Jak wiemy, Polakowi imieniem Łukasz (nazywa się Koczocik) udało się z pomocą paru innych osób rozbroić terrorystę z nożem na londyńskim moście i nie dopuścić do kolejnych ofiar. O polskim bohaterze dowiedział się świat. I chociaż mieszka i pracuje w Anglii, najprawdopodobniej dostanie medal w Polsce, jeżeli tylko będzie chciał przyjąć go od prezydenta Dudy. Ale sławna stała się też broń której Polak użył. Czy była to naprawdę lanca czy zwykły kij czy kieł narwala, to już dziś jest mniej ważne. Ważne, że okazał się odważny i że medialnie zaistniał kieł. I to aż z dwu powodów….
Kieł należeć miał do narwala, który jest ssakiem rzadko oglądanym. Żyje gdzieś w mrocznych, arktycznych głębinach. Spiralny kieł może osiągać do trzech metrów długości i ważyć dziesięć kilogramów. Ten którego „nasz” Łukasz użył (albo i nie użył…), nie był wielki. Taki by się nie przydał w walce. Ale i tak (użył go czy nie użył), stał się bodaj najsławniejszym kłem w dziejach. Tym bardziej, że ma ponoć tajemne moce. Dla tych magicznych mocy kiedyś zabijano narwale. Rzecz działa się w Anglii więc trzeba ten kieł nazwać po angielsku – whale’s tusk. W skrócie tusk….
W tym samym czasie nasz polski kieł, czyli Donald Tusk (bo tak brzmi jego nazwisko w języku Szekspira) zakończył przewodniczenie w Radzie Europejskiej i przeniósł się na równie eksponowane stanowisko w Europejskiej Partii Ludowej. To partia chadecka, największa w europejskim parlamencie. Wyostrzony w bojach na światowych turniejach Donald Tusk oświadcza, że wprawdzie nie będzie kandydował na stanowisko prezydenta w Polsce, ale będzie się włączał do polskiej polityki, bez zbędnych ceregieli i zahamowań. Teraz już mu będzie wolno. Bo dzieje się, ach dzieje w tej polityce tak wiele, źle ma się kraj…. I Tusk już się do tego odnosi.
O działalności Sejmu Tusk mówi, że funkcjonuje według gorszych standardów niż za czasów Leppera. Gdyby dziś żył śp. Lepper pewnie wstydziłby się rządzić z PiS. Ma przy tym Tusk na myśli powtórzenie głosowania przez marszałek Witek w sytuacji, gdy inna posłanka PiS zaniepokoiła się głośno tym, że jej partia przegra. To się nagrało i poszło w świat, ale partia która obiecywała „normalność” i transparentność tym się nie przejęła. Podobnie jak sprawą Banasia. On sam ponoć bardzo się zdziwił, że został wybrany na prezesa NIK i natychmiast po nominacji postanowił wysłać kontrolę do CBA które go „przepuściło” pomimo przekrętów podatkowych. Wtedy zdziwiły się służby…. i wysłały raport i doniesienie na niego do prokuratury. Opozycja żąda kalendarium działań rządu wobec Mariana Banasia. Senator Jackowski roztropnie sam na Banasia nie głosował. Zgadza się jednak, że łatwiej byłoby ustalić kto zawinił w tej sprawie, gdyby te informacje udostępniono. Ale rząd tego nie zrobi, bo po co przyznawać się do błędów….. Donald Tusk natomiast twierdzi, że prezes Kaczyński świadomie wysługuje się ludźmi „miernymi”, ale mu w pełni posłusznymi, bo łatwiej jest takimi rządzić (teraz, gdy Banaś odmawia podania się do dymisji może być jednak trudniej…). Podobnie jest zdaniem Tuska z nominacją do TK dla Krystyny Pawłowicz czy Stanisława Piotrowicza, który ma teraz sprawę w sądzie o zniesławienie po tym, gdy nazwał sędziów Sądu Najwyższego „zwykłymi złodziejami”. Obraziła się nawet Pierwsza Prezes Małgorzata Gersdorf, powołana do SN przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Z kolei prezydent Duda grzmi, że w SN są komuniści, ale w 2016 r. powołał sędziego Iwulskiego, byłego członka PZPR na prezesa Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. A teraz będzie pewnie musiał zaprzysiąc Stanisława Piotrowicza, byłego wieloletniego członka PZPR i prokuratora stanu wojennego na sędziego Trybunału Konstytucyjnego…. Już wcześniej zaprzysiągł prezydent Duda Julię Przyłębską na stanowisko prezesa TK, a tam nawet niektórzy sędziowie wybrani przez PiS (Jarosław Wyrembak) wytykają jej, że się na tę funkcję nie nadaje.
Wygląda to na kryzys państwa. Nic dziwnego, że Donald Tusk nie zostawia suchej nitki na tej prezydenturze, uznając ją za nieautonomiczną. Bo prezydent nie ma realnej władzy. Scedował ją na swego politycznego pryncypała (słowa Tuska, ale czy wina Tuska…?).
A tak w ogóle, mamy problem z sędziami. Rząd chce ich dyscyplinować, zawieszać w czynnościach, degradować a nawet aresztować (odpowiednia ustawa jest już w przygotowaniu) za to, że wydają wyroki albo chcą respektować wyroki innych sądów. Rząd zaś jak mu się jakiś wyrok nie podoba to go nie respektuje i już. Twierdzi, że wyrok jest niezgodny z przepisami….. Zawsze znajdzie się jakiś urzędnik, który to powie głośno. Do niedawna tkwiliśmy wszyscy w złudnym przekonaniu, że wyroki sądów po uprawomocnieniu należy wykonać. I że to sądy kontrolują urzędy a nie odwrotnie. Teraz jak się zdaje mamy WSZYSTKO odwrotnie.
Albo na opak, jak twierdzi Donald Tusk. Czyli ten kieł w polskiej polityce który, podobnie jak Łukasz na moście może się jeszcze dać rządowi we znaki. Ma czas. I może też okazać się poważną i groźną lancą…..
Autor: Daniel Kortlan
Daniel -myślę,że Twoje felietony trafiają w 12 w 10 stopniowej skali.Tematów Ci nie zabraknie ale jak z czasem aby „dobrą zmianę” opisywać?
Panie Danielu, wydaje się Panu że następuje kryzys Państwa, a ja mam wątpliwości:
– prezydent – niesamodzielny, popularnie zwany marionetką, długopisem,
– premier – kłamca, dwukrotnie uznany jako taki przez sądy
-rząd – działający na sygnał i „rozkaz” prezesa i nie respektujący prawomocnych wyroków,
-sądy i trybunały -upolitycznione,
– ośrodek realnej władzy działa poza konstytucją.
Wchodzimy w chaos prawny i anarchię.
Uważam, że to JEST kryzys Państwa!