Pod koniec lutego br. wojewoda odesłał do Rady Miasta Mława skargę otrzymaną od radnej Haliny Pszczółkowskiej na działalność burmistrza Mławy. Radna tłumaczy, że to nie skarga, ale pismo z prośbą o wyjaśnienie, kto odpowiada za zamknięcie przejazdu przez tory w ciągu ulicy Kościuszki.
Jednak według wojewody, właściwym adresatem tej korespondencji jest rada miasta. Pismo zostało więc rozpatrzone przez komisję rewizyjną.
– Skarga Haliny Pszczółkowskiej nie może zostać uwzględniona, nie zawiera bowiem informacji, jakie przepisy prawa zostały naruszone przez burmistrza miasta Mława – wyjaśniał na wczorajszej sesji Ryszard Prusinowski, przewodniczący komisji.
Dodał, że radną zaproszono na posiedzenie, licząc na doprecyzowanie zarzutów, jednak nie skorzystała ona z tej możliwości.
– No, po raz kolejny jestem winna, nie przybyłam. Szkoda, że komisja obradowała nad formą a nie nad treścią – skomentowała Halina Pszczółkowska.
Rada podjęła uchwałę o odrzuceniu skargi. Wszyscy byli za, autorka pisma nie wzięła udziału w głosowaniu.
Był przejazd, nie ma wiaduktu
Jeszcze na sesji lutowej poprosiliśmy radną o wyjaśnienie, jaki dokładnie był cel wysłania owego pisma do wojewody.
-PKP potwierdziło że na wniosek władz Mławy postanowiono w 2005 roku zamknąć przejazd, który służył mieszkańcom 150 lat. To nam zostało ukradzione. To jest decyzja, za którą nikt nie odpowiada. To jest niedopuszczalne.Nie wiem dlaczego wojewoda nie przyjechał, nie zbadał sprawy, tylko uznał, że to skarga, odesłał ją i mnie podał jako jej autora. Pod pismem podpisało się kilkanaście osób z zatorza, ja je tylko reprezentuję – usłyszeliśmy.
Przypomnijmy. Polskie Koleje Państwowe wybudowały w Mławie, nad torami, trzy wiadukty na ulicach Turystycznej, Sienkiewicza i Piłsudskiego. Po otwarciu tego ostatniego w lutym 2016 roku zamknięto przejazd przez tory w ciągu ulicy Kościuszki. Wtedy okazało się, ze mieszkańcy z zatorza, żeby przejść na drugą stronę muszą nadrobić kilka kilometrów. Od tego czasu walczą o przywrócenie przejścia lub budowę przejścia podziemnego. Propozycja budowy kładki nie spotkała się z ich akceptacją.
Decyzje o takim rozmieszczeniu wiaduktów zapadły w 2005 roku, za kadencji burmistrza Jerzego Rakowskiego. Halina Pszczółkowska również wtedy sprawowała funkcję radnej.
Zapytana na sesji w marcu 2016 roku przez radnego Michała Pola, dlaczego nie zabiegała o przejazd wtedy, na etapie projektowania, przyznała, że „w ogóle się tym nie interesowała”.
– To nie była inwestycja miasta tylko PKP. Było założenie, że gdzie przejazdy tam wiadukty. Dlaczego więc wiadukt powstał tam, gdzie nie było przejazdu? – zastanawiała się rok temu radna.
Bezczelność tej kobiety i ciemnota ludzi z Wólki głosujących na nią. Co oczywiście nie usprawiedliwia obecnego burmistrza w sprawie "kolejowego" nieróbstwa.
Przecież to ustawione pod publikę przedstawienie. Już by radna pisała skargę. Napisała co jej burmistrz pozwolił i tyle w temacie. Od wielu lat ima się różnych sposobów by jeszcze załapać się do składu, że teraz nierealnym jest by tak głupim posunięciem przekreśliła sobie drogę do kolejnej kadencji.
zgadzam się z ramzesem
Pani Pszczółkowska mogła nie wiedzieć, że nie będzie przejazdu przez tory, ale mogła też nie wiedzieć, że nie będzie także wiaduktu, skoro było założenie, ze na każdym przejeździe będą budowane wiadukty lub tunele. Dlatego jej oświadczenie, że się tym nie interesowała, uważam za logiczne. Uważała bowiem, że wszystko jest w porządku.
No przecież nie wiedziała bo "nie interesowała się tym, bo to nie była inwestycja miasta tylko PKP". Gdyby ją wtedy obchodziło co będzie się działo w tym miejscu, co będzie miało poważne znaczenie dla mieszkańców to myślę że ruszyła by swoje cztery litery i zainteresowała się tematem tak jak teraz dostała olśnienia. Co stanęło na przeszkodzie by sprawdzić jako radna (za co dostaje pieniądze od mieszkańców) czy wszystko gra? Czyżby nie wiedziała że jeśli czegoś nie ma na papierze to to nie istnieje? Ach zapomniałem.. to była przecież inwestycja PKP. OK. Ich inwestycja. Przejazd zamknęli rok temu, choć wiadomo było już wcześniej że będzie on zamknięty i nie będzie ani tunelu ani wiaduktu.. Skąd nagłe zainteresowanie po ROKU tym tematem? Jestem szczęśliwy, że nie mieszkam w tamtej okolicy. Nie dlatego że zamknęli przejazd, że jest smród z kurników czy syf z sortowni a dlatego że nie mam takiej "skutecznej" radnej. Współczuję mieszkańcom zatorza z powodu tych 3 "atrakcji" ale w przypadku Pani radnej… gratuluję "trafnego" wyboru. Bodajże w przyszłym roku są kolejne wybory. Pamiętajcie aby dokonać trafnego wyboru.
Pół mózgów nie brakuje. Jak wybieracie tak macie.
W pelni się zgadzam. Nagle się radna obudziła. Równie dobrze można na nią napisac skargę – pozwoliła przecież zlikwidowac przejazd, nie zareagowała gdy ustalenia zapdałay.
Bo ta Pani sama nie wie w jakim świecie żyje i o co jej chodzi. Wcześniej powiedziała, cytuję: "Ja się tym nie interesowałam" a teraz nagłe zainteresowanie. Wybory już się zbliżają i trzeba zabłysnąć w oczach wyborców jako wspaniała, troszcząca się o mieszkańców radna?
Pani Pszczółkowska , przecież w 2005 roku wiedziała pani o tym że nie będzie przejazdu , inni radni też , więc o co pani chodzi ?