Jeden z czytelników zakasał rękawy i posprzątał brzeg mławskiej rzeki. Jednak to nie rozwiązuje problemu. Chodzi o 50-metrowy odcinek rzeki Seracz w pobliżu ulicy Lecha w Mławie.
Niech ktoś się za to weźmie, bo wstyd!
– Tak wygląda nasza rzeka – alarmuje czytelnik. Zaniedbana i brudna. Wszędzie pełno śmieci, jak widać na nadesłanych zdjęciach.
– To odcinek rzeki Seracz przy ulicy Lecha (Zabrody), lecz ta rzeka cała tak wygląda. Pozbierałem, ile mogłem. Niech ktoś się za to weźmie, bo wstyd! – alarmuje pan Maciej z Mławy.
– W tej rzece bobry pływają – sygnalizuje czytelnik. Przesyła też zdjęcia z działalności zwierząt.
Wypoczynek nad rzeką to wielka atrakcja. Tylko czy w takich warunkach? Widać niektórzy, zostawiają co nieco, po sobie.
Postaramy się ustalić, kto powinien zadbać o czystość. Jednak to nie jest rozwiązanie. Najlepiej gdyby wypoczywający nad rzeką zabierali śmieci ze sobą. Tylko, jak ich do tego przekonać? Macie jakieś pomysły?
Wstyd tfffuu
smrudka (WYMODEROWANO) wiadomo ze są tam bobry ale w czesci miasta rzeka jest ostro zabrudzona walą tam co popadnie ale w niektórych dzikich odcinkach rzeki jest czysta ale to za mławą
Bo każdy chyba myśli, że to jest sracz i można tak wrzucać co popadnie xdd
Jak można tam wypoczywać?
Ta rzeczka cuchnie identycznie jak teren wokół Wipaszu. Trzeba mieć problemy z węchem albo kilka promili alkoholu we krwi żeby korzystać z wypoczynku nad Seraczem. Nazwa rzeczki adekwatna do unoszącego się z niej „zapachu”.
W pierwszy dzień świąt Wielkanocnych, Sieradz w okolicy ulicy 18 Stycznia miał kolor mydlin i do tego smród!
Podobno bobry przebywają tylko w czystej wodzie.