Rozpoczął się proces w sprawie wypadku, do którego doszło 20 września 2016 r. Dwudziestoletni Karol Prusakiewicz, druh OSP w Glinojecku wraz z dwoma kolegami zatrzymali się oplem vectrą na krajowej „siódemce” pod Strzegowem, by pomóc kierowcy popsutego samochodu. Wtedy potrąciło go renault megane.
Po ośmiu miesiącach w śpiączce młody mężczyzna zmarł. Wczoraj (19 czerwca) w Sądzie Rejonowym w Mławie odbyła się pierwsza rozprawa, na ławie oskarżonych zasiadł ksiądz, który prowadził megane. Jest oskarżony o to, że „nie zachował szczególnej ostrożności i nieuważnie obserwował przedpole jazdy w warunkach ograniczonych panującymi ciemnościami i przez to niewłaściwie ocenił pozycję unieruchomionego na drodze samochodu marki Opel Vectra (…), co spowodowało, że zjechał na prawe pobocze i potrącił pieszego (…)”, w następstwie czego ten doznał licznych obrażeń.
Wszystko się działo dość szybko
Ksiądz nie przyznaje się do winy, złożył wyjaśnienia, zgodził się odpowiadać na pytania sędziego oraz swojego obrońcy. Tłumaczył, że w dniu wypadku po godz. 21 jechał „siódemką” od strony Strzegowa w kierunku Glinojecka. Po pokonaniu wzniesienia został oślepiony przez samochód, który – jak mu się wydawało – jechał z naprzeciwka. Podkreślał, że było ciemno i padała mżawka, nie przekroczył prędkości, nie używał wtedy telefonu, był trzeźwy i nie widział trójkąta ostrzegawczego, którego, jak ustalił biegły, nie było.
– Wszystko się działo dość szybko. Kiedy zorientowałem się, że coś jest nie tak, gwałtownie skręciłem w prawą stronę, żeby nie uderzyć w samochód. Wjechałem w rów, uderzyłem w drzewo, a po drodze, jeszcze wtedy nie wiedziałem, ale będąc w rowie… Karol był w rowie i stało się – opisywał.
Potem zaczął reanimować poszkodowanego. Ksiądz mówił też o jego kontaktach, głównie telefonicznych, z rodziną strażaka po wypadku.
Byłam spokojna i opanowana
Jako druga zeznawał matka zmarłego. Opowiadała, między innymi jak dowiedziała się o potrąceniu syna oraz o jego stanie po tym zdarzeniu. Młody mężczyzna był w śpiączce, po ośmiu miesiącach, 17 maja 2017 r. zmarł.
Kobieta mówiła również, że oskarżony po wypadku telefonował do niej i pytał o syna, ale odbierała to jako nękanie psychiczne, ponieważ cały czas mówił, że to Karol był winny, bo stanął na drodze, przez niego ma popsuty samochód. To nie było dla niej pocieszenie, wsparcie. Zdradziła, że koszty dojazdów do Warszawy, leczenia i rehabilitacji wyniosły kilkadziesiąt tysięcy złotych, musiała pożyczać pieniądze. Dla Karola były organizowane zbiórki m.in. w szkołach, zakładach pracy i parafiach. Matka opowiedziała także o spotkaniu z księdzem.
– Przyjechał do mnie, wszedł, byłam spokojna i opanowana, bo myślałam, że rozmawiam z księdzem z powołania, ale niestety w samym progu pełne rozczarowanie. Zapytałam, jak ksiądz zamierza pomóc teraz temu chłopakowi stanąć na nogi. Usłyszałam „A co pani oczekuje ode mnie górę pieniędzy?” – relacjonowała.
Zeznała, że z inicjatywy księdza wpłynęło łącznie 3 200 zł. Podkreślała, iż nieprawdą jest jakoby tych środków miało być więcej. Jak mówiła, oczekiwała wsparcia duchowego i przeprosin, ale ich nie otrzymała.
Rozprawa odroczona
Oskarżony odniósł się do zeznań kobiety, zaprzeczając, że nękał ją i że wypowiedział słowa, które wcześniej przytoczyła. Oświadczył również między innymi, że dla poszkodowanego z jego inicjatywy łącznie przekazano przelewami 10 tys. zł.
O zdarzeniach z 20 września 2016 r. pod Strzegowem szczegółowo opowiadali także kierowca popsutego dostawczaka oraz dwaj koledzy (kierowca i pasażer), którzy jechali razem z Karolem oplem vectrą. Z ich relacji wynika, że zatrzymali się, by pomóc. Szybko nadjechało megane, od strony przydrożnego rowu stał Karol i jego kolega. Ten drugi został lekko potrącony w lewą stronę ciała, Karol miał „wylecieć w górę” na dwa metry.
Na koniec wczorajszego posiedzenia sądu obrońca oskarżonego i adwokat matki złożyli wnioski dowodowe. Rozprawa została odroczona.
Przestańcie wypisywać te nędzne bzdury.Co za znaczenie ma,że to był ksiądz,na pewno nie zrobił tego specjalnie.Czy ktoś z Was pomyślał co ten ksiądz przeżywa,co czuje.W wypadkach ginie bardzo dużo ludzi i co sprawcami wszystkich są księża.Jedna wielka żenada.A matka zamiast ciągle to rozdrapywać i szukać sensacji,niech się pomodli o wieczny odpoczynek
Na pewno nie może pozostać to tak ,że ksiądz nie zostanie osądzony za to co zrobił. Jeśli warunki na drodze były źle typu cinosc brak oswietlenia i mżawka to nie ważne że możemy jechać 120 km/h czy 90 km/h , wydaje mi się żeby dostowav prędkość odpowiednio do warunków na drodze. Jeśli ksiadz, nie czuł bezpieczeństwa sam dla siebie na drodze to po co tak zapieprzal !? Szkoda chłopaka, którego poszkodowani los w momencie pomocy innemu człowiekowi i to jest najbardziej irytujące w tej całej sytuacji . To że chłopcy mieli dobre chęci i starali się zrobić wszystko tak by to wyglądało na tej drodze ok A niestety zapomnieli o jakimś szczególe to nie znaczy, że tragedia były spowodowana przez Karola i resztę… nikt nie jest alfą i omegą i każdy
Popelnia błędy . Nie było trójkąta jaj mówi biegły to na pewno były światła awaryjne o kamizelki ?! Czyli to nie znaczy że w ciemni ludzie chodzili sobie po siódemce. A co do tej siódemki to tam każdy wyprzedza i zapueedala jak chce to nie ktyjmy
…. żeby tylko Karol spoczywal w pokoju. Dajcie mu już odpocząć.. ;(
No cóż, tego księdza znam osobiście, od młodego chłopaka. Moim zdaniem to nie tylko dobry ksiądz – przede wszystkim dobry człowiek. A jak ktoś pisze, że nie spotkał księży z powołania – to znaczy, że zna mało księży, albo inaczej mówiąc – nie zna Kościoła i tego środowiska. Nie wie ile tu się dzieje dobrego. Myślę, że ten ktoś ma tylko złą wolę i widzi w Kościele tylko samo zło. Owszem w Kościele jest obecny grzech, bo pracują w nim ludzie – nie anioły. Ale ktoś, kto widzi w Kościele samo zło – ma dużo złej woli albo jest ślepy.
Chyba nie powinno mieć znaczenia czy to ksiądz czy hydraulik. Wydarzyła się tragedia, nie żyje młody człowiek. Przecież sąd nie osądza tego, ile pieniędzy oskarzony przekazał dla poszkodowanego tylko to, czy był winny jego potrącenia, czy można było tego uniknąć.
Bo nie chciałeś spotkać.Nie obrażaj osób duchownych jak ich nie znasz .Lepiej nic nie pisz, nawet głupiec może uchodzić za mądrego jak się nie odzywa.
Ksiądz z powołania ha ha ha
Jeszcze w swoim 40-letnim życiu nie spotkałem takiego księdza z powołania to większości sami [wymoderowano] którzy żerują na innych ludziach szukających wsparcia duchowego.