Robaki w pomidorach z mławskiego marketu? Takie podejrzenie miał czytelnik, który przesłał nam zdjęcie rozkrojonego pomidora, zakupionego w mławskim markecie. Okazuje się, że nie o to chodzi.
Myślał, że to robaki w pomidorach
Czytelnik przysłał zdjęcia pomidora zakupionego w tym tygodniu w jednym z mławskich marketów. W środku znajdowały się nietypowe kilkumilimetrowe obiekty. Myślał, że to robaki.
– Takie cuda znalazłem przed chwilą w pomidorku kupionym w jednym z mławskich marketów. Wyglądają jak robaki — napisał czytelnik.
Nie robaki, tylko nasiona
Przypuszczamy, po dokładnym obejrzeniu fotografii, że wewnątrz pomidora prawdopodobnie wykiełkowały niektóre znajdujące się tam nasiona, o czym świadczyły poza białą łodyżką także zielone przylistki.
To nie GMO
Podobne doniesienia pojawiają się w polskich mediach regularnie. Zdarzają się w sprzedaży pomidory, w których siewki przebijają się już przez ich skórkę. Wiele osób spodziewa się, że to rośliny genetycznie modyfikowane (GMO) inni obwiniają sztucznie dodawane hormony. Okazuje się, że wcale tak nie jest.
Efekt długiego i złego przechowywania
Kiełkowanie nasion pomidorów to efekt długiego i złego przechowywania. Powinny być trzymane poza lodówką w chłodnym miejscu luzem. Gdy są w lodówce w foli, a potem trafią do ciepłych magazynów i ostatecznie na ciepłe i oświetlone mocno półki sklepowe tworzą się dla nich idealne warunki do szybkiego kiełkowania nasion wewnątrz owocu.
Takie pomidory nie są zbyt apetyczne, i niezbyt smaczne, ale spożycie kilku sztuk nie jest groźne dla człowieka.
Pikować do doniczki i traktować, jak normalne siewki
Kiełkujące nasiona można wyjąć z pomidora, a następnie pikować do doniczki i traktować jak normalne siewki, na rozsadę i dalszą uprawę w celu uzyskania plonów. Wyrosną z nich normalnie owocujące pomidory.