W Mławie zabrakło zwykłych, gumowych, jednorazowych rękawiczek. To poważny problem, ponieważ od dziś do sklepów wolno wchodzić tylko z jednorazowymi rękawiczkami na dłoniach. Mają je zapewnić właściciele placówek handlowych, ale nie są w stanie nigdzie ich kupić. Dlatego klienci próbują robić to samodzielnie.
- R E K L A M A -
Swoje perypetie związane z ich zakupem opisał nam czytelnik.
- Na mławskim Starym Rynku w samoobsługowej drogerii należącej do dużej sieci sklepów wczoraj ok. godziny 15 dawano po 1 gumowej rękawiczce klientom, którzy chcieli wejść, zrobić zakupy. Panie zapowiedziały, że dziś muszę mieć już swoją parę. Natychmiast więc poszedłem do apteki, by zapewnić sobie zapas na kilka dni. Ku mojemu zdziwieniu dowiedziałem się, że ludzie od rana wykupili wszystkie. Zacząłem odwiedzać pobliskie apteki, we wszystkich ta sama odpowiedź. Pojechałem do sklepu z odzieżą i sprzętem BHP. Tam miły Pan poinformował mnie, że nie ma ich w całej Polsce, a on sprzedałby ich każdą ilość, w każdej cenie, tak duże jest zapotrzebowanie. Ostatecznie udało mi się kupić 5 par jedynego sprzedawanego rozmiaru „M” po 1,50 w aptece koło szpitala. Jak tłumaczyła sprzedająca je aptekarka, więcej sztuk na 1 osobę nie sprzedają, bo mają ich niewiele, a chcą, by jak najwięcej ludzi mogło się w nie zaopatrzyć – relacjonuje pan Krzysztof z Mławy.
Powstaje pytanie, czy przy deficycie tego typu rękawiczek trzeba je używać kilka razy, by móc zrobić zakupy? Czy poza funkcją „przepustki do sklepu” w takiej sytuacji spełnią one funkcje przeciw epidemiczną?
- R E K L A M A -
U mnie dziś były w cenie 150zl za 100szt koniec swiata
To sklepy powinny dawać swoje
Znając mentalność Polaków to u nie jednej osoby te „jednorazowe” rękawiczki oblatują kilka sklepów i zaliczają spacer z psem. Chyba już lepiej byłoby bez nich, bo po tym jak bardzo rzucono się na mydła, dochodzę do wniosku, że ludzie zaczęli ręce myć. Tymi rękawiczkami pewnie więcej syfu roznoszą niż na gołych dłoniach.
W konopkach też brakuje rękawiczek w sklepach.
Chyba podstawowa rzecz, nie latać codziennie na zakupy, kupić na parę dni , zostawić miejsce dla innych, bo przy takich obostrzeniach ,gdy do sklepu może wejść 3 osoby na jedną kasę, czyli max.15-21 , bo więcej kas nie ma, mogą tworzyć się kolejki, a każdy chce kupić, ale fakt, rękawiczki są towarem luksusowym w całej Europie…
Dobre pytanie.. i z góry znana odpowiedź.
Tu pytanie do rządu skąd my sprzedawcy mamy wsiąść te rękawiczki żeby je zapewnić klientowi
Te rękawiczki moim zdaniem mają tylko chronić ich posiadacza i nic więcej.
Zakładam rękawiczki wychodząc z domu na zakupy i zdejmuję je po przyjściu do domu – to działanie raczej psychologiczne, bo nie dotykam twarzy .
Jeśli zakładam rękawiczki przed sklepem, następnie dotykając klamki, na rękawiczkach na pewno już są bakterie, a może i jakieś wirusy, czyli to co osiadło na nich i tak się roznosi po sklepie (jeśli to sklep samoobsługowy).