Nie bardzo wiadomo, kto pierwszy przepowiedział koronawirusa. Czy Nostradamus i to setki lat temu, ten co wszystko przewidział? Był biblijną postacią poza Biblią. Czy może jasnowidz z Człuchowa, Krzysztof Jackowski? Ten się chętnie przyznaje do wszelakich proroctw. Ale podobno jeszcze nigdy niczego nie przewidział. Może kiedyś.
Podobnie jak inne głosy augurów: wróżki, cyganki, rabini. Nikt ich za to nie wini, że się czasem pomylą, ale choć raz przez przypadek mogliby trafić! I to nie kulą w płot. Choćby jak ja z moją „Apokalipsą na włosku” tego roku w styczniu. Jakiś głos wewnętrzny (Dajmonion?) mi to podpowiedział. Męska intuicja? Dziś już nieważne kto trafił, kto palnął, podobno wywiady wiedziały. Nie powiedziały? Nie przekonały? Chińczycy zbałamucili świat? Czy może odwrotnie, świat cały się uwziął na Chińczyków? Mamy pandemię dookoła świata i wszyscy chodzimy zawirusowani. Ja, ty, on, oni.
Do bani. Wszystko się kręci wokół wirusa, więc dostajemy szału. Chcemy umacniać sobie układ odpornościowy. Czytamy o magicznych trickach na fejsie. Ale czy dobrze na tym wychodzimy? Pani Jola zjadła dwa kilo czosnku (prawie) i poparzyła sobie śluzówki. Cebulę już sobie darowała… Mój przyjaciel Lech zjadł skrzynkę mandarynek (bo chciał się uodpornić witaminą C). I wylądował w szpitalu. Przy okazji dowiedział się, że od dawna ma już rozwiniętą cukrzycę. A i ja sam nie popisałem się mądrością. Skonsumowałem garść pestek moreli, które traktowałem jak pestki słonecznika. Trzy godziny wiłem się na kanapie w okropnych męczarniach. Odporność na tym nic nie zyskała, stracił żołądek. To przez koronawirusa…
Bo teraz ludzie całymi dniami przesiadują w domach, skazani na szczęście. Szczęście z rodziną…. To roztropne, bo tak chronimy się najlepiej przed zakażeniem. Boimy się wszelkich kontaktów na zewnątrz. Taki jest sens ogólnoświatowej krucjaty i kwarantanny. A jednocześnie odkrywamy „nowości” pod naszym, zdawałoby się, dobrze znajomym, dachem. A to, że syn już dawno skończył podstawówkę i zbliża się do matury, a to, że córka już nie tylko jest po maturze i ma narzeczonego, ale zaczęła pracę i myśli o zamążpójściu. Wszystko to nam jakoś umknęło, bo wracaliśmy późno i nie było czasu. Z żoną też godzinami jakoś trudno wytrzymać…. Ona lękliwa jest i nic tylko dla niej istnieje jeden temat – gotowanie. No i te newsy w telewizorze. Nudy… W Chinach przez tego koronawirusa gwałtownie wzrosła liczba rozwodów. A jak będzie u nas?
Zawirusowane jest całe społeczeństwo i nasza władza. Ta ostatnia korzystając z pandemii, przykręca nam śrubę. Co i rusz ogłaszane są nowe restrykcje. Więcej niż dwie osoby to już tłok, zgromadzenie, można płacić mandat! Wszystkie metody inwigilacji są dostępne. Służba zdrowia działa na pełnych obrotach. Ale tylko w walce z wirusem. I to bez pełnego wyposażenia. A jeśli ktoś ma depresję albo zapalenie trzustki? Jeśli ma podejrzenie raka? Mówi się trudno….? A jeśli wszyscy będziemy chorzy i będziemy umierać z innych niż wirus powodów?
Szykuje się ponoć nowy „zamach majowy”. Bo mają się odbyć, planowane wybory w maju tego roku, czyli już za kilka tygodni. Wtedy może być jeszcze więcej zadżumionych i chorych obywateli, dziesiątki tysięcy w stanie kwarantanny. Do przeprowadzenia wyborów potrzeba będzie kilkuset tysięcy ludzi, którzy nie będą entuzjastycznie uczestniczyć w komisjach wyborczych. Mamy w kraju de facto stan klęski żywiołowej, ale nie de iure. Rząd jej nie ogłosił. Rząd wie, że w kryzysie, nie można prowadzić kampanii wyborczej i może ją prowadzić jedynie urzędujący prezydent. Dlatego rząd usiłuje zmienić zasady gry (tzn. kodeks wyborczy) w trakcie gry, za nic mając konstytucję i regulamin Sejmu, a także orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, o opiniach konstytucjonalistów nie wspominając (konieczne są trzy czytania, przedłożenie projektu na dwa tygodnie przed uchwaleniem, niemożność uchwalenia w okresie krótszym niż 60 dni przed wyborami: rząd nie respektuje procedur, zgłosił poprawki na 42 dni przed wyborami). Nowe regulacje uprzywilejowują wprawdzie osoby, które ukończyły 60 lat i te, które objęte są kwarantanną (bo będą mogły głosować korespondencyjnie), ale dyskryminują inne osoby, szczególnie te, które bez swojej winy znalazły się poza granicami Polski. To wszystko prawda, ale opozycja też jest pewnie zawirusowana jeśli oczekuje, że rząd nie będzie chciał wykorzystać sytuacji przede wszystkim do umocnienia swojej władzy. Czy jest coś ważnego dla Prezesa oprócz władzy? Podobno Prezes już zapuszcza wąsy i szuka nowej Kasztanki, aby triumfalnie wkroczyć do stolicy. Zawirusowany naród wybierze króla Wirusa.
Chyba że miłosierny wirus opuści w porę nasz kraj. Byłby czas…..
Prośba do redakcji . Jakie jest stanowisko p.Burmistrza w sprawie wyborów ? Bo p.Burmistrz z Ciechanowa już się określił.
Dowiemy się. Dziękujemy za zainteresowanie. Pozdrawiamy
Wirusa przewidział Dean Koontz w „Oczach ciemności” 🙂