Mundurowi z mławskiej komendy zatrzymali kierowcę, który porzucił samochód na torach pod wiaduktem w Mławie. To 33-letni obywatel Ukrainy pracujący w jednym z zakładów w naszym mieście.
Przypomnijmy, że w porzucone auto 13 października wjechał pociąg z 380 pasażerami. Zarówno samochód jak i pociąg zaczął płonąć. Udało się ugasić pożar i uniknąć wykolejenia. Informowaliśmy o tym TUTAJ.
Mławska policja szukała odpowiedzialnych za katastrofę w ruchu lądowym/kolejowym (czytaj TUTAJ).
Jak informuje nas (23 października) szef prokuratury w Mławie, 22 października mundurowi zatrzymali 33-letniego obywatela Ukrainy.
– Zatrzymany to 33-letni obywatel Ukrainy pracujący w jednym z polskich zakładów na terenie Mławy. W dniu dzisiejszym przedstawiono mu zarzut sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa, spowodowania katastrofy w ruchu kolejowym. Przyznał się i złożył wyjaśnienia zbieżne z materiałem dowodowym – informuje Marcin Bagiński – prokurator rejonowy w Mławie.
Mężczyzna nie siedzi w areszcie.
– Zastosowano wobec niego wolne środki zapobiegawcze, czyli dozór policji, zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu – dodaje prokurator.
Jak tłumaczył zdarzenie zatrzymany 33-latek?
– Mężczyzna twierdzi, że pomylił drogi i chciał jakoś wybrnąć z tej trudnej sytuacji. Spanikował i uciekł. W każdym razie prawdopodobnie było to działanie nieumyślne – podejrzewa prokurator.
Dowiedzieliśmy się też, że mężczyźnie grozi do 3 lat pozbawienia wolności, wysoka grzywna i zakaz prowadzenia pojazdów.
Hehe. Jaja jak berety. Tyle osób mogło zginąć A on jeszcze teraz siedzi sobie w domku