Jeden z naszych czytelników zauważył nowy problem związany z segregacją śmieci i pokazał zdjęcie wykonane wczoraj na terenie Mławy.
– Mieszkańcy dwóch bloków mają do dyspozycji po jednym koszu na każdy rodzaj segregowanych śmieci i 4 kosze na niesegregowane. Wszyscy się tu znamy więc pilnujemy by po tych podwyżkach każdy segregował odpady byśmy przez jedną osobę wszyscy nie musieli więcej płacić za odpady. Doprowadziło to do sytuacji, że pojemniki na plastik i papier są bardzo często przepełnione, a te na odpady zmieszane niemalże puste – uskarża się nasz Czytelnik.
Według niego wcześniej przez lata nie było problemu przepełnienia koszy na segregowane śmieci, nawet w okresie letnim, gdy plastików w tym butelek PET jest więcej. Teraz, gdy po śmieci segregowane przyjeżdża pojazd, jego obsługa najpierw musi wrzucić do śmieciarki leżące obok pojemników plastiki, by móc przesunąć pojemnik do chwytaków podnoszących go w celu jego opróżnienia.
– Ci ludzie nie powinni mieć wcale tego problemu i być zmuszonym o tego by to sprzątać przed swoją właściwą pracą! I tak nie zbierają wszystkiego i cały czas wokół pojemników jest bałagan. Najgorzej, gdy przychodzi wiatr i deszcz, wtedy całe podwórko jest pełne fruwających foli i przemokniętych papierów. Przez to dodatkową pracę ma osoba sprzątająca podwórko. Po prostu kosze są za małe – mówi zdenerwowany.
Według naszego rozmówcy oczywistym jest, że przyjazd codziennie czy 2 razy dziennie śmieciarki nie wchodzi w grę, ale ma inne proste rozwiązanie lecz kosztowne. Jego zdaniem warto dokupić i rozstawić więcej koszy na plastik i papier. Ewentualnie zmienić przeznaczenie poprzez przemalowanie i właściwe oznaczenie części koszy na śmieci zmieszane.
A co wy myślicie na ten temat? Czekamy na komentarze.
Teraz jest syf a co będzie jak w okresie zimowym śmieci beda odbirrane raz na 2 tygodnie ! Gratulacje pomyslu „wladzom” miasta !
Ciechanów wymyślil bardzo konkretną rzecz na segregacje. Ważenie śmieci. Worki z kodami kreskowymi i zbieranie punktów na kartę za segregacje po uzbieraniu odpowiedniej ilości pkt możemy je sobie wymienić na jakieś gadżety. A w Mławie jak zwykle zacofanie i problemy.Ale wyborcy ponownie wybrali na szczęście już ostatni raz
Nie zgniatanie butelek PET to o wiele większy problem niż szybkie zapełnianie pojemników na plastik.
To są puste przebiegi transportu, który zamiast opakowań wozi powietrze.
To jest po prostu marnotrawstwo czasu i pieniędzy.
Dlaczego nasze władze tego nie tłumaczą mieszkańcom?
Z tego co widać na zdjęciu, problem byłby mniejszy gdyby butelki typu PET były przed wyrzuceniem zgniatane.
Niech mieszkańcy przypilnuja i złapią gnoja na gorącym uczynku .
Dlaczego jest tak jak jest? Trzeba wiedzieć, że w odróżnieniu od Polski – w krajach Unii Europejskiej comiesięczne opłaty obywatelskie za śmieci zasilają lokalne administracje samorządowe które budują i utrzymują publiczne systemy gospodarki odpadami komunalnymi. JEST TO TAK ZWANY SYSTEM NATURALNEGO MONOPOLU GMINNEGO OKREŚLANY JAKO „IN HOUSE”. Osiągnięcia tego systemu, w którym tylko 10 procent odpadów trafia na składowanie – są podstawą unijnych wymogów dla całej Wspólnoty Europejskiej. U nas aferałowie uparli się aby comiesięczne opłaty polskich rodzin omijały samorządy i zasilały fundusz zysków firm kręcących lody na śmieciach. Wizytówką polskiej gospodarki odpadami są dzikie wysypiska lub płonące odpady na hałdach i w halach… Ekspert ze Szwecji a więc ze wzorcowego kraju wyznaczającego standardy dla całej Unii stwierdza: „fundamentalne znaczenie w sukcesie gospodarki municypalnej ma fakt – że w Szwecji, Danii, Niemczech, Austrii, Holandii, Belgii i w pozostałych krajach „starej Unii” w których system zadań publicznych realizowany jest przez spółki komunalne, w ramach in-house jest zdecydowanie tańszy. DLATEGO, ŻE Z SAMEJ DEFINICJI SPÓŁKI GMINNE POWINNY BYĆ NON PROFIT, BEZZYSKOWE. W związku z tym, to samo z siebie powinno prowadzić do sytuacji, gdzie na takim rozwiązaniu mieszkaniec gminy tylko zyskuje”…
Mimo tej prostej i trafnej diagnozy ilustrującej to że wpuszczenie czynnika chciwości do usług komunalnych w odpadach generuje nieustający wzrost comiesięcznych opłat polskich rodzin – nadal wielu rżnie głupa, że wystarczy dobrze napisana specyfikacja przetargowa na wyłonienie operatora kręcenia lodów na comiesięcznych opłatach mieszkańców… Jeśli jedynym zadaniem gmin i ich związków jest ogłaszanie przetargów na wyłanianie tych co chcą wygodnie żyć z comiesięcznych opłat polskich rodzin – to mamy niekończący się wyścig cen według scenariusza, że najwięcej mają zarobić zagraniczne firmy – pb.pl/czarna-wizja-smieciowa-691523 … Elementami tego scenariusza są liczne pożary odpadów na składowiskach i w halach – bo to daje dodatkowe dochody od ubezpieczycieli… PORZUCONE „NICZYJE” ODPADY USUWANE NA KOSZT PODATNIKA z lasów i zagajników – TO TEŻ ZJAWISKO NIEZNANE W INNYCH KRAJACH EUROPY… Latające drony nad składowiskami i 24-godzinny monitoring śmieci – to wstydliwa specyfika polskiego systemu odpadów pod specjalnym nadzorem… Miejmy nadzieję, że w następnej kadencji rząd POsprząta również i to – i zajmie się implementacją unijnych zasad systemowych polegających na przejęciu gospodarki odpadami przez zakłady użyteczności publicznej non-profit i wyeliminowaniu czynnika chciwości – tak jak jest to w krajach których osiągnięcia wyznaczają standardy w tej dziedzinie dla całej Europy…
Na rogu ulicy Leśnej i Dudzińskiego systematycznie (raz w tygodniu) podrzucane są worki ze śmieciami. Są to bardzo duże worki i jest ich zawsze ok 5 – 6 szt. Są to worki sznurkowe więc podrzuca je zawsze ta sama osoba. Dlaczego nikt nie podejmuje żadnych środków aby np złapać taką osobę na gorącym uczynku???Przecież zawsze można zamontować fotopułapki….ale nie przecież lepiej jest rozliczyć te śmieci na mieszkańców i mieszkańcy za nie zapłacą!!!!!!!!!!!a gnój dalej będzie podrzucał śmieci.