Dotychczas skontrolowano 200 budynków, w 40 przypadkach wykryte zostały nieprawidłowości
– Co jakiś czas przeprowadzamy takie kontrole, bo mieszkańcy różnie do tego podchodzą. Pojawiają się nowe budynki, nie każdy doczyta, co jest zapisane w umowie na dostawę wody i odbiór ścieków – mówi Marek Dusiński, prezes Zakładu Wodociągów, Kanalizacji i Oczyszczalni Ścieków „Wod-Kan” w Mławie.
Jak wyjaśnia, końcowym elementem sprawdzania jest zadymianie sieci kanalizacji sanitarnej przy użyciu wytwornicy bezwonnego i nieszkodliwego dymu wprowadzanego do magistrali przez studnię kontrolno-rewizyją. Jeśli wychodzi on rynnami, czy kratkami wiadomo, że odpływ wód opadowych jest podłączony do kanalizacji.
– Do tej pory skontrolowaliśmy szczegółowo około 200 budynków na terenie miasta, w 40 były większe lub mniejsze nieprawidłowości – zdradza Marek Dusiński.
Chodzi, na przykład, o rynny lub kratki przed garażem podłączone do sieci kanalizacyjnej. W przypadku wykrycia takiej nieprawidłowości, właściciel budynku ma 14 dni na jej usunięcie i w większości mieszkańcy czynią to w wyznaczonym terminie. Jeśli jednak ktoś by się uchylał, grożą mu konsekwencje, między innymi rozwiązanie umowy na dostawę wody i odbiór ścieków, czy grzywna – do 10 tys. zł.
Poza tym Wod-Kan zwraca uwagę, że wprowadzanie wód opadowych do kanalizacji sanitarnej powoduje istotny wzrost ilości ścieków docierających do oczyszczalni, co zwiększa całkowity koszt ich oczyszczania, co z kolei może przełożyć się na wzrost stawki za odprowadzane ścieków.