Wczoraj (21 marca) w Sądzie Okręgowym w Płocku odbyła się ostatnia rozprawa w procesie Bartosza N. – oskarżonego o zabójstwo Łukasza Masiaka, założyciela portalu Nasza Mława.
Dziennikarz zginął w nocy z 13 na 14 czerwca 2015 roku w mławskim klubie, od ciosu zadanego nogą w szyję. Został znaleziony nieprzytomny w łazience, do której chwilę wcześniej wszedł w towarzystwie oskarżonego. W wyniku obrażeń zmarł. Bartosz N. po tym zdarzeniu uciekł i ukrywał się przez 8 miesięcy, po czym sam zgłosił się do prokuratury. Usłyszał zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym. Nie przyznaje się do winy.
Na wczorajszym posiedzeniu przesłuchano jeszcze jednego, ostatniego świadka, po czym sędzia zamknął przewód sądowy.
Strony – prokurator, pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej (żony Łukasza Masiaka) oraz obrońca Bartosza N. – wygłosili mowy końcowe.
Zdaniem prokurator Agnieszki Zdrojkowskiej wina oskarżonego jest bezsprzeczna, cios, który zadał pokrzywdzonemu był śmiertelny, (co, jak podkreśliła, potwierdził biegły patomorfolog) i sprawca musiał zdawać sobie z tego sprawę. Zauważyła też, że zostawił nieprzytomnego, krwawiącego mężczyznę i nie udzielił mu pomocy.
– Kara musi być dotkliwa i dolegliwa, aby pozostawała współmierną do społecznej szkodliwości i do stopnia zawinienia. Dlatego wnoszę o wymierzenie oskarżonemu 25 lat pozbawienia wolności oraz obciążenia go kosztami postępowania.
Według pełnomocnika oskarżycielki, Marka Borowego, Łukasza Masiaka spotkało wielkie nieszczęście z powodu jego pracy.
– Był nielubiany przez pewne osoby ze społeczności mławskiej dlatego, bo poruszał tematy dla nich drażliwe – przekonywał prawnik.
Jedną z tych osób miał być mężczyzna „który ma na pieńku z prawem” i do którego Bartosz N. dzwonił tuż przed i zaraz po tragicznym zdarzeniu, i z którym spotkał się później tamtej nocy.
– Po alkoholu pan N. „głupiał”, a tamtego wieczoru, jak zeznał jeden ze świadków, wypił pół litra wódki i piwo. Wystarczyło podpuścić go, żeby zrobił krzywdę panu Masiakowi. Gdyby rzeczywiście nie miał złych zamiarów, już następnego dnia zgłosiłby się na policję, ale on uciekł, ukrywał się – mówił mecenas.
Wnioskował również o karę 25 lat więzienia oraz o zadośćuczynienie na rzecz pokrzywdzonej w kwocie 50 tys. zł.
Z kolei w opinii obrońcy Bartosza N. – Sergiusza Donieckiego, podczas procesu padło pod adresem jego klienta wiele bezpodstawnych oskarżeń, nie popartych faktami, a pokrzywdzony był nadmiernie gloryfikowany, mimo że nie był kryształowo czysty.
– Nigdy nie spotkałem się z takim zmasowanym atakiem nieuprawnionych stwierdzeń. ¾ akt są to materiały w ogóle niezwiązane z tym postępowaniem – mówił i zaznaczył, że Bartosz N. cieszył się bardzo dobra opinią, jest osobą wrażliwą, empatyczną, co potwierdza wiele osób.
Całe zdarzenie było w opinii prawnika przypadkowe, nagłe, oskarżony zadziałał impulsywnie i nie był to zamiar ewentualny. Chciał odciągnąć dziennikarza od kobiet, które tamten zaczepiał i spotkał się z tego powodu z jego strony agresją. Bronił się odruchowo. Adwokat zauważył, że zadanie świadomego ciosu w szyję, która jest miejscem trudno dostępnym, na dodatek w małym pomieszczeniu jak łazienka, jest praktycznie niemożliwe.
Dlatego wniósł o zmianę kwalifikacji czynu na spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, którego następstwem jest śmierć, za co grozi od 2 do 12 lat. Kara 25 lat byłaby jego zdaniem nieadekwatna do tego przypadkowego zdarzenia.
Głos zabrał również Bartosz N.
– Bardzo żałuję, że to się zdarzyło. To był przypadkowy incydent – powiedział.
Ze względu na zawiłość sprawy sąd odroczył wydanie wyroku. Ma być ogłoszony za dwa tygodnie – 4 kwietnia.
Zabójstwo to zabójstwo kara należy się bez względu na to czy to był przypadek czy nie. Na dodatek zbiegł i ukrył się na 8 miesięcy śmiem wątpić iż miał świadomość tego czego dokonał w przeciwnym razie nie uciekalby od odpowiedzialności . Gdyby to nie była Polska z pewnością dostałby wyrok dożywotniego pozbawienia wolności. Jestem osobą która nie zna ani osoby zamordowanej ani mordercy( bo tak można go nazwać ) jednakże uważam że powinno się ukarać go możliwie jak najwyższym wyrokiem .Ku przestrodze …Mława to małe miasto jeżeli jednej osobie się upiecze podejrzewam że do takich "nieszczęśliwych incydentów " będzie dochodzić znacznie częściej .
A ja się zastanwiam jak można po wypiciu połówki wódki i poprawianiu browarem zadać śmiertelny cios?! Albo pił albo bił. Niech się zastanowią nad tym porządnie…
Myślę że wszelkie komentarze są zbędne… jedno jest pewne… tragedia spotkała obie rodziny…
"Znam go ze słyszenia" czyli go nie znasz, bo jak można kogoś znać nigdy z nim nawet nie rozmawiając?
Wydaje mi się, że kara 25 lat jest adekwatna do czynu. Nie był aż tak pijany(wiadomo jak na tych sportowców, pakierów-nie wszystkich, wpływa alkohol, mniej czy więcej), skoro cudownie wymierzył gdzie trafić, był tego świadom, czym się takie kopnięcie może skończyć, nie chciał sobie rączki ubrudzić jakimś lżejszym ciosem, jak to w życiu bywa(damy sobie po razie i ok). Tu był ten raz-cios ostateczny. Teraz ma dużo czasu, powiesić worek i niech trenuje dalej, aby ta nauka szła wraz z intelektem.
Bartek to dobry człowiek a to co sie stalo bylo zwyklym wypadkiem wiec Ci ktorzy nie znaja prawdy nie powinni wogole na ten temat sie wypowiadac. Pozdrawiam Plotkarzy i ludzi rzadnych wrazen !!!
Nie ważne jaki on był ale zabił , kara 25 lat jest dobrą kara którą odstraszy innych karateków na najbliższe 25 lat , by wiedzieli że nie wolno na nikogo podnosić reki a tym bardziej z taką siłą , chcesz się bić i jesteś kozakiem są w dzisiejszych czasach takie zawody jak MMA , lub KSW itp , tam idź i się wyładuje KONIEC NA TEN TEMAT bo to jest TRAGEDIA ………………… THE – END
Myślę Panie Doniecki, że opinia patomorfologa (biegłego z zakresu medycyny sądowej) ma większe znaczenie w tej sprawie niż Pana osobiste zdanie. Osoba znająca sztuki walki, wbrew pozorom potrafi zadać potężny cios nawet w tak małym pomieszczeniu jak łazienka. Niemniej jednak, skoro Bartosz N. nie miał sobie nic do zarzucenia to nie zwiałby na 8 miesięcy tylko pomógłby Masiakowi i zgłosił się na policję od razu a nie po takim czasie. Przypadkowo to można wdepnąć w g*** a nie kopnąć kogoś w głowę czy tam szyję.
Bartosz N to wrażliwy chłopak? ??? przepraszam, już nawet nie mam siły się [wymoderowano]. Znam go ze slyszenia i to nie są opinie pozytywne. Ale pomijając już ten fakt-emocjonalna reakcja nie polega na zaciagnieciu do łazienki osobnika, który nas zdenerwował. Reaguje się na miejscu zdarzenia. Strzał w szczękę i po sprawie. Wtedy można mówić o reakcji emocjonalnej.
"znam go ze słyszenia" rzeczywiście mocny argument, żeby komentować cudze zachowanie.
Tak czy siak, takie uwagi mozna zachowac dla siebie, a plotki plotkami, gdy nie zna sie czlowieka.
A ja powiem tak ludzie gadali gadają i gadać będą!!! To był nieszczęśliwy wypadek!!! Plotki to nie wszystko żeby się na tym opierać. A wy nie jesteście od tego by Bartka sądzić…!!!
"nieszczęśliwy wypadek" nazywa się kopnięcie w głowę? Może mu chciał zademonstrować co potrafi ale Masiak się nachylił i oberwał a zatem to jest jego wina? To by w sumie wytłumaczyło nagły pośpiech z miejsca zdarzenia, bez udzielenia pomocy i powiadomienia kogokolwiek, i wskoczenie do czekającego pod handlowcem auta.