Dziś 15 grudnia Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej będzie rozpatrywał wniosek prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Manowskiej o uznanie niekonstytucyjności niektórych zapisów Ustawy o dostępie do informacji publicznej. Chodzi o prawo do informacji publicznej, do której uprawnieni są dziennikarze informujący społeczeństwo np. o wydatkowaniu publicznych pieniędzy.
Trybunał Konstytucyjny bada prawo do informacji publicznej
Jeśli Trybunał Konstytucyjny przychyli się do wniosku, władza wszelkich szczebli nie będzie musiała informować dziennikarzy — a w rezultacie opinii publicznej — o wielu swoich działaniach. Poza kontrolą społeczną może pozostać gospodarowanie pieniędzmi, zasady zatrudniania.
Czy wrócą zasady z minionej epoki, kiedy to urzędnik decydował o tym, co może wiedzieć obywatel? Wykrycie jakiejkolwiek afery stanie się niemożliwe?
Co zarzuca ustawie we wniosku z lutego prezes Manowska?
1. Znaczenie pojęć: „władze publiczne”, „inne podmioty wykonujące zadania publiczne”, „osoby pełniące funkcje publiczne” oraz „związek z pełnieniem funkcji publicznych”, w ustawie nie jest skonkretyzowany w efekcie „w sposób nieuprawniony poszerzają rozumienie podmiotów obowiązanych do udostępnienia informacji publicznej”.
2. Podważa konstytucyjność artykułu ustawy „w zakresie, w jakim nakładają na władze publiczne oraz inne podmioty wykonujące zadania publiczne obowiązek udostępniania informacji publicznej o osobach pełniących funkcje publiczne, mających związek z pełnieniem tych funkcji”.
3. Według wnioskodawczyni ustawa nie reguluje „anonimizacji danych”, czyli powinno być w ustawie zapisane, jakie informacje należy podawać w taki sposób, by nie można było wywnioskować, którego urzędnika dotyczą.
4. Wnioskodawczyni uważa, że brak jest w ustawie uprawnień dla urzędników do weryfikacji interesu prawnego osoby zwracającej się z wnioskiem o informację, przez co powoływanie się na interes prawny jest nadużywane.
5. Wnioskodawczyni uważa, że zapisy ustawy nie określają ustawowych znamion czynu zabronionego.
Przychylenie się Trybunału pod przewodnictwem Juli Przyłębskiej do tego zarzutu może spowodować faktyczne zlikwidowanie groźby kary roku więzienia dla urzędnika, który w nieuzasadniony sposób uchyla się od ujawnienia informacji publicznej.
czyli juz nie bedzie mozna informowac o przekretach wladzy. sprytne
komuna 2.0