W dniu dzisiejszym odbyła się rozprawa właściciela amstaffa, który w Łomi dotkliwie pogryzł maleńkie dzieci. Nie stawiło się troje świadków. Wyrok nie zapadł.
Rozprawie w Sądzie Rejonowym w Mławie przewodniczył sędzia Kazimierz Domżalski – przewodniczący wydziału karnego i sędzia referent w tej sprawie.
Troje świadków nie stawiło się na rozprawie. Dwoje z nich, to poprzedni właściciele psa. Za niestawiennictwo w sądzie wymierzono im kary po 1000 zł. Sąd uznał, że ich zeznania są na tyle kluczowe dla sprawy, że odroczył rozprawę do 26 kwietnia.
– Powodem zarządzenia przerwy w rozprawie było niestawiennictwo świadków – szczególnie dwojga poprzednich właścicieli psa. Zdaniem sądu ich zeznania są istotne i konieczne jest ich bezpośrednie przesłuchanie przed sądem. Nie znam powodów niestawiennictwa. Dwoje świadków powiadomiono prawidłowo o terminie rozprawy. Powiadomienia wobec trzeciego świadka były powtórnie awizowane, więc nie wiemy, czy wiedział o terminie – powiedział po rozprawie sędzia Kazimierz Domżalski.
Oskarżony Kamil G. – opiekun dzieci – został doprowadzony na salę rozpraw z aresztu. Postawiono mu trzy zarzuty.
– Pierwszy zarzut jest art. 160 par. 2 czyli narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszczerbku na zdrowiu poprzez dopuszczenie do kontaktu małoletnich będących pod jego opieką z biegającym psem rasy amstaff. Drugi zarzut to znęcanie się nad konkubiną oraz dwójką małoletnich dzieci pozostających pod opieką, nieporadnych ze względu na wiek – to jest czyn z art. 201 par. 1 Kodeksu karnego. Trzeci zarzut, to jest przestępstwo z art. z art. 157 par 2. na szkodę siostry konkubiny oskarżonego – informuje sędzia Kazimierz Domżalski.
Przypomnijmy – do tragedii w Łomi doszło 27 czerwca ok. godz. 21. 3-letni amstaff, który przebywał u tej rodziny zaledwie od dwóch dni, rzucił się najpierw na bawiącego się na podwórku 3-letniego chłopca, a później na jego 8-miesięczną siostrzyczkę. Wyszarpał ją z rąk matki. Dzieci odniosły bardzo poważne obrażenia, w ciężkim stanie trafiły do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Psa Kamil G. zabił podczas ataku zwierzęcia na dziewczynkę, wcześniej odciągnął go od chłopca.
Zakazać agresywnych ras, która władza w końcu to zrobi, ile ludzi ma jeszcze zginąć lub być oszpeconym
Kara powinna być wysoka. Do końca życia dzieci będą miały traumę a z tego co pisze „Parafianin” to i uroda dziewczynki oszpecona. Przykre.
Dziewczynka nie ma oka i połowy twarzy
A jak wyglada dalej życie tych dzieci wszystko z nimi ok?