestrzegł ewentualnych śmiałków, że jeśli nie podzielają jego patriotycznych przekonań współpracują z wrogami Polski i będą piętnowani. Nie chcę być piętnowany, więc trzymajmy się faktów. Wybory do Sejmu wygrał PiS i jak zwykle zebrał zdecydowaną większość głosów na wsi oraz w małych miastach. Opozycja wygrała w metropoliach (w Warszawie nawet prezes przegrał z Małgorzatą Kidawą – Błońską różnicą 160 tys. głosów), ale to nie wystarczyło do dobrego wyniku. W Sejmie mamy dziś zintegrowaną lewicę, takąż prawicę (Konfederacja), centrum (PSL-Koalicja Polska), oraz dwie nieprzyjazne sobie partie, PiS oraz KO, których orientację polityczną będziemy musieli dopiero ustalić (w zależności od ich dalszych konwolucji). To są partie synkretyczno – pragmatyczne, obejmujące w swym ideowym spektrum różne frakcje, niekoniecznie ze sobą zgodne. PiS i KO, kiedyś planujące rząd wspólny, dziś różnią się zakresem radykalizmu społecznego i stosunkiem do sprawowania władzy (jedna chce sprawować władzę totalnie, druga chce być opozycją totalną).
Problemem jest Senat. Wygląda na to, że tym razem, rzutem na taśmę, opozycja odbiła Senat i ma w nim przewagę. Tak jest dzisiaj, gdy piszę te słowa. Ale po całym tygodniu „negocjacji” w trakcie których PiS, stosując łagodną niewątpliwie perswazję, usiłował przekonać niektórych senatorów opozycji do zmiany barw politycznych i jakoś mu się to nie udało…. wniesione zostały zarzuty do Sądu Najwyższego, najpierw przez PiS, następnie także przez Koalicję Obywatelską odnośnie nieprawidłowości procesu wyborczego. Zarzuty te rozpatrzy powołana niedawno przez PiS Izba Kontroli Nadzwyczajnej oraz Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. PiS zakwestionował wyniki w sześciu okręgach wyborczych, KO tylko w trzech. Pytanie, czy zarzuty są oparte na wiarygodnych dowodach pozostawiam na razie bez komentarza. Jeżeli nie są, nie są zgodne z prawem wyborczym. Marszałek Terlecki powiedział, że należałoby przeliczyć głosy „z ciekawości…”
Sędziowie Izby powołani zostali przez nową KRS, co do umocowania której istnieją zastrzeżenia w kręgach prawniczych, włącznie z Naczelnym Sądem Administracyjnym, który nakazał ujawnienie osób rekomendujących członków KRS. Ten wyrok NSA, podobnie jak wiele innych wyroków sądów wcześniej, został zignorowany przez rząd. Na tym polega zresztą oryginalność tego rządu, że sam decyduje które wyroki sądów zamierza honorować (a które traktować jako „opinie przy kawie i ciasteczkach”). W końcu, zgodnie ze swoim credo, rząd sam jest w stanie ogłosić co jest prawem i komu w jaki sposób wymierzyć sprawiedliwość. Pan prezydent już kiedyś „wyręczył” uprzejmie sądy, gdy przyszło do ułaskawienia szefów służb specjalnych. Uznał też, że ułaskawienie równa się uniewinnieniu, co zdjęło wszelkie odium z podsądnych. Niedługo okaże się jaki będzie wyrok powołanej przez PiS Izby i czy ten wyrok rząd uzna. Dotychczasowy marszałek senatu Stanisław Karczewski już zapowiedział, że Senat jest zbyt poważnym miejscem, miejscem refleksji i zadumy, żeby pozwolić na przeobrażenie go w miejsce „zadymy”, w razie gdyby to opozycja miała tam rządzić.
Najlepszym dowodem nieodpowiedzialności opozycji jest jej wsparcie prób wprowadzenia do szkół edukacji seksualnej. PiS jest jednak na dobrej drodze aby nie tylko wprowadzić zakaz takiej edukacji ale także obłożyć edukatorów karami do pięciu lat więzienia. Przecież w trakcie takiej edukacji byłaby pewnie (o zgrozo) mowa o środkach antykoncepcyjnych a te mogą być kompletnie niepotrzebne, gdyż, jak zauważyła nowa posłanka z PiS Dominika Chorosińska Figurska, kobieta może łatwo uniknąć zapłodnienia jeśli się zaraz po stosunku porządnie wysiusia…. (5 minut wystarczy?) Podobnie problemy LGBT są niepotrzebnie przez opozycję podnoszone, bo jak podkreślił poseł Przemysław Czarmek z PiS, wśród zwierząt nie obserwujemy małżeństw homoseksualnych (w przeciwieństwie do innych, kanonicznych).
Rząd odniósł ostatnio bardzo wiele sukcesów, wśród nich nie na ostatnim miejscu zdobycie nagrody Nobla w literaturze przez Olgę Tokarczuk. Przecież, jak nas oświecił nasz nieoceniony senator Jan Maria Jackowski, nagrodę tę przyznano Polce w trakcie rządów premiera Morawieckiego. Tym bardziej nie rozumiem dlaczego minister kultury chwalił się w telewizji, że nigdy nie dokończył żadnego dzieła Tokarczuk….
Przed nami cztery lata arcyciekawych zmagań tytanów polskiej polityki. Wiwat demokracja!
Autor: Daniel Kortlan
Do PRL bis.
To czy autor patrzy przez lewicowy czy prawicowy wizjer nie ma znaczenia. Wolno mu. Ważne żeby w tym co pisze był autentyczny i przekonujący. A ten jest.
„koniec PRL_bis”, tak a’ propos Twojego nicku, to powiem Ci, że PRL-bis to właśnie się zaczął, tyle że tym razem pod przewodnictwem krzyża (czytaj: kościoła)
Gorszego zakłamania to nawet w PRL-u nie było.
Szkoda Ci czasu zmarnowanego na czytanie? – cóż chyba nikt Cię nie zmuszał do czytania, a więc sam sobie jesteś winny.
Wiesz… ja pewnie jeszcze ze 3 lata temu myślałam podobnie, w poprzednich wyborach też głosowałam za PIS (czego się naprawdę wstydzę), ale w obecnych już nie.
Myślę, że najwyższy czas przejrzeć na oczy i zobaczyć rzeczywistość w realnych barwach, a nie wierzyć słowom starego, sklerotycznego, zgorzkniałego kawalera, który nie ma rodziny, nie zna prawdziwego życia, który nagina rzeczywistość i historię do swoich urojeń.
Niestety, jak zwykle przewidywalnie. Dobre pióro i deformujący rzeczywistość, zaśmiecający umysły czytelników lewicowy wizjer Autora. Redakcjo- szkoda kasy za wierszówkę. Zmarnowałem czas na czytanie .
Świetny tekst. Aż miło czytać.
Nawet Tokarczuk chcą sobie przywłaszczyć… „”Księgi Jakubowe” zostały wydane w 2014 roku.
Bardzo dobrze napisane.
Bardzo dobry tekst, pozdrawiam.