Do mławskiego szpitala trafiło wczoraj kilka tysięcy maseczek. To zapas wystarczający do normalnej pracy. Chociaż w Mławie nie ma oddziału zakaźnego, to jednak wdrażane są procedury przygotowujące placówkę na każdy scenariusz. Rozmawiamy o sytuacji epidemiologicznej w naszym mieście z dyrektorem SP ZOZ w Mławie.
Na całym Mazowszu jest kilkanaście placówek służby zdrowia z oddziałami zakaźnymi. Mława do nich nie należy. Najbliżej nas zlokalizowane są: oddział zakaźny w szpitalu w Ciechanowie, szpital zakaźny w Ostródzie, 4 szpitale zakaźne w Warszawie.
Według danych na dzień 19 marca w Mławie (informujemy o tym TUTAJ) i okolicach nie ma osób zakażonych koronawirusem. Mławski szpital nie posiada oddziału zakaźnego. Dlatego pacjenci z podejrzeniem zachorowania kierowani są do szpitala w Ciechanowie. Wczoraj były dwa takie przypadki (napisaliśmy o tym TUTAJ), które – zgodnie z dzisiejszym komunikatem sanepidu (TUTAJ) – nie potwierdziły się. Informujemy też o tym, czym jest nadzór i kwarantanna (TUTAJ).
Czy mławski szpital jest przygotowany na działania niestandardowe?
Sytuacja jest dynamiczna. Szefa naszego SP ZOZ wyjaśnia, jakie procedury wdrożono.
- Przygotowujemy się na każdy scenariusz, warianty działania. Na razie nie było pacjentów, którzy zgłaszaliby się do szpitala w Mławie z problemami związanymi z podejrzeniem zachorowania na koronawirusa. Gdyby się nawet zaczęli zgłaszać, i gdyby było ich mnóstwo, też potrafilibyśmy sobie z tym poradzić, Mamy określone procedury na kilka stopni zagrożenia. Wiemy co robić jeżeli pojawi się pacjent z podejrzeniem koronawirusa, czy też jeżeli będzie ich wielu – mówi portalowi Nasza Mława Waldemar Rybak – dyrektor SP ZOZ w Mławie.
Punkt konsultacyjny
- Na razie wyznaczyliśmy punkt konsultacyjny i to nam wystarcza. Wdrożyliśmy nowe procedury postępowania z pacjentami, jak wywiad z pacjentem prowadzący do tego, czy nie jest w grupie zagrożenia epidemiologicznego. Przykładowo, pojawił się pacjent z jakimiś problemami medycznymi i okazało się, że przebywał za granicą w czasie, kiedy mogło wystąpić ryzyko. Skierowaliśmy tego pacjenta na oddział zakaźny do szpitala w Ciechanowie. Nie było potrzeby organizować transportu, bo pacjent dał sobie radę sam, ale gdyby taka potrzeba była, to byśmy działali w odpowiedni sposób. Jesteśmy przygotowani na każdą ewentualność – zapewnia Waldemar Rybak.
Respiratory przygotowane
Wiele się mówi o zabezpieczeniu szpitali w respiratory oraz przygotowaniach na przekształcenie placówek w zakaźne. Chcieliśmy wiedzieć, jak to wygląda w Mławie.
- Respiratory mamy dla pacjentów, którzy wymagają zastosowania takiego urządzenia. Ewentualne wykorzystanie urządzeń w akcji koronawirus może mieć miejsce dopiero wtedy, gdy wyczerpią się możliwości oddziałów zakaźnych. A do tego jeszcze daleko. Gdyby jednak to nastąpiło, wtedy szpitale takie jak nasz, musiałyby obsługiwać pacjentów wymagających hospitalizacji z powodu koronawirusa i na to też jesteśmy przygotowani – zapewnia Waldemar Rybak.
Opowiada nam, jak to miałoby wyglądać.
- Wtedy tworzymy miejsce, gdzie będzie można udzielać pomocy pacjentom dla których nie byłoby miejsca w innych szpitalach, przesuwamy określoną ilość respiratorów. Ale myślę, że to nie nastąpi w ogóle. Nie zanosi się na to, żebyśmy musieli (w Mławie – przypis redakcji) pacjentów zakaźnych przyjmować w szpitalach powiatowych. Jest na tyle dużo oddziałów, czy całych szpitali przekształconych w zakaźne w Polsce, że na razie nie występuje ten problem. Epidemia nie będzie trwała w nieskończoność, mam nadzieje, że to się szybko skończy. Niezależnie od tego co ja na ten temat myślę, jesteśmy przygotowani do każdego stopnia zagrożenia – dodaje.
Już teraz ograniczono przyjęcia do szpitala.
- Musieliśmy ograniczyć przyjęcia do szpitala ze względu na konieczność wprowadzenia podwyższonego reżimu sanitarnego. Ograniczyliśmy przyjmowanie pacjentów na rehabilitację. To nie są świadczenia ratujące życie, a jest ryzyko zagrożenia jeśli chodzi o terapeutę i pacjenta. Każdy jest świadomy ryzyka, chociaż nikt nie wie, z kim spotkał się ostatnio w sklepie – uważa dyrektor SP ZOZ.
Brakowało masek
- Właśnie otrzymałem informację, że przyjechało do nas kilka tysięcy maseczek na twarz. Ostatnio było z tym ciężko. Maski, które kosztowały 60 groszy w normalnej sprzedaży, wywindowano do ceny 8 zł. Różni ludzie proponowali nam sprzedaż, ale już dostaliśmy maski i mamy odpowiednią ilość. W pewnym momencie podjęliśmy nawet działania zastępcze i wykonaliśmy maski na własne potrzeby, ale już sprawa jest rozwiązana. Obecnie mamy ilość masek potrzebną do normalnego funkcjonowania. Skoro przyszła pierwsza partia, przyjdzie i następna – uważa nasz rozmówca.
Wyjaśnia też, jakie załogi karetek powinny pracować w pełnych ubraniach ochronnych.
- To nie jest tak, że wszyscy pracownicy służby zdrowia powinni chodzić w maskach. Na pewno nie w każdym szpitalu i nie w każdym ambulansie. Są ambulanse dedykowane, które działają przy oddziałach zakaźnych. Ich załogi są wyposażone w pełne ubrania ochronne – nakrycia głowy, maski, kombinezony. Załogi normalnych ambulansów jeżdżą w zwykłych ubraniach służbowych. Czasem jest tak, że pacjent kicha i najlepiej byłby, gdyby on założył maskę, nawet w przypadku zwykłego przeziębienia, ponieważ to nie powoduje takiego stresu u innych osób. Jeżeli będziemy wszyscy racjonalnie postępować i nie wywoływać napięcia to bardzo szybko sobie poradzimy z sytuacją – uważa Waldemar Rybak.
Haha przygotowany mlawski szpital. Już SORU nie ma
No i proszę jak zadziałały procedury w szpitalu jeden podejrzany i sor stoi a jak test będzie pozytywny to i kilka osób na kwarantannie takie procedury strach się bać
„Skierowaliśmy tego pacjenta na oddział zakaźny do szpitala w Ciechanowie. Nie było potrzeby organizować transportu, bo pacjent dał sobie radę sam” – to żart? Pan dyrektor zadziwia
Czy pan dyrektor szpitala należy do jedynej, słusznej parti, bo jak to czytam to tak jak bym słyszała naszego premiera.
Tylko nie na śmierć pacjenta…
Przygotowani na wszystko, proszę, bo peknę ze śmiechu.
Jak w LG pojawi się epidemia to ten szpital nie wyrobi . Czy w tak ciężkiej sytuacji dla kraju jest potrzeba produkować telewizory . Chyba nie . A to tam jest największe skupisko ludzi i największe zagrożenie. Czekają na zamknięcie az pojawi sie pierwszy przypadek . Wtedy to juz będzie za późno jak setki osób z tego zakładu zostaną zarażeni od tego jednego.
Jak bedzie pierwszy przypadek to wysla go do domu nawet nikt sie nie dowie
A wszyscy którzy spotkali się przed wysłaniem go do domu stworzą epidemie w Mławie, właśnie zawdzięczając zakładowi LG!!!
No to jak mają maseczki to jestem spokojny 😉