Kurczaki i kaczki były karmione pożywieniem zawierającym oleje techniczne, przeznaczone do produkcji smarów oraz biopaliw. Mundurowi z Centralnego Biura Śledczego Policji wskutek zakrojonej na szeroką skalę operacji, weszli do kilkudziesięciu zakładów produkujących pasze dla drobiu. Aresztowano małżeństwo sprzedające producentom pasz — jako tłuszcze paszowe — techniczne kwasy tłuszczowe sprowadzane z Rosji, Ukrainy oraz Malezji. Ofiarami tego procederu na pewno są konsumenci. Szkodliwe mięso mogło trafiać na nasze stoły. Pokrzywdzona czuje się też branża mięsna. – Przedstawiciele branży mięsnej, zarówno hodowcy, jak i producenci stali się ofiarą tego procederu — informują przedstawiciele branży mięsnej.
Kurczaki karmione tłuszczami do smarów
- W efekcie na rynek sprzedaży w Polsce miały trafiać kurczaki, indyki i kaczki karmione paszą z dodatkiem sfałszowanych olejów (olejów technicznych zamiast spożywczych).
- Dodatek do produkcji smarów, olejów technicznych oraz biopaliw, który zawierały pasze, nigdy nie powinien trafić do żywności. O aferze pisze m.in. Onet i Wirtualna Polska.
Aresztowano będące w kierownictwie spółki małżeństwo sprzedające producentom pasz — jako spożywcze tłuszcze paszowe — techniczne kwasy tłuszczowe sprowadzane z Rosji, Ukrainy oraz Malezji. Według prokuratury, robili to, w ramach spółki, od co najmniej kilku lat. Teraz za oszustwo grozi im do 10 lat pozbawienia wolności.
Małżeństwo ściągało do Polski techniczne kwasy tłuszczowe (z m.in. z Rosji, Ukrainy Malezji i Rumunii), które następie wykorzystywane były do produkcji pasz.
Wspomniane kwasy tłuszczowe nie nadawały się do spożycia ani zastosowania w przemyśle spożywczym. Były odpadami z produkcji innych produktów lub wytwarzano je w technologii niestosowanej w przemyśle spożywczym. Były bardziej zanieczyszczone i nie spełniały norm. Na pewno nie powinno się ich stosować w produkcji pożywienia dla drobiu, lecz do produkcji smarów, olejów technicznych oraz biopaliw.
Śledczy informują, że część substancji ściąganych przez firmę mogła zawierać duże ilości pestycydów.
Przypomnijmy, że pestycydy uszkadzają układ nerwowy, stwarzają ryzyko zachorowania na wiele chorób, takich jak: rak prostaty, płuc czy białaczka.
Długotrwałe ich spożywanie lub kontakt z nimi to ryzyko demencji, choroby Alzheimera i Parkinsona.
To jest afera paszowa, a nie drobiarska
Głos w sprawie zabrała branża mięsna, która również czuje się pokrzywdzona. Unia Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego (UPEMI) przesłała nam swoje stanowisko.
„W związku z dzisiejszymi informacjami związanymi z paszami z dodatkiem sfałszowanych olejów technicznych zawierających komponenty do produkcji paliw, Unia Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego (UPEMI) jest w kontakcie zarówno ze swoimi członkami, jak i przedstawicielami odpowiednich instytucji odpowiedzialnych za nadzór nad produkcją pasz i hodowli zwierząt. Jednocześnie przedstawiciele UPEMI podkreślają, że dzisiejsze doniesienia należałoby nazwać aferą olejową, a nie aferą drobiarską.
– Przedstawiciele branży mięsnej, zarówno hodowcy, jak i producenci stali się ofiarą tego procederu – mówi Wiesław Różański Prezes Zarządu UPEMI – Nie wiemy jaką skalę miało to zjawisko. Z przekazanych nam informacji wynika, że śledztwo jest w toku i dopiero wtedy będziemy mogli poznać pełną skalę zjawiska. Jednocześnie chciałbym zaznaczyć, że pojawiające się w mediach zarzuty dotyczące producentów mięsa, są w chwili obecnej niepotwierdzone żadnymi dokumentami ani faktami. Winna jest tu jedna firma, która w długim okresie stosowała sfałszowane dodatki do olejów technicznych. Na pewno nie mogę zgodzić się z tym, że jest to afera dotycząca tylko polskiego drobiu. Chciałbym prosić o to, aby skupić się na prawdziwych winnych tej sytuacji.
Według wstępnych informacji przekazanych przez ekspertów UPEMI pasze mogły być również wykorzystywane w hodowli innych gatunków zwierząt, nie tylko drobiu. Z analizy oferty firmy Berg Schmidt wynika, że oferowane przez nią oleje i inne produkty mogły być wykorzystywane również w produkcji kosmetyków lub innych produktów spożywczych.
– Nie mamy wystarczających informacji odnośnie tego, gdzie jeszcze mogły być stosowane sfałszowane oleje techniczne – wyjaśnia Różański – dlatego w naszych komunikatach staramy się zachować rozsądnie. Uważam, że branża mięsna jest tu ofiarą, i nie można bezpośrednio jej za to winić. Niestety w przeważającej większości komunikatów, na dalszy plan schodzi proceder fałszowania dodatków do olejów niezbędnych do produkcji pasz, a na pierwszy producenci mięsa. Kolejność powinna zostać odwrócona.
Przedstawiciele UPEMI zapewniają, że jeśli tylko otrzymają jakiekolwiek wiarygodne informacje dotyczące wpływu pasz na zwierzęta i jakość mięsa z nich otrzymanego od razu poinformują to tym media oraz odpowiednie organy państwa.”