Rok temu (11-12 sierpnia) nad częścią Polski szalała potężna nawałnica. W ciągu kilkunastu minut silny wiatr zmiótł tysiące hektarów lasu. Prawie 10 mln m sześc. drzew zostało powalonych i połamanych. Uprzątanie nadal trwa, a całkowite koszty prac są szacowane na ok. 1 mld zł.
Do największej tragedii doszło koło wsi Suszek w leśnictwie Jakubowo (Nadleśnictwo Rytel), gdzie w obozie w lesie zginęły dwie harcerki. Łącznie, w całym kraju upadające drzewa zabiły cztery osoby.
Już kilka godzin po przejściu huraganu było wiadomo, że to będzie jedna z największych katastrof w polskich lasach. Leśnicy z nadleśnictw położonych na Pomorzu, Wielkopolsce czy Kujawach kilometrami widzieli jedynie połamane drzewa, zniszczony las, o który często troszczyli się od wielu lat.
Jest to największa klęska w blisko 100-letniej historii polskiego leśnictwa i należy być przygotowanym na wiele niekorzystnych zjawisk, jak gradacje szkodników, szkody od zwierzyny czy zagrożenie pożarowe. We wszystkich lasach zarządzanych przez Lasy Państwowe wiatr zniszczył niemal 80 tys. ha. Żywioł wyrządził szkody w niemal 60 nadleśnictwach w czterech regionalnych dyrekcjach LP.
Uprzątnięcie zniszczonych lasów wciąż trwa. W najbardziej zniszczonej, toruńskiej dyrekcji LP, uporządkowano ok. 2900 ha zdewastowanych przez nawałnice lasów, co stanowi niemal 16 proc. powierzchni. Teren ten został oczyszczony z zalegającego drewna i pozostałości pozrębowych. Łącznie wszystkie „klęskowe” nadleśnictwa pozyskały 3,6 mln m sześc. drewna, razem huragan zniszczył 5,5 mln m sześc., to oznacza, że sprzątnięto ponad 58 proc. szacowanej ilości pohuraganowego surowca.
Jak przypuszczają leśnicy porządkowanie „klęskowych” terenów będzie trwało co najmniej do połowy 2019 r.
„Klęskowe” nadleśnictwa już jesienią ubiegłego roku zaczęły gromadzić nasiona drzew potrzebnych do odnowienia lasu.
Warto dodać, że część terenu pozostanie do naturalnego obsiewu. W Nadleśnictwie Bytów (RDLP w Szczecinku) do tego rodzaju odtworzenia lasu w latach 2018-2019 pozostanie 181 ha. Na całym terenie klęski są pozostawiane kępy, często nawet pojedyncze drzewa, które przetrwały nawałnicę. Leśnicy chcą, aby pełniły one role nasienników, dosiewających uszkodzone powierzchnie, również te odnowione sztucznie.
Niestety, nie wszędzie jest możliwe stosowanie tej formy przywracania roślinności, gdyż brak jest drzew, które mogłyby obsiać zniszczony obszar. Leśnicy zdecydowali również, że w zniszczonych rezerwatach, np. na terenie RDLP w Poznaniu, oraz obszarach Natura 2000 powierzchnie nie będą uprzątane.
Największą katastrofą w leśnictwie polskim była trąba z nawałnicy w roku 2002, która zdewastowała puszczę Piską i okolice. Przez 5 lat codziennie wywożono stamtąd drzewo i pracę miało kilkudziesięciu operatorów pił łańcuchowych zanim jako tako uprzątnięto teren po kataklizmie. Filmik w tym artykule jest chyba autorstwa kogoś mało doinformowanego.
„Nasza Mława – Internetowy Serwis Lokalny”. Od jakiegoś czasu w coraz większej liczbie artykułów coraz trudniej znaleźć artykuł konkretnie i Mławie bądź okolicach.. Czyżby słaba czytalność i trzeba się ratować wiadomościami z innych odległych miejsc? Jeśli tak to chętnie poczytałbym coś o życiu pingwinów na Antarktydzie. Dlaczego nie napiszecie też artykułu o reżimie Korei Północnej czy o życiu rdzennych mieszkańców Amazonki czy Aborygenach?