Butelki szklane i plastikowe, worki, opakowania po chipsach, chusteczki higieniczne i mnóstwo innych przedmiotów znaleźli uczestnicy akcji „Sprzątanie świata” zorganizowanej po raz kolejny przez Nadleśnictwo Dwukoły.
– Cieszę się, że pan nadleśniczy Jaromir Skrzypecki jest tak pozytywnie nakręcony na tę akcję i każdego roku zachęca nas, abyśmy się do niej włączyli. Wiosną sadzimy las, a jesienią go sprzątamy, choć wolelibyśmy poprzestać na sadzeniu. Chcielibyśmy, żeby ludzie po prostu nie śmiecili w lasach – powiedział burmistrz Sławomir Kowalewski na podsumowaniu akcji w szkółce leśnej na Krajewie.
W tegorocznej akcji sprzątania wzięły udział wszystkie mławskie szkoły, emeryci działający w Radzie Seniorów i grupach Miejskiego Domu Kultury, pracownicy Komendy Powiatowej Policji, Nadleśnictwa Dwukoły, Urzędu Miasta Mława oraz osoby prywatne. Ogółem po mławskim lesie chodziło 180 osób „uzbrojonych” w rękawiczki i duże worki na odpady. Sprzątający czyścili las od Alei Marszałkowskiej do jeziorka Krajewo. Zebranych zostało ponad 150 160-litrowych worów śmieci.
Po zakończonym porządkowaniu ostępów wszystkie grupy spotkały się w szkółce na Krajewie. Leśnicy przedstawili przygotowaną z tej okazji ekspozycję „Skarby lasu” i zachęcali wszystkich uczestników do spróbowania zdrowych owoców rosnących w lesie, m.in. tarniny, głogu, dzikiej róży. Pyszna grochówka i pieczone ziemniaki pozwoliły „zbieraczom” szybko zregenerować siły. Na koniec Nadleśniczy z Dwukół podziękował wszystkim za udział w akcji.
– Nas, strażników zasobów przyrodniczych, boli widok śmieci w lesie. Organizujemy akcje sprzątania, ponieważ chcemy zmienić zwyczaje osób, które przychodzą do lasu i pozostawiają tu śmieci. Chcemy, aby to zjawisko miało tendencję spadkową. Przecież pieniądze przeznaczane na sprzątanie lasu lepiej byłoby przeznaczyć na urządzanie lasu, a nie wyrzucać je na śmietnik – podkreślił Jaromir Skrzypecki.
Akcja godna pochwały. Ludzie bywają gorsi niż zwierzęta (nie obrażając zwierząt), choć na szczęście nie wszyscy.. z drugiej strony zamiast tylko gadać o nie śmieceniu nie tylko w lesie ale i dookoła to można też i działać. Kamery, fotopułapki i częstsze patrole służb porządkowych mogą przynieść dużo większe rezultaty. Kamery przydadzą się nie tylko „do śmieci” ale też i aktów wandalizmów, choćby ostatni przy stadionie. Patrole również. No ale na projekty lądujące potem w koszu, kampanię wyborcze (i zepsute dawno kiełbachy)to kasa się zawsze znajdzie ale na coś bardziej pożytecznego to już niekoniecznie. Patrole? Też słabiutko. Jak nie policja robi sobie zakupy w czasie pracy i służbowym autem podjeżdża do sklepu na warszawskiej to zaszywa się w zakamarkach na al. Sw. Wojciecha czy gdzieś na uboczu na pogawędkach ze znajomymi. Straż miejska? Podobnie. Np obok cmentarza sw. Wawrzyńca przy małej furtce z boku. Dziwnym trafem w krzaczorach służbowym autkiem. I tak w kółko. No ale przecież czy się stoi czy się leży to pensja się należy, nieprawdaż?
Zgadza się, a później wykorzystują dzieci, starsze osoby i ochotników do sprzątania i się szczycą ile worów śmieci zebrano. Jakby były takie foto pułapki i kamery nie było być może takiego przyzwolenia na śmiecenie. A w mieście więcej koszy na śmieci, wtedy i ludzi by nie kusiło rzucanie odpadów gdzie popadnie.