Asesor Michał K., który w listopadzie 2014 roku zajął ciągnik niezadłużonego rolnika z Kulan pod Mławą ma postawionych łącznie sześć zarzutów.
Pięć z nich dotyczy nieprawidłowości bezpośrednio związanych z czynnościami egzekucyjnymi, które przeprowadzał.
– Szósty zarzut przedstawiony 3 stycznia 2017 roku dotyczy udaremnienia przez niego wykonania postanowienia prokuratora o zabezpieczeniu majątkowym, na mocy którego ustanowiono hipotekę przymusową na działce stanowiącej jego własność – zdradza Iwona Śmigielska-Kowalska, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Płocku.
W praktyce wyglądało to tak, iż podejrzany spowodował, że rodzice cofnęli mu darowiznę tej nieruchomości. Niejako „przy okazji” wyłudził poświadczenie nieprawdy od notariusza. W tej sytuacji prokurator wystąpił z wnioskiem o zastosowanie wobec asesora tymczasowego aresztowania. Jednak Sąd Rejonowy w Płocku postanowieniem z 4 stycznia przystał na areszt warunkowy. Ponieważ Michał K. wpłacił 50 tys. zł poręczenia majątkowego, pozostaje na wolności.
W tym postępowaniu prokurator przedstawił zarzuty jeszcze pięciu osobom. Dotyczą one najogólniej paserstwa polegającego na nabywaniu, a następnie pomocnictwie przy zbyciu pojazdów uzyskanych w toku prowadzonych z naruszeniem prawa postępowań egzekucyjnych.
– Te osoby podejrzane to Grzegorz K. – ustanawiany dozorcą pojazdów, Anna K. – na nazwisko której został zakupiony ciągnik z Kulan, Konrad S., który współdziałał z Anną K. przy zakupie tego ciągnika, Michał K., który ukrył ten ciągnik na swojej posesji, Michał M. – właściciel autokomisu, za pośrednictwem którego zawierano umowy sprzedaży zatrzymanych pojazdów. Wobec wszystkich tych osób zastosowano środki zapobiegawcze w postaci poręczeń majątkowych i dozorów policji – informuje rzeczniczka.
Właścicielowi kancelarii z Łodzi nie postawiono zarzutów.
Przypomnijmy – Michał K., asesor komorniczy z Łodzi w listopadzie 2014 roku zawłaszczył traktor rolnika z Kulan (gm. Wieczfnia Kościelna), mimo że ten nie był dłużnikiem i sprzedał go za mniej niż połowę jego wartości. Śledztwo płockiej prokuratury (zostało przedłużone do czerwca br.) obejmuje także inne, podobne zdarzenia. W sumie badała ona ich kilkadziesiąt.