Na początku sezonu już 326 przypadków boreliozy odnotowano w bezpośrednio sąsiadującym z naszym powiatem województwie warmińsko-mazurskim.
To już 20% wszystkich zgłoszeń z 2018 roku, których całym sezonie było 1300. Na naszym obszarze większość kleszczy jest zakażona krętkami boreliozy, dlatego po każdym stwierdzonym kleszczu w naszej skórze należy obserwować czy nie pojawiają się charakterystyczne dla tej choroby zmiany skórne w postaci dużego rumienia wokół miejsca uszkodzonego przez kleszcza. Poza boreliozą sporadycznie można zachorować także na odkleszczowe zapalenie opon mózgowych.
Co robić znajdziemy kleszcza na swojej skórze?
Nie wolno stosować znanych metod typu smarowanie tłuszczem lub alkoholem czy przypalanie. Ponieważ to spowoduje, że do naszej krwi dostanie się więcej śliny i wymiocin kleszcza, które zawierają krętki boreliozy. Ryzyko choroby rośnie gdy kleszcz jest na delikatnej skórze (np. zgięcia łokci kolan przez ponad dobę), dlatego trzeba go jak najszybciej usunąć.
Jak to zrobić?
Tylko mechanicznie. Wąskimi szczypczykami chwytamy przy samej skórze i wyciągamy wzdłuż osi wkłucia cały czas z zastosowaniem jednakowej siły. Nie kręcimy bo to najczęściej powoduje oderwanie głowy. Nawet gdy tak się stanie nie próbujemy wyrwać jej na siłę tylko dezynfekujemy spirytusem. Specjaliści twierdzą że pozostawienie głowy kleszcza w skórze nie powoduje zwiększenia ryzyka zakażenia.
Po znalezieniu kleszcza w skórze, poprośmy lekarza o przepisanie antybiotyku na 6 tygodni, kleszcza koniecznie wysyłamy do badania, jeśli wyjdą negatywne badania, kurację antybiotykową należy powtórzyć również na 6 tygodni, rumień nie zawsze się pojawia, a później boleriozę wyleczyć bardzo ciężko, dlatego nie lekceważmy żadnego kleszcza