A więc stało się – znów to zrobiłeś. Napisałeś krótkie, acz treściwe słowo zaczynające się na literę „ch” na świeżo odnowionej ścianie swojego bloku, połamałeś ławkę w parku, podpaliłeś kosz na śmieci albo zniszczyłeś znaki drogowe w okolicach Wieczfni Kościelnej (autentyczny przypadek z ubiegłego roku). Teraz zapewne siedzisz w domu, resztki taniego piwa ulatniają się jeszcze z twojego organizmu, a ty jesteś dumny jak paw z tego co zrobiłeś i wydaje ci się zapewne, że oto pokazałeś światu swoją wielkość, a całe miasto drży przed takim dzielnym buhajem jak ty! Otóż mylisz się, kolego. Postaram się napisać, jak cię teraz postrzegamy.
Zacznijmy od tego, że wkurzenie odstawiamy na bok. Takie zwykłe, ludzkie wkurzenie, że oto jakiś debil znowu zniszczył miasto, w którym mieszka. Nie, nie, nie dajmy się ponieść ludzkim emocjom – raczej spróbujmy z troską przyjrzeć się twojej motywacji i zrozumieć ją, tak po chrześcijańsku. A za tego „debila” przepraszamy. Poniosło nas.
A zatem czujemy przede wszystkim współczucie. Duże współczucie! Bo żeby porządnie skopać znak drogowy albo wybić szybę na wystawie, trzeba mieć do tego jakiś powód, ba – trzeba być naprawdę porządnie wkurzonym! A na co może być wkurzony taki jurny bohater, jak ty? Może na przykład dowiedziałeś się właśnie, że dziewczyna cię zdradza? Może zawsze cię zdradzała? Czy chodzi raczej o jakieś braki natury fizjonomicznej? No wiesz, faceci mają czasami z tym problem… W każdym razie wierzymy, że to musiał być jakiś istotny powód i naprawdę ci współczujemy! Na serio.
Współczujemy ci też z powodu braku wiedzy na temat tego, czym jest własność wspólna. Otóż ta nieszczęsna ławka czy też kosz na śmieci, to są przedmioty, do których zakupu dokładasz się z własnych pieniędzy. Twoja rodzina i kumple zresztą też. Pewnie ciężko ci w to uwierzyć, ale nawet kilka groszy z tego taniego piwa, które dziś wypiłeś, trafia do wspólnej kasy, z której miasto kupuje te same ławki, które potem łamiesz. Wiec dlaczego rozwalasz kopniakiem to, czego jesteś współwłaścicielem? Powiedz mi, łysy kolego, bo naprawdę tego nie rozumiem. A już ten wulgarny napis na świeżo odremontowanej elewacji własnego bloku… toż to prawie jak (wybaczcie brzydkie porównanie) zrobienie kupy we własnym salonie. Nieładne i kompletnie pozbawione logiki.
A może jesteś po prostu niespełnionym artystą? Wrażliwcem, który chce poprzez twórczość naścienną przekazać jakieś głębsze treści i wyartykułować swój ból istnienia? Pytanie tylko, jaki głęboki przekaz kryje się na tymi wszystkimi słowami na: „ch”, „k” oraz za fallicznymi symbolami, które malujesz na ścianach? Przepraszam, ale nawet Nikifor – prosty i niepiśmienny chłop z Krynicy, który został malarzem, tworzył dużo bardziej finezyjne dzieła od tych twoich siusiaków na ścianie. A skoro on, tworząc bardziej skomplikowane prace od twoich, został ochrzczony „prymitywistą”, to jak nazwać ciebie, kolego? Nie wydaje ci się, że jak się nie ma talentu, to należy zarzucić malarską twórczość? Przemyśl to – przynajmniej ścianom będzie lżej.
Jeśli zatem teraz wydaje ci się, że mieszkańcy miasta podziwiają ze strachem twoje dzieło zniszczenia i drżą przed tobą w niemym zachwycie, ten felieton jest po to, żebyś sobie uświadomił, że postrzegamy cię jednak nieco inaczej. Jako biednego, wkurzonego, a może i zdradzonego przez dziewczynę faceta, który niszczy to, co za co przed chwilą zapłacił, tworzy nieudolne dzieła sztuki na ścianach i załatwia się na środku dywanu w swoim własnym salonie.
Uświadom to sobie, zanim wyruszysz „w miasto” kolejny raz.
Michał Szulim– założyciel i wokalista zespołu Plateau, z którym nagrał 5 płyt i zagrał blisko 700 koncertów. Autor książki „Miejsce za miejscem, czyli podróże małe i duże”, dziennikarz Radia Dla Ciebie, twórca bloga podróżniczego MiejsceZaMiejscem.blog.pl Od marca 2017- felietonista portalu „Nasza Mława”.
Zacytuję: "Powiedz mi łysy kolego" – to jakaś stygmatyzacja czy może autor felietonu zwraca się do burmistrza Mławy? A tak na poważnie to słabe te felietony. Bardzo, bardzo słabe. Jak szkolne wypracowania. Nie idzie się przez to "przedrzeć". Oczywiście może autor i jemu przytakujący – pewnie głównie piszący na tym portalu – wpadać w samozachwyt. Ale moim zdaniem to mierna twórczość. I oczywiście mogą komentujący oskarżyć mnie o hejt, o niskie poczucie własnej wartości, o zazdrość, zawiść i co tam jeszcze chcą. Ich sprawa. Ale moim zdaniem felietony tego Pana to jakaś porażka. Zresztą felietony pana Daniela niewiele lepsze – też nie idzie przez to przebrnąć. Większość z tych, którzy je lubią to przeciwnicy PiS i właśnie dlatego je lubią, bo pan Daniel dołoży tej partii. Ot, całe powodzenie tych felietonów. Ale oczywiście na portalu naszamlawa każdy może czytać co chce. Zaraz ktoś napisze "jak ci się nie podoba, to nie czytaj, nie wchodź". No już nie będę czytał tych felietonów rzeczywiście, bo zbyt wiele razy się na nich zawiodłem. Pozdrawiam i pozostaję z szacunkiem dla wszystkich autorów. Nie chciałem nikogo urazić, ale tylko wyrazić swoje zdanie. Wszak jest demokracja, choć niektórzy krzyczą, że mamy totalitaryzm i PRL. I dodam jeszcze, że nie lubię PiS-u.
Uśmiałem się -"rzucę komuś parę inwektyw, a potem dodam, że wcale nie chciałem go urazić, tylko to po prostu mam takie zdanie". Panie Piotrze, to tak nie działa. Na pewno nie popiera Pan PiSu-? Tak po cichu i w głębi serca? Pana wypowiedź świetnie się wpisuje w ich retorykę.
Wychodzi z Pana frustrat (ciekawe dlaczego?) ale bez urazy, tylko wyrażam swoje zdanie
Panie Piotrze
Mam zupełnie odmienne zdanie. Już pierwszy felieton Pana Michała wprowadził nową jakość,a to poprzez pewną literackość w tekście-co wyjaśniło się już,kiedy przeczytałam co robi na co dzień i czym się zajmuje. Ale poprzeczka jest zawieszona wysoko,szkoda,że nie potrafi Pan dostrzec odrębnego stylu tego felietonisty.
Natomiast felietony Pana Daniela są po prostu inne,bardziej publicystyczne, ale także ciekawe.
W różnorodności siła. I nie mieszajmy tego z Pisem,naprawdę nie trzeba.
Świetny tekst. Ciekawe aspekty wandalizmu – przyznam, że w ten sposób tego procederu nie rozpatrywałem, zajmując raczej jednostronną postawę słusznego oburzenia. Ale coś w tym jest: katastrofizm i dekadentyzm w twórczości wandali miejskich. Kto wie, może nawet eviva l'arte 🙂
Wow – piękne usprawiedliwianie wandali.
Czy oni są wrażliwi? (chodzi o tych od niewybrednych murali, które drażnią oko)? – nie, oni nie są wrażliwi. Oni cieszą się, że coś udało im się bezkarnie zniszczyć, są na ogól naćpani, pijani.
Z kolei Ci od niszczenia mienia – też są tacy sami, oni raczej nie pracują, jeśli pracują, to i tak uważają, że podatki od ich zarobków upoważniają ich do odciśnięcia swojego ja.
Aktów wandalizmu na ogół dokonują grupki młodych ludzi wracających z jakiejś imprezy właśnie pod wpływem alkoholu, narkotyków czy dopalaczy. Do tych ludzi nie ma sensu pisać, bo oni i tak nie czytają – to za trudne dla nich.
Ci ludzie nie mają szacunku tak do mienia wspólnego jak i do innych ludzi oraz zwierząt, to egoiści bez empatii.
Ktosiu… nie jestem pewna czy zrozumiałeś sarkastyczny przekaz tego felietonu… Nie widzę tu żadnego usprawiedliwiania- raczej prześmiewcze ( i słusznie, bo skoro prośby i groźby nie pomagają, to można się już tylko śmiać) ujęcie tematu. Felieton rozbawił mnie do łez. Wandale go zrozumieją, choć faktycznie nie jestem pewna czy sięgają do lektury, którą publikuje portal – zwłaszcza, że ostatnio poprzeczka poszła mocno w górę ( czego dowodem to, że chce się nam z rana komentować przeczytany tekst 😉 ) Swoją drogą masz sporo racji i ciekawy punt widzenia.
Ech, jak widzę Ty też na poważnie bierzesz wszystko jak leci, no w sumie spowinno być: "piękne usprawiedliwianie" wandali 🙂
Teraz lepiej?