Burmistrz: Powiedziano, że zostałem pobity. Czegoś takiego nie było

Sławomir Kowalewski – Burmistrz Miasta Mława – odniósł się podczas sesji rady miejskiej do informacji na jego temat. Zdementował informację, że został pobity.  

Faktem jest, że w ostatnim czasie (9 sierpnia) gospodarz miasta został ranny i przebywał na zwolnieniu lekarskim. Wydawałoby się zwykła sprawa nabrała w naszym mieście znamion sensacji. Chodzi o okoliczności w jakich gospodarz miasta odniósł obrażenia. W mieście huczało od plotek. 12 sierpnia do naszej redakcji dotarła informacja, że burmistrz został pobity w miejskim ratuszu.

Informacyjny Serwis Lokalny Nasza Mława nie zdecydował się na publikację, ponieważ oficjalne i wiarygodne źródła nie potwierdziły doniesienia.

Zaprzeczył doniesieniom o pobiciu

W sprawie nieoficjalnych doniesień zabrał głos sam zainteresowany – burmistrz Sławomir Kowalewski – podczas sesji rady miasta 20 sierpnia. W emocjonalnym wystąpieniu przedstawił prezentację ze zdjęciami. Prosił o nie nagrywanie. Transmisja na żywo była jedynie dostępna przez medium obsługujące radę miasta. Gospodarz miasta oświadczył, że został ranny podczas wyścigu kolarskiego (Tour de Pologne), w którym brał udział – jako jeden z około 3 tysięcy uczestników.

– Na zjeździe z Wierchu Rusińskiego miałem wypadek. Wyciągnięto mnie z rowu (…) o własnych siłach dojechałem do mety – powiedział burmistrz.

Na dowód zaprezentował zdjęcia z wyścigu, gdzie widać obrażenia – krew lecącą w nosa, poszarpaną koszulkę, obtarte i zakrwawione kolano. Koziołkował kilka razy. Z miejsca wypadku zbierał się około 10 minut. Stwierdził, że życie uratował mu kask, podobnie jak 30 lat temu. Gorąco namawiał do zakładania tego nakrycia głowy podczas jazdy rowerem.

Przekazał informację, że potem diagnozowano go 6 godzin i stwierdzono obrażenia, jak m.in. skręcenie kręgów szyjnych. Ślady wypadku widoczne były także na twarzy.

– Powiedziano, że zostałem pobity. Czegoś takiego nie było – podkreślał burmistrz.