Problem przejezdności i zimowego utrzymania dróg zdominował dyskusję podczas ostatniej sesji rady powiatu mławskiego 8 grudnia. Chodziło m.in. o wiadukty w Mławie i nową siódemkę.
O złym stanie dróg podczas gołoledzi
O złym stanie dróg podczas gołoledzi w okolicach Radzanowa informował Witold Okumski radny, a zarazem dyrektor tamtejszego zespołu szkól. Uskarżał się na nieposypanie jezdni we właściwym czasie, co skutkuje gołoledzią i blokadą dróg przez ciężarówki oraz problemami z dojazdem.
Problemy z przejezdnością do Mławy
Z kolei radna Jolanta Karpińska mówiła o problemach z przejezdnością do Mławy. Według niej problemy są poważne, ponieważ drogę z Mławy do Dzierzgowa inwestor chciał zamknąć całkowicie i tylko stanowczy sprzeciw dyrektora Powiatowego Zarządu Dróg Leszka Ślubowskiego spowodował, że możliwy jest przejazd wahadłowo. Dyrektor Ślubowski swoje weto na blokadę tej drogi uzasadniał tym, że puszczenie tego ruchu proponowanym objazdem przez inne miejscowości spowoduje całkowitą degradację tych dróg.
O datach otwarcia wiaduktów
Radna Karpińska poinformowała o konkretnych datach otwarcia wiaduktów. Opierając się na rozmowie z wykonawcą drogi S7 poinformowała, że ruch na tej drodze ma być puszczony do 22 grudnia z zastrzeżeniem „o ile pozwolą warunki pogodowe na ukończenie prac”. Natomiast decyzje na uruchomienie wiaduktów mają być wydane do 15 grudnia.
Mają z tym problem głównie ciężarówki
Komendant Mławskiej Policji Artur Ryfiński stwierdził, że największym obecnie problemem jest utrzymanie przejezdności wiaduktów podczas gołoledzi. Wjazd do miasta praktycznie ze wszystkich stron (a szczególnie po planowanym uruchomieniu S7) wiąże się z pokonaniem wiaduktu. Mają z tym problem głównie ciężarówki, które często blokują całkowicie przejazd.
Piaskarka dojeżdża w 40 minut
Dyrektor Ślubowski stwierdził, że wszystkie wiadukty mają pierwszeństwo w oczyszczaniu, ale zanim piaskarka dojedzie na Żulinek załaduje mieszankę piachu i soli oraz dojedzie na miejsce, to mija ok. 40 minut od rozpoczęcia opadu. To wystarczy, żeby na jezdni pojawiła się cienka warstwa lodu.
Swoją drogą w tej sytuacji warto zastanowić się, czy na wiaduktach co kilka kilkanaście metrów po obu stronach nie powinny stać pojemniki pełne mieszanki drogowej, regularnie uzupełniane. Wówczas kierowcy w razie nagłej potrzeby sami mogliby sobie pomóc, nie czekając na przyjazd piaskarki.
Droga z Grzebska do Mławy to masakra.