Kleszcz o łacińskiej nazwie przenosi szereg groźnych chorób. Do Polski trafił z Niemiec (przez myszy) dzięki globalnemu ociepleniu. Na razie obecność tego 19. przedstawiciela pajęczaków pijących krew stwierdzono w zachodniej Polsce.
Dotychczas naturalnie występował Azji Centralnej i na południu Europy np. w Grecji, Hiszpanii, Chorwacji. Od kilku lat zaczęła się jego ekspansja na północ i to tak duża, że stał się najczęściej znajdowanym gatunkiem kleszcza na psach w Austrii. Później zaczął pojawiać się na terenie Niemiec.
Nowy gatunek kleszcza dotarł do zachodniej Polski prawdopodobnie dzięki myszom w których sierści go znaleziono. Naukowcy z Uniwersytetu Warszawskiego stwierdzili, że prawie co trzeci kleszcz u gryzoni na powierzchni badawczej w Wielkopolsce to przedstawiciel nowo przybyłego gatunku. Ten kleszcz przenosi m.in. kleszczowego zapalenia mózgu, kleszczowy tyfus syberyjski czy bakterie powodujące tularemię.
Dzięki ociepleniu kleszcze łatwiej przeżywają zimę, bo zabija je dopiero temperatura -18 stopni C lub długotrwałe ochłodzenie do – 10 stopni C. Ponieważ na dużych obszarach naszego kraju takie temperatury rzadko się zdarzają, kleszcze już o wczesnej wiosny czatują na swe ofiary na czubkach traw. Pewnym ratunkiem dla nas są fale upałów, które powodują wyschnięcie wielu larw kleszczy.
źródło: wp.pl