Ich nadmiar tak bardzo zaniepokoił rodziców, że postanowili interweniować u Rzecznika Praw Dziecka. Skarżą się też same dzieci, które – jak twierdzą – nie mogą dostatecznie wypocząć. Ich opiekunowie twierdzą też, że dzieci przez to, że są tak bardzo obarczane zadaniami, które muszą wykonać po szkole w domu – nie mogą realizować i rozwijać swoich pasji.
Efekt jest taki, że uczniowie są przemęczeni i zniechęceni do zajęć w szkole. Mało tego, jak się okazuje zadawanie prac domowych nie przyczynia się do wzrostu efektywności nauczania ( to opinia Instytutu Badań Edukacyjnych). Co więcej, nadmierne obciążanie nimi dzieci może w niektórych sytuacjach skutkować spadkiem możliwości edukacyjnych uczniów.
Rzecznik Praw Dziecka stoi po stronie uczniów i rodziców. Zwrócił również uwagę na fakt, że nadmierne obciążanie dzieci pracami domowymi narusza prawa dziecka do wypoczynku i czasu wolnego oraz uczestniczenia w życiu kulturalnym i artystycznym, a także stanowi poważną ingerencję w życie prywatne rodzin, utrudniając podejmowanie wspólnych aktywności.
Marek Michalak zwrócił się więc do Ministra Edukacji Narodowej Anny Zalewskiej o analizę problemu oraz rozważenie możliwości włączenia zagadnienia zmniejszenia obciążenia uczniów pracami domowymi do Planu Nadzoru Pedagogicznego na kolejny rok szkolny.
Zadanie III klasa – etapy produkcji filmu – napisz który etap i dlaczego podoba Ci się najbardziej odrabiane o 21.30 bo ważniejsze było pojechać na rower z córką ? po okolicy bo chciała niż kucie niezrozumiałych etapów produkcji filmów ot to Ci edukacja. Tak dzieci wynoszą za mało z samej lekcji w dużej mierze to w domach są " doedukowywane " i jak rodzic nie ma czasu a często nie ma pracując w kołchozach że wracają z pracy sam nie wie jak się nazywa później jest jak jest. Wąska "elyta " dzieci lekarzy "zyskuje " dysonans poznawczy między grupami społecznymi się pogłębia. Są też przypadki inne które reguła ta nie tyczy to dzieci zdolne gdzie chwytają wszystko w locie ale jest ich garstka. Sprawa edukacji i jej sposobu wbrew pozorom ma duży wpływ na losy społeczeństwa które jest już właśnie" programowane w szkole" . P76
No chyba nic dziwnego. To rzecznik praw dziecka więc opowiada się po stronie dziecka i rodzica. Gdyby opowiadał się za większą pracą domową nazywałby się rzecznikiem praw nauczyciela. Życie kulturalne i artystyczne w tym mieście nie istnieje, chyba że pod sklepem. Ja wolę już gdy moje dziecko zakuwa matmę zamiast włóczyć się z kolegami po kątach wsi. To uczeń więc ma się uczyć tak? Ja mam za niego te prace poodrabiać? Bo niby miałby mieć więcej czasu wolnego? Dajcie spokój rzeczniki kuratory i komorniki bo chyba już nie macie co robić.
A co złego w pracach domowych dziecko od tego jest żeby się uczyło w ogóle nie wiem o co tu chodzi jak za dużo niech nie odrabiają i tyle
Dziecko chodzi do szkoły po to, aby nauczyciel go nauczył. Nauczyciel powinien tak nauczać, żeby trafiła ta wiedza do każdego dziecka.Powtarzanie i utrwalanie materiału na lekcji, a nie na odczepnego zadawać do domu.W większej mierze dzieci bardzo mało wynoszą z lekcji, a praca domowa w takim razie jest dla rodziców.Nie liczy się, czy dziecko zrozumiało w szkole materiał, i kto odrobił za niego pracę domową. Taka jest teraz polska szkoła.
Nauczyciel mając w klasie 18 uczniów ocenia dzieci tylko na podstawie odrobionych prac domowych i kartkówek. Nie ma zaangarzowania na lekcjach, rozwijania. Porozumienie uczeń nauczyciel to kartka.Zadać,sprawdzić to cała filozofi i nauka dzieci.Biedne te nasz dzieci tak edukowane.