Okazuje się, że mieszkanie w bloku choć wygodne, bo nie trzeba osobiście dbać o posesję, naprawy czy budynek, ponieważ wszelkie te prace wykonują za nas pracownicy firm, ma dużo ograniczeń. Narazić się możemy nie tylko na konflikty z sąsiadami, ale niejednokrotnie także na mandaty wystawiane przez policję czy straż miejską.
Czego mieszkańcom bloków robić nie wolno?
Najpowszechniej znanym ograniczeniem jest obowiązek zachowania ciszy nocnej od godziny 22:00 do 06:00 rano. Ten najczęściej jest respektowany, choć zdarzają się — szczególnie w wieczory piątkowe i sobotnie — głośniejsze imprezy. Jeśli sąsiad odpowiednio wcześniej powiadamia innych mieszkańców, że wyjątkowo w ten jeden wieczór może być głośniej w mieszkaniu, najczęściej spotyka się ze zrozumieniem z ich strony.
Inaczej ma się sprawa z głośnym słuchaniem muzyki w ciągu dnia. Większość amatorów „mocnego uderzenia” uważa, że może robić w mieszkaniu w dzień, co chce i nie zważa na nikogo. Tymczasem Kodeks Wykroczeń ma paragraf dotyczący zakłócania spokoju i porządku publicznego i na jego podstawie narażamy się na grzywnę. Podobnie z głośnym remontem, choć żaden przepis nie zabrania nam wykonywania go w sobotę i niedzielę, warto uszanować sąsiadów przynajmniej w niedzielę wykonywać prace ciche, bo mogą wezwać policję.
Ograniczyć prawo do posiadania zwierząt w mieszkaniu może nam wspólnota mieszkaniowa. Możemy także my wezwać stróżów prawa gdy ktoś naszego psa drażni lub straszy tak, że staje się on niebezpieczny. Wówczas narazimy taką osobę na karę ograniczenia wolności, grzywny do 1000 złotych albo karę nagany.
Dywany trzepiemy tylko na trzepaku, inaczej może to nas kosztować 500 zł tytułem mandatu karnego.
Palenie papierosów na swoim balkonie jest dozwolone, ale może nam zabronić większością głosów wspólnota mieszkaniowa. Inaczej jest wówczas gdy balkon jest współdzielony z innym mieszkańcem bloku wówczas zabraniają nam tego przepisy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu. Oczywiście wyrzucanie niedopałków czy śmieci przez balkon jest zawsze bezwzględnie zakazane.
Podobnie grillowanie na balkonie, które stanowi zagrożenie pożarowe i podlega grzywnie, naganie a w szczególnych przypadkach grozi aresztem.
Intymne kontakty na balkonie, chodzenie nago czy opalanie się topless to według prawa wywoływanie zgorszenia, za które również możemy zostać ukarani gdy ktoś poczuje się zgorszony.
Wspólnota mieszkaniowa może ingerować bardzo mocno w nasze życie, może na przykład zakazać wyłączenia ogrzewania zimą w mieszkaniu, zimowego otwierania okien. Chodzi o to, by nie wyziębiać mieszkania, co powoduje dodatkowe koszty jego nagrzania a w skrajnych przypadkach niszczenie budynku.
Podobnie wspólnotowy zakaz może dotyczyć wystawiania śmieci na klatkę schodową albo ustawiania tam rowerów czy wózków. Tu w grę wchodzą przepisy przeciwpożarowe, które nakazują, by drogi ewakuacyjne nie były niczym blokowane.
Ja jestem w stanie naprawdę dużo zrozumieć. Ale najgorsze i tak jest chyba hałasowanie przez dzieci. I nie chodzi mi tutaj o płacz w nocy czy śmiech w dzień. Zachowują się jak stado słoni, kłócą się między sobą, jest notoryczne krzyczenie. Czasem mam wrażenie, że w tym mieszkaniu jest kręgielnia :p i tak praktycznie każdego dnia. Od rana do nocy. A na dokładkę z drugiej strony sąsiedzi , którzy się wyzywają i kłócą . Córka wyzywa rodziców, oni ją i tak w kółko.
Potwierdzam ! Ja dodam jeszcze jazdę na hulajnodze i desce.
No niestety , mieszkanie w bloku wiąże się z konsekwencjami ale również z empatia której nie ma wśród nas za dużo .
Każdy ma znajomych i czasami może zorganizować jakąś imprezę , urodziny itp. sąsiedzi są wyrozumiali w większości , nie rozumiem tych nadgorliwych co notorycznie dążą do ukarania sąsiada za to że się spotka co jakiś czas ze znajomymi , ludzie ktorym to przeszkadza na ogół sasamotni , zgoszkniali , brak w nich zrozumienia , siedzą sami i w samotności umrą i nikt nie zapłacze za nimi gdyż brak w nich ludzkości , cieszy ich cudze niepowodzenie .
Szkoda że w ludziach jest az tyle zazdrości i zawiści 🙁
Widocznie nikt nigdy ich nie lubił bo jak można lubić ludzi którzy we wszystkim widzą problem !?!
Bardzo denerwujące jest wystawianie butów na klatkę. Czemu ktoś inny ma wąchać smierdzące buty sąsiada. Niestety większość ludzi nie liczy się z innymi mieszkańcami i uważa klatkę schodową wyłącznie za swoją własność. A przecież to jest cześć wspólna. Utrudnianie przejścia rowerami czy wózkami to standard choć przepisy przeciwpożarowe tego zabraniają.
Wystawione na klatkę buty należy wystawić przed blok. A najlepiej jak komuś sie chce to od razu do śmietnika. Buty to chyba rzadkość ale czesto spotykam się z wystawionymi na klatke workami ze smieciami.
Ja jeszcze dodałabym przepis o bezdomnych kotach … niestety , ale na ulicy Grzebskiego notorycznie jest konflikt dotyczący kotów. Dwie Panie ciągle rzucają na parking z swoich balkonów jedzenie. Koty chodzą po autach , kilka razy znalezione w silniku aut… mamy tej sytuacji już dość…. wielokrotnie prosiliśmy by dokarmiać zwierzaki , ale położyć jedzenie w okolicach śmietnika. Do tego dzieciaczki bawią się na parkingu oraz trawie- a koty są chore zaropiałe oczy , zero szczepień ,odrobaczeń… co dalej zrobić z taką sytuacją???? Straż miejska umywa ręce
W ogóle nie powinno się dokarmiać takich zwierząt, chyba że u siebie w domu, bo to jednoczesne dokarmianie szczurów, które w przestrzeni miejskiej są coraz częściej spotykane. Dzięki temu, że mieszkańcy przy śmietnikach dokarmiają bezpańskie koty, ptaki i zostawiają przy pojemnikach suche pieczywo szczurów jest coraz więcej. Do wzrostu populacji szczurów przyczyniają się również zbieracze surowców wtórnych, którzy w poszukiwaniu złomu rozrzucają wszystkie śmieci z pojemników.
Nie dokarmiajmy szczurów! Sami sobie tym szkodzimy.
Są też miłośnicy królików, którzy hodowlę mają na balkonach, a odchody się walają u innych mieszkańców. [WYMODEROWANO] nie brakuje
Dokarmianie gołębi również jest problemem . Gołębie się przyzwyczajają i potem całe okna i parapety zanieczyszczone są odchodami.
Ciekawy jestem w którym kodeksie jest coś takiego jak „cisza nocna”. Autor zapomniał dopisać że to mowa o regulaminie wspólnoty/osiedla.
Owszem, zakłócanie miru domowego jest ale ciszy nocnej już nie.
Wystarczy że we wspólnocie lub Spółdzielni jest Regulamin i w takiej sytuacji cisza nocna jest już usankcjonowana. Wobec czego można nakład karę grzywny/ mandat.
Nawet gdy nie otworzysz w nocy drzwi policji to i tak dostaniesz mandat. A jeśli nie przyjmiesz to w sądzie będzie wielokrotność tej kwoty.
Nigdzie, w żadnym kodeksie nie ma CISZY NOCNEJ.
Jeśli się mylę proszę o podanie podstawy prawnej
To sobie rycz jak jeleń na rykowisku, boś król zwierząt
Jest, w kodeksie wykroczeń: art. 51. § 1.Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
Do zakłócania porządku może być zaliczone każde zachowanie o dowolnej porze. Godziny pomiędzy 22.00 a 6.00 rano są przyjęte zwyczajowo jako godziny ciszy nocnej. Wszelkie uciążliwe działania takie jak prace remontowe powinny odbywać się w ciągu dnia. Wtedy większość mieszkańców przebywa poza domem, więc jest mniejsze prawdopodobieństwo, że będziemy komuś przeszkadzać.