Zakaz korzystania na terenie placówki z telefonów komórkowych i tabletów planuje wprowadzić Szkoła Podstawowa w Strzegowie. Odpowiedni zapis ma się znaleźć w zmienianym właśnie statucie. Jak się okazuje, to nie jedyna szkoła w powiecie mławskim, w której zdecydowano się na taki krok.
Podczas przerw na korytarzach panuje cisza, dzieci zamiast rozmawiać ze sobą siedzą „w telefonach” – każde w swoim. Coraz młodsi uczniowie nagrywają swoich rówieśników lub robią im zdjęcia bez ich zgody, a następnie umieszczają w internecie. Takie „niewinne” zdarzenie może być przyczyną hejtu oraz wykluczenia przez grupę (zdjęcia są robione w różnych sytuacjach, np. w szatni przed WF-em).
Te argumenty przedstawione w Strzegowie podczas wywiadówki wystarczyły, by większość rodziców opowiedziała się za zmianą statutu.
W Szkole Podstawowej nr 1 w Mławie zakaz zakaz używania urządzeń elektronicznych, osobistych odtwarzaczy stereo i telefonów komórkowych obowiązuje już od zeszłego roku. Do odpowiednich zapisów w statucie dopisano całą procedurę regulującą tę kwestię.
-W naszym przypadku to się sprawdziło. Gdy podsumowywaliśmy ubiegły rok szkolny na radzie pedagogicznej uznaliśmy, że dało oczekiwane efekty – mówi Janina Lampkowska dyrektor „Jedynki”. – Jest dużo lepiej. Wprowadzenie procedury pozwoliło na wyciszenie się uczniów. Dzieci siedzą podczas przerw, rozmawiają, na kolanach pojawiają się książki. Wróciła komunikacja werbalna „twarzą w twarz”. Wprawdzie wielu z nich ma telefony w plecakach, ale z nich nie korzysta.
Bez smartfonów muszą sobie też radzić uczniowie ze szkoły w Wiśniewie. Dyrektor Grzegorz Woźniak zauważa, że bywa problem z wyegzekwowaniem tego zakazu, ale dużo rzadsze niż wcześniej są sytuacje z nagrywaniem jednych uczniów przez drugich, czy z robieniem sobie fotografii z ukrycia.
Nasi rozmówcy podkreślają, że ich wychowankowie mają dostęp do telefonów stacjonarnych w sekretariatach i w razie potrzeby mogą z nich zadzwonić.
Wciąż są jednak placówki, w których tylko podczas lekcji trzeba schować komórki. Uczniowie Szkoły Podstawowej nr 6 w Mławie mogą z nich korzystać podczas przerw.
-To jednak wkrótce się zmieni – zdradza nam dyrektor Piotr Piwowarski. – Coraz częściej są głosy od nauczycieli, żeby tematem się zająć i zmienić statut na bardziej rygorystyczny w tym zakresie.
A ponieważ w podstawówce trwają prace nad modyfikacją tego dokumentu i od 1 grudnia ma obowiązywać w nowej wersji, najprawdopodobniej znajdzie się w nim również punkt o całkowitym zakazie używania smartfonów.
Czy wprowadzanie takich ograniczeń ma sens? A może pokolenie kilku- i nastolatków jest skazane na komunikację za pośrednictwem urządzeń elektronicznych?
Ciekawi jesteśmy, co na ten temat sądzą nasi czytelnicy. Zachęcamy do wzięcia udziału w sondzie i w dyskusji pod artykułem.
[poll id=”6″]
Jeśli zabierać telefony, to i zaklejać gębę taśmą klejącą i przywiązywać do krzeseł.
Wtedy w szkole byłby naprawdę porządek.
Dzieci z domu kultury za grosz nie wynoszą.
A jeśli im zwrócić uwagę, to rodzic przychodzi i się piekli…
Myślą, że szkoła to wesołe miasteczko.
Powinny być kary pieniężne dla rodziców za złe zachowanie dzieci, to wtedy i komórki by nikomu nie przeszkadzały… Dzieci by się pilnowały, bo wiedziałyby co je w domu czeka za złe zachowanie.
Jak rodzic dostanie po kieszeni, to będzie dzieciaka pilnował, żeby ten nie głupiał.
A tak to jeszcze podpuszcza [wymoderowano] w domu… bo wie, że nikt mu nic za to nie zrobi.
Szkoła nie jest miejscem szanowanym przez nikogo – od ministrów począwszy, na rodzicach skończywszy.
Nie użerać się z dziećmi, nie zabierać im telefonów, nie zaklejać [wymoderowano] taśmą klejącą, nie przywiązywać do krzeseł, tylko za złe zachowanie uczniów karać pieniężnie rodziców.
Rząd jak się dowie, to to wprowadzi. Dziurę budżetową – kto by nie rządził – zawsze trzeba będzie czymś zapychać… Będzie z tego więcej kasy niż z fotoradarów.
Moje dziecko uczy się w szkole w Bogurzynie i tam jest zakaz od zawsze. Dla nas to żadna nowość. Pani Dyrektor nigdy nie zamyka drzwi sekretariatu i zawsze dziecko może skontaktować się ze mną i ja z dzieckiem. Również wychowawcy są w stałym kontakcie z rodzicami jeśli zachodzi taka potrzeba. Nasza szkoła już od dawna w tej kwestii świeci przykładem.
Jestem uczniem jednej ze szkół z zakazem używania telefonów i powiem tyle- i tak uczniowie robią sobie zdjęcia, i korzystają z telefonów, tylko wtedy kiedy nauczyciel nie patrzy, choć nie do końca… niektórzy nauczyciele mają za przeproszeniem wywalone, i nic z takimi osobami nie robią. I to ma być sprawiedliwe? Osoby które przywiązują się do regulaminu szkoły są poszkodowane bo chociażby nie mogą skontaktować się z rodzicami, kiedy są osoby które bezkarnie tego telefonu używają?
To nie jest najlepsze rozwiazanie ponieważ niektórzy mieszkaja daleko od domu i potrzebuja kontaktu z rodzicami albo rodzice całe dnie moga pracować i nie wiedziec czy dziecko doszlo do szkoly czy nie tego sa plusy i minusy
Panie Oskarze dziecko przed wejsciem do szkoły napisze do rodzica sms, że już jest na miejscu. To samo na koniec szkoły. To, że dziecko nie może używać telefonu, nie znaczy, że nie może go mieć.
Dawniej, to się dzwoniło do sekretariatu, gdy się miało jakąś pilną sprawę do dziecka – i to jakoś działało…
Też jestem tego zdania bez komórek w szkołach
Tak w każdej szkole powinien obowiązywać taki zakaz
Klasy są przeludnione, a lekcje nudne jak flaki z olejem, to nic dziwnego, że uczniowie szukają alternatywy podczas takich zajęć.
Na przerwach w sumie też… bo co można na takiej przerwie robić… albo iść na fajkę, a jak palić nie można, to co tu robić?… rozmawiać o mejozie i mitozie?
Swoją drogą – ciekawe kto z pokolenia bodaj trzydziesto,czterdziestolatków pamięta jeszcze te pojęcia i stosuje je w codziennym życiu…? A przecież o tym uczyli w szkole!
Dawniej też lekcje były nudne, ale jak nauczyciel wziął kija i przyfasolił po nerach, to nikomu to nie przeszkadzało, że są nudne. Szkoła nie jest po to, żeby było miło, tylko po to, żeby się miał kto dziećmi zająć do południa, jak człowiek idzie do roboty.
Szkoła jest po to, żeby edukować, a nie być przechowalnią, w której rodzice odstawią dzieci… Najlepiej dla takich „rodziców” to by było, żeby w święta i weekendy szkoły też były otwarte, żeby sami mogli odpocząć… A odpowiedzialność za wychowanie zrzucić na szkołę, bo ja jestem przecież idealny, nie? To nauczyciele nie potrafią wychować dzieci, nie ja.
Dawniej to i rodzic mógł przylać pasem…
Teraz nic nie można…
U nas w Wieczfni Kościelnej zakaz ma obowiązywać od 1 grudnia, co bardzo mnie cieszy
To we Wieczfni jest zasięg?
Bardzo dobry pomysł,popieram .
a ja pytam jakim prawem wprowadza się takie zakazy? Właśnie po to kupiłam córce komórkę, żeby mieć z nią kontakt, żeby zadzwonić gdy chcę sprawdzić, czy u niej wszystko w porządku. Takie mamy czasy, że telefony to podstawa i po co udawać, że jest inaczej.
a jak kiedyś nie było komórek to dzieci były bardziej samodzielne, a teraz nadopiekuńczy rodzice wszystko załatwiają… słabe
zgadzam się.
I dobrze. Ale wprowadzenie zakazu ma na celu ograniczenie używania przez dzieci telefonów do zabawy, a nie do kontaktów z rodzicem. Coraz częściej widzi się dzieci 7 -8 letnie z nosem w grze na przerwie a niekiedy i dzwonka na lekcje nie słyszą..
Właśnie w rodzicach leży największy problem. Gdyby z dzieckiem działo się coś złego, to szkoła z pewnością by rodziców poinformowała. A tak to obserwuje się coraz częściej, że dzieci nie potrafią się komunikować w inny sposób niż tylko odpowiadając na pytania „tak” lub „nie”. Kiedyś na przerwach dzieci się bawiły, rozmawiały a teraz każde „wgapia się” w swój telefon i poprawnego zdania nie potrafi sklecić, bo skupia się na pisaniu wiadomości przy użyciu skrótów i „nowotworów” językowych.
Karolla, najpierw to Ty złap kontakt ze swoim mózgiem. Zastanów się co Ty piszesz ? Ty miałaś komórkę w szkole ?????
dobry pomysł
Dziwi mnie, że sa szkoły gdzie takiego prawa jeszcze nie wprowadzono….