Parkowanie w strefach płatnych wielkich miast jest dość kosztowne. Jeszcze drożej wychodzi, gdy go nie opłacimy. W Warszawie od 7 września opłata za nieopłacenie parkowania wzrośnie z 50 do 250 zł.
Uniknięcie kary w razie braku płatności jest praktycznie niemożliwe. Warszawskie ulice będzie patrolować aż 3 wyspecjalizowane do kontroli samochody wyposażone w kamery i czujniki do kontrolowania opłat parkingowych. Jednocześnie zwiększony zostanie obszar objęty obowiązkiem uiszczania opłat za parkowanie.
Każdy z nich robi zdjęcia rejestracji parkującego pojazdu i porównuje z danymi umieszczonymi w elektronicznej bazie danych. By wykluczyć pomyłkę, przejazd kontrolującego samochodu odbywa się dwukrotnie w bardzo krótkim czasie.
Jest on niezwykle skuteczny, kontroluje dziennie 13 tys. zaparkowanych pojazdów i wystawić 600 mandatów, dla porównania kontrolujący człowiek wystawia 20 razy mniej mandatów. W ciągu pierwszych 200 dni skontrolowano prawie 700 tys. samochodów, właściciel co siódmego został ukarany na łączną kwotę ponad 5 mln zł, co przy koszcie założenia systemu ok. 2 mln zł stanowi nie tylko zwrot poniesionych przez ZDM kosztów, ale znaczny zysk.
Teraz gdy od poniedziałku mandaty wzrosną z 50 do 250 zł i dodatkowo uruchomiona zostanie nowa strefa parkowania płatnego parkowania na Pradze-Północ i Woli na ok. 9 tys. miejsc parkingowych oraz ruszy do jej kontroli kolejny wyspecjalizowany pojazd. Zyski z opłat dodatkowych, za nieopłacone parkowanie, znacząco wzrosną.
Wcale nie są wysokie, w porównaniu z brakiem biletu w transporcie publicznym. Są wręcz śmiesznie niskie