Kolejny dzień płoną trzcinowiska w Biebrzańskim Parku Narodowym, spłonęło już niemal 6 tys. hektarów (nieco ponad 59 tys. hektarów ma cały park), a smuga dymu – widoczna z kosmosu – dotarła już nad Warszawę.
Pożar gaszą strażacy z województw podlaskiego i warmińsko-mazurskiego wspierani przez 6 samolotów i śmigłowiec. Wczoraj 23 kwietnia walczyły 74 zastępy OSP i PSP, razem 357 strażaków oraz 50 żołnierzy Wojsk
Obrony Terytorialnej plus Służby Parku i Lasów Państwowych.
Pożar przez wiele godzin gasiło z powietrza 6 samolotów gaśniczych i helikopter wykonując ponad 200 nalotów.
Pożar w BPN to przyrodniczy kataklizm – ocenia prof. Jan Taylor z Uniwersytetu w Białymstoku.
Wśród gaszących jest także jeden wóz bojowy z Działdowa z 5 strażakami. Działdowska jednostka 22 kwietnia 2020 r. dostała dyspozycję wysłania strażaków i sprzętu wchodzącego w skład kompanii gaśniczej „WARMIA” do gaszenia pożaru w Biebrzańskim Parku Narodowym.
Dyspozycja jest kolejnym etapem realizacji Decyzji Komendanta Głównego Państwowej Straży Pożarnej o wysłaniu do działań sił i środków Centralnego Odwodu Operacyjnego oraz kompanii gaśniczej z województwa warmińsko-mazurskiego. W struktury wspomnianej kompanii wchodzą również zasoby KP PSP w Działdowie.
– To średni samochód ratowniczo – gaśniczy MERCEDES ATEGO z obsadą licząca 5 strażaków. Zgodnie z dyspozycją nasi strażacy w pierwszej kolejności skierowani zostali do tzw. rejonu koncentracji w Ełku. Tam zapadną kolejne decyzje, rozkazy i postawione zostaną zadania, które realizować będą między innymi działdowscy strażacy – informuje mł. kpt. Damian Mackiewicz.
Jak relacjonowali, 22 kwietnia 2020 r. po dotarciu do rejonu koncentracji w Ełku, dokonano podziału przybyłych na grupy zadaniowe. Po ostatnim przeglądzie pojazdów, sprzętu, tankowaniu paliwa, strażacy ruszyli już do realizacji konkretnych zadań. Zastęp z Działdowa, Nowego Miasta Lubawskiego i Iławy, otrzymały zadanie zbudowania linii natarcia na front pożaru. Co oznacza, że we współdziałaniu z innymi zastępami strażaków otrzymali zadanie zatrzymania pożaru. Grupą wyżej wykazanych zastępów dowodzi st. ogn. Dariusz Żubrowski – dowódca zastępu z działdowskiej JRG.
– Poranek 23 kwietnia 2020 r. dla działdowskich strażaków, którzy w dniu wczorajszym wysłani zostali do pomocy w gaszeniu pożaru Biebrzańskiego Parku Narodowego to przede wszystkim poranna odprawa z kadrą dowodząca, kontrola sprzętu i ponowne wejście do działań. Dzień wczorajszy zakończyli w późnych godzinach nocnych. Jak relacjonują, tysiące hektarów gaszone tłumicami, łopatami. Do większości miejsc, w których trzeba walczyć z pożarem, nie można dojechać pojazdami, by tam dotrzeć i skutecznie działać trzeba iść nawet po ok. 2 km pieszo, niosąc podręczny sprzęt i pompy pływające. Węże i cięższe pompy transportowane są autami terenowymi przez służby parku oraz pojazdy Lasów Państwowych. – relację z miejsca działań ogniomistrza Grzegorza Szynkiewicz a przekazuje na portalu społecznościowym mł. kpt. Damian Mackiewicz z PSP Działdowo
Na miejscu strażakom brakowało wszystkiego od sprzętu gaśniczego po wodę pitną, jedzenie i środki na oparzenia. Ostatnio lokalna ludność zorganizowała zbiórkę żywności, której dziś rano 24 kwietnia było już pod dostatkiem.
Nadal brakuje odpowiednich środków gaśniczych, dlatego cały czas prowadzona jest przez park zbiórka na ten cel. Wpłaty na rachunek bankowy BbPN na wsparcie OSP według informacji z dnia 24.04.2020 r. godz. 7.30 osiągnęły kwotę: 2.562.584,72 zł (od 30 717 osób i firm). Środki na akcję gaśniczą są w całości zapewnione z budżetu państwa. Pieniądze ze zbiórki trafią do jednostek Ochotniczych Straży Pożarnych.
Rano 24 kwietnia pożar wydaje się być opanowany, ale jeszcze nieugaszony, bowiem w wielu miejscach pozostały palące się fragmenty BPN.
Fot: BPN i PSP Działdowo