Takie widoki w przestrzeni miejskiej

Mieszkam w okolicy. To nie były podrzucone śmieci. Ktoś oproznial mieszkanie, może po zmarłym, i wystawił rzeczy, żeby chętni sobie wzięli. Było kilka mebli, jakieś naczynia, książki, nawet magnetowid z kasetami. Wszystko poukładane, część w workach foliowych. Porozwalali to dopiero ludzie, którzy te rzeczy przeglądali. Dzisiaj już nic nie leży.

Moim zdaniem to lepiej, że wyłożyli te rzeczy zamiast walnąć do śmietnika. Komuś na pewno się przydały. Gdyby istniało miejsce, gdzie można niepotrzebne a niezniszczone rzeczy wykładać, nie musieliby tego robić tak nieelegancko.
W Polsce stanowczo za dużo rzeczy używanych się marnuje. Nie każdy potrzebujący korzysta z OLX-a, nie każdy właściciel ma czas i ochotę się w to bawić. Może miasto by pomyslalo nad jakimś rozwiązaniem. W niektórych miastach europejskich w wyznaczone dni ludzie wystawiają przed dom to, czego już nie chcą, i można brać za darmo. Czego nikt nie weźmie, nazajutrz wywożą smieciarze.

Jak to jest. Płacimy za śmieci od ilości zużytej wody, ale śmieci tzw gabarytowe które nie mieszcza sie do pojemników trzeba utylizowac we własnym zakresie. To za co ja w końcu płacę. Później sie dziwicie że odpady leżą na ulicy, w krzakach w rowach lub w lasach. Może dostaniemy wyjaśnienie w tym temacie od Urzędu Miasta, Spółdzielni mieszkaniowych. Czekam na informacje.