Jak podają Wody Polskie obecnie na terenie Polski mamy do czynienia z bardzo intensywną suszą atmosferyczną i rolniczą. Aż strach pomyśleć co będzie latem, jakie będą zbiory i co z zaopatrzeniem miejscowości w wodę i żywność.
W ubiegłym roku – najcieplejszym jak dotąd roku pomiarów – średnia roczna temperatura w Polsce wzrosła o 2 OC. Dla okolic Mławy wynosiła 9,9 OC – dla porównania najcieplej było we Wrocławiu 11,2 OC, najzimniej w Zakopanem 7,0 OC. Najcieplejszym dniem 2019 r. był 26 czerwca, wówczas maksymalna temperatura w naszym mieście wyniosła 34,1 OC. Natomiast najzimniejsza była noc z 20/21 stycznia wówczas w Mławie wystąpiła najniższa temperatura godzinowa -4,4 OC.
Jak już wcześniej pisaliśmy, w naszym powiecie – w ciągu trzech lat – ilość opadów atmosferycznych spadła o połowę z 800 mm w 2017 do niespełna 400 mm w 2019. W tej sytuacji każdy zbiornik małej retencji na rzekach, czyli sztuczne zalewy jak ten na Rudzie czy malutkie spiętrzenia jak te robione przez bobry na Seraczu będą na wagę złota, bo zatrzymują wodę i nie pozwalają jej natychmiast spłynąć do większych rzek i ostatecznie do Bałtyku. Tymczasem nie dalej jak wczoraj informowaliśmy o masowym wybijaniu tych gryzoni w naszym powiecie.
Już teraz wiadomo, że w styczniu 2020 r. wilgotność gleby jest bardzo niska i waha się pomiędzy 35% a 40%. Przyczyniła się do tego sucha i bezśnieżna zima, dodatkowo ciepła co wzmaga parowanie resztek wody z gleby. Jeżeli nagle nie zwiększy się ilość opadów, również wiosną ta sytuacja nie zmieni się na lepsze. Wręcz może się nawet pogorszyć, bo z wieloletnich obserwacji wynika, że miesiącem z najniższymi opadami w Polsce jest kwiecień.
Susze i powodzie występują cyklicznie bardzo prawdopodobne, że jest to związane z aktywnością słoneczną, która między innymi ma wpływ na powstawanie chmur. Czym innym jest intensywność skutków suszy – na to mamy wpływ poprzez odpowiednie dostosowane do sytuacji uprawianie roślin, użytkowanie terenów czy stwarzanie warunków do retencji wody opadowej.
W Polsce udaje się przetrzymać ok. 6,5% wody odpływającej rzekami tj. ok. 4 mld m sześc. Docelowo ilość ta ma być podwojona. Powstaje specjalny plan budowy – w najbliższych latach – dużych i małych zbiorników za 14 mld zł.
Bobry tworzą te zbiorniki zupełnie za darmo na najniższych terenach, które najbardziej się do tego nadają. Dzięki temu wokół nich w trakcie suszy pastwiska są dłużej zielone, a nie błyskawicznie wysychają.
Zapytaliśmy mławskie Starostwo oraz Urząd Miasta jak się przygotowują do nadchodzącej suszy. Czy jest jakiś plan nawadniania pól w razie wystąpienia ponownie suszy rolniczej np. wodą odzyskaną z oczyszczalni lub Zalewu Ruda? Jaki mają pomysł i środki finansowe na utrzymanie wody na ciekach wodnych w mieście i powiecie, tak by opóźnić suszę hydrologiczną np. gdy wybite zostaną bobry.
Jakie jest obecnie średnie dobowe zużycie wody z wodociągów? Jak zostanie zapewniona woda miastu gdyby doszło do suszy hydrogeologicznej dotyczącej wód podziemnych, z których dostarczana jest woda pitna nie tylko dla Mławy, ale i miejscowości powiatu. Gdy otrzymamy odpowiedzi, podzielimy się nimi z czytelnikami.
Ja tam wybilem studnie glebinowo i mam wody do oporu i za darmo, więc się nie przejmuje
Mówcie dalej, że nie ma globalnego ocieplenia. Wybierajcie dalej PiS, żeby inwestował nasz budżet w ruski węgiel zamiast w odnawialne źródła energii. Róbcie tak dalej, nic wam nie będzie – umrzecie, a wasze dzieci zostaną z większym problemem.
Ludzkość 🙂 Sami sobie robimy krzywdę . Żal
„Spietrzenia robione przez bobry będą na wagę złota” – aha, ale 1500 bobrów do zabicia, tak? Ot, polska logika…
To celowe działanie. Geoinżyneria robi swoje. Wystarczy spojrzeć na niebo.