Wywiad z Grażyną Auguścik, polską wokalistką jazzową, laureatką wielu konkursów i festiwali o śpiewaniu Younga.
Pięknie Pani mówi o sobie, że jest śpiewaczką ludową, że lubi Pani repertuar z malowanej skrzyni. Znawcy twierdzą, że jest Pani jednym z najbardziej elastycznych muzyków świata, że doskonale odnajduje się Pani w każdym gatunku. Jak czuje się Pani, śpiewając Younga?
Nazywanie siebie śpiewaczką ludową to taki mój żart. Muzyka ludowa jest mi bardzo bliska, cenię i czuję ją, jest dla mnie niekończącym się źródłem inspiracji.
Muzyka Victora Younga, choć licząca prawie sto lat, jest moim nowym odkryciem. Zwrócił mi na nią uwagę Kuba Stankiewicz, który nie tylko zna tę muzykę, ale także historię życia kompozytora. Ona właśnie doprowadziła go do korzeni rodziny Younga, tu do Mławy. To fascynujące historie. Kiedy zagłębiłam się w repertuar Younga, odkryłam bardzo wiele pięknych kompozycji filmowych i wiele z nich natychmiast zaadaptowałam do swojego repertuaru. Wcześniej znałam kilka utworów jazzowych, ale nie przypuszczałam, że jest on takim gigantem muzycznym. Czuję się doskonale w tym repertuarze i wiem, że jest to początek nowej przygody muzycznej.
Czy jakiś utwór patrona mławskiego festiwalu lubi Pani bardziej niż inne?
Kilka lat temu nagrałam w duecie płytę „Never Mind the Rain”, z gitarzystą chicagowskim Johnem Kregerem, i znalazł się tam utwór „Johnny Guitar”. Wykonuję go przy każdej okazji i na dziś jest moim ulubionym.
Niedawno na koncercie w teatrze Roma powiedziała Pani, że bez muzyki nie wyobraża Pani sobie życia. Czy jazz może być antidotum na nasze problemy?
Jazz i każda dobra muzyka, ma zdecydowanie moc uzdrawiającą.
Dziękuję za rozmowę.
Źródło: UMM
Program Victor Young Jazz Festival Mława ’21 TUTAJ.