W Szkole Podstawowej nr 7 w Mławie od września część uczniów będzie miała lekcje po południu. – Dwuzmianowość będzie. To jest nieuniknione. To wynik reformy oświaty – mówi Mariusz Lempek, dyrektor placówki.
-W szkole zostają 7. i 8. klasy – w sumie 10 oddziałów więcej niż było dwa lata temu. Brakuje nam sal, dlatego część klas będzie musiała przychodzić do szkoły na drugą zmianę – dodaje dyrektor.
Nie została jeszcze podjęta decyzja, które to będą oddziały. Dyrektor wyklucza jednak czwarte, bo część obecnych trzecioklasistów już teraz zaczyna później zajęcia. Nie mogą to też być grupy najstarsze – one mają najwięcej zajęć i uczniowie późno wychodziliby ze szkoły. Największe prawdopodobieństwo to klasy 5. i 6. – ich jest po pięć. Czy wybrany będzie jeden rocznik, czy dwa – to wszystko okaże się w sierpniu, podczas opracowywania planu lekcji.
O problemie rozmawiano na sesji rady miasta 29 maja. Przewodniczący rady Leszek Ośliźlok zwrócił się do burmistrza z pytaniem, czy można coś zrobić, żeby dwuzmianowości uniknąć. Zauważył, że w podstawówkach, które powstały po przekształceniu gimnazjów – SP nr 2 i SP nr 3 obłożenie jest niewielkie i są wolne miejsca. Rozwiązaniem byłoby przeniesienie części dzieci, tego jednak bez zgody rodziców zrobić nie można. Nie ma też prawnej możliwości przeniesienia całego oddziału.
Burmistrz zaapelował do rodziców uczniów SP 7, żeby zastanowili się nad zmianą szkoły. Zapewnił, że baza we wszystkich placówkach jest bardzo dobrze przygotowana i uczą w nich doskonali nauczyciele.
Drodzy Mławianie niech Brajany i Andżele przyzwyczajajo się do kilku zmian, nie zauważą różnicy jak już pójdą do eldżonsa.
Moze dla doroslych czesc miasta nie robi roznicy ale dla wiekszosci p racujacych rodzicow dziecko nawet na druga zmiane idzie na 6.30wraca o 16 nie ma wyjscia a jak blisko to jest szansa ze starsze samo pojdzie i wroci
Nie mierzmy wszystkich jedna miarą.. bo z tego co wiem to i w SP 2 i SP 3 pracują z najmłodszymi dziećmi nauczyciele po 5 letnich studiach pedagogicznych kierunku edukacja wczesnoszkolna a nie po „jakichś kursach przypominających” i są naprawdę dobrymi pedagogami i wychowawcami.
A trzeba było pomyśleć, mieć odwagę i zrobić jedną z 7-ki i obecnej 2-ki podstawówkę, a w dwu budynkach. Klasy 6-8 na Sportowej reszta na Ordona. Kosztów żadnych, bo i place zabaw niepotrzebne, kibelki i ławeczki nie musiały by być dostosowywane, o warunkach sportowych nie wspomnę. No i jeden etat dyrektorski mniej..czyste zyski..A tak maniana…A druga zmiana nie zabija..kiedyś to była norma i jakoś większego wpływu na efekty nauczania nie miała..Chodziłam,wiem 🙂
Dokładnie, zgadzam się z przedmówcą. Dziecko można przepisać do innej szkoły. I tak rodzice najczęściej dowożą dzieci do placówki, więc czy podjadą do siódemki czy dwójki to żadna różnica. Można przecież dogadać się z innymi mamami z jednej klasy by dziecko nie przechodziło do innej szkoły samo. Nie wiem czemu wszyscy pchają się do najbardziej zaludnionej szkoły w mieście…
Jest roznica no jak blizej to dziecko samo pojdzie i wroci a nie bedzie siedzialo od 6.30 do 16 bo rodzic pracuje
Aga od 7 do 2 są 3 minuty piechotą. Bez przesady. To rodzice robią dzieciom krzywdę pchają je na siłę do 7
Jak byłem dzieciakiem też uczyliśmy się na zmiany i jakoś wszyscy przeżyli, nie przesadzajmy że to taki dramat. Po prostu rodzicom niewygodnie i stąd takie larum
Zgadzam się, tez chodziłam na druga zmianę i tragedii nie było.
Tak, jak się uczyliśmy podstawówka była ośmioklasowa. I tragedii nie było. Dlatego skasowaliśmy gimnazja i zdublowaliśmy rocznik. Bo tak, tragedii nie było i lepiej jak było. Szkoda tylko, że o dzieciach nikt nie myśli.
Dziękujemy PiS i Pani Minister Annie Zalewskiej za wspaniałą deformę edukacji!
Najważniejsze, żeby starsi wyborcy byli zadowoleni (bo gimbazja to złoooo), uczniów o zdanie nikt nie pytał.
Rodzice do tego nie dopuszczą. Panie burmistrzu, dlaczego nie można przenieść klasy?? W innych maistach tak robią.
Matko – a dlaczego nie można zapisać dzieci do dwójki ? Tam jest mniejsze obłożenie, warunki praktycznie takie same. Praktycznie ta sama część miasta, tylko inne osiedle. Co tak wszyscy uparli się na siódemkę ? Chyba lepiej, żeby dziecko chodziło na rano do szkoły a nie na 12.00. Ale nie – rodzic koniecznie chce dziecko w siódemce i koniec !!! Teraz się dziwią i płaczą, że na popołudnie…….
Nie nspinaj się. .nikt nie płacze. Pomyśl że mogą byc inne powody dla ktorych rodzice chcą by ich dzieci chodziły do sp7? ? Np chcą by byly uczone przez kadrę, ktora od lat pracuje z małymi dziećmi?! Dlatego ogarnij emocje…no chyba że pracujesz w którejś z mało licznych szkół. .to rozumiem frustrację. .
Nie pracuję w żadnej ze szkół Jarku. Mylisz się, znam takich co robią wielką tragedię z tego powodu. Nie miałem na myśli obecnych tu internautów. A nauczyciele w nowych podstawówkach (dwójce i trójce) są kompetentni i naprawdę dobrzy. Akurat mam kontakt z trójką dzięki dziecku. Nie gloryfikuj nauczycieli z siódemki bo gotow jestem pomyśleć, że pracujesz w niej ☺
Daleki jestem od „gloryfikacji ” kogokolwiek .. , ale chyba jesteś świadoma, że pracując kilkanaście lat z dziećmi w wieku wczesnoszkolnym ma się większe doświadczenie, niż po jakimś kursie przypominającym, lub po kontaktach jedynie ze swoimi prywatnymi dziećmi Podobnie jest w drugą stronę…czyli klasy 7-8 przez pierwszy okres, teoretycznie łatwiej ogarną w byłych gimn. Taka jest moja teoria 🙂
Pzdr.
Moze dla doroslych czesc miasta nie robi roznicy ale dla wiekszosci p racujacych rodzicow dziecko nawet na druga zmiane idzie na 6.30wraca o 16 nie ma wyjscia a jak blisko to jest szansa ze starsze samo pojdzie i wroci
Tak Jarku – jestem świadoma Chcialeś napisać świadomy – rozumiem…., że to pomyłka z Twojej strony. Po drugie nauczyciele z nowych podstawówek nie są po kursach a po 5 -cio letnich studiach mając doświadczenie pracy w innych szkołach z najmłodszymi. Podsumowując- gdyby część z rodziców nie pchała swoich dzieci do siódemki to dwie zmiany nie byłyby potrzebne. A mądrzejsze nie bedą od tych z dwójki czy trójki. To była moja teoria.
Mam pytanie – czy tam na górze, wśród tych ministrów, posłów i innych wymyślaczy mądrali ktoś jeszcze pamięta, że wszystko co robią dotyczy zywych ludzi??? Że konsekwencje idiotycznych pomysłów ponoszą inni? [wymoderowano] tym ludziom się wydaje, że to jakaś zabawa. Źle się dzieje, a konsekwencji bzdurnych decyzji, dużo bardziej powaznych, będzie coraz więcej. Jeszcze nam (bo nie im) 500+ kością w gardle stanie.