Problem obumierania kasztanowców w alei kasztanowej w mławskim Parku powraca jak echo. Sytuacja nadal się pogarsza.
Problem w mławskim parku powraca jak echo
W zeszłym roku informowaliśmy o uschnięciu kilku kolejnych drzew, a w 2024 roku sytuacja nadal się pogarsza – uschło co najmniej pięć kasztanowców.
Większość drzew posadzonych w 2004 roku już nie przetrwała. Widać, że lepszą kondycję mają drzewa odmiany owocującej, natomiast te, które pierwotnie miały tylko kwitnąć, nie zdołały przetrwać w warunkach mławskiego parku. To zjawisko znów wzbudza niepokój wśród mieszkańców.
Przypomnijmy, że podczas rewitalizacji parku w 2004 roku wycięto stare, duże kasztanowce, uzasadniając to względami bezpieczeństwa – obawiano się, że łamiące się podczas wichur konary mogą stanowić zagrożenie. Dodatkowo chciano usunąć noclegowiska ptaków krukowatych, takich jak kawki i gawrony, które były uciążliwe dla mieszkańców. Przez lata stosowano różne metody, by się ich pozbyć, w tym wypuszczanie sokołów i emitowanie dźwięków drapieżników, jednak zdaniem wielu osób odwiedzających park, te działania nie przyniosły oczekiwanych rezultatów.
W 2004 roku posadzono 117 nowych kasztanowców białych odmiany, która miała kwitnąć, ale nie wydawać nasion. W 2015 roku konieczna była wymiana 74 drzew, a w kolejnych latach praktycznie wszystkie z pierwszego nasadzenia obumarły. Przyczyną miały być betonowe kręgi, w których posadzono drzewa, blokujące rozwój korzeni.
Kilka lat temu dokonano nowych nasadzeń, tym razem bez użycia kręgów, jednak i te drzewa zaczynają teraz usychać – w ostatnich tygodniach kilka z nich obumarło, a ich liście są suche i poskręcane.
Niech sprawdzą, czy ten biały grys, którym są wysypane alejki pod kasztanami jest obojętny chemicznie i czy przypadkiem pod wpływem wody deszczowej nie oddaje do gleby węglanu wapnia. Kasztanowce wymagają gleby lekko kwaśnej o ph od 5.0 – 5.5 (jadalne nawet 4.5) do maksymalnie 6.2 – 6.6. Jeżeli skała, z której jest zrobiony ten grys jest wapienna lub podobna, to oddaje do gleby węgla wapnia, to obniża kwasowość i czyni glebę zasadową, a takiej kasztanowce nie lubią. To może być powodem masowego usychania kasztanowców, zasadowa gleba,
Od kiedy zmieniła się firma od zieleni w Mławie, nikt tych kasztanowców nie podlewa, a lato mieliśmy suche. Tu jest rzeczywista przyczyna tego problemu.
Tak to jest jak się na siłę sądzi drzewa, które tam się po prostu nie nadają. Komuna wiecznie żywa. Zero logiki i rozsądku.
No cóż… czy to tylko specyfika Mławy? – nie wiem, ale w Mławie od kilku lat większość nowych nasadzeń kończy tak jak owe kasztanowce, które to podobno miały być bardziej odporne na choroby niż kasztanowce owocujące.
Posadzić drzewo czy krzew to nie sztuka, sztuką jest za to utrzymanie roślin przy życiu. W obecnych czasach potrzebne jest i podlewanie i ochrona przed chorobami i szkodnikami. W tym roku w mławskim parku nawet bratki wiosną dogorywały w gąszczu chwastów.
Zniszczono ten park pod każdym względem…
Tak się kończą oszczędności. Miasto wybrało obcą firmę od zieleni, bo była tania i teraz wychodzą te oszczędności.
Nie tylko w parku padają rośliny. Aleja Św Wojciecha, Marszałkowska, Zieleńce przy Leszczyńskiego i Padlewskiego. Wszędzie rośliny umierają bo nikt ich nie podlewa.
Tak się kończą oszczędności. Miasto wybrało obcą firmę od zieleni, bo była tania i teraz wychodzą te oszczędności.
Stara odmiana była odporniejsza. Proponuję lipy. Piękne drzewa i dosyć szybko rosną.
Podobno konserwator zabytków się nie zgodził na lipy, tylko dziwne że zgodził się skatepark albo na te betonową balię obok knajpy oraz na podwójne, a może nawet potrójne powiększenie powierzchni knajpy, albo na tego zielonego muchomora obok starego placu zabaw.
Jakoś ten konserwator zabytkow bardzo wybiórczo wydaje pozwolenia [WYMODEROWANE]
To wszystko wina Tuska
W tym przypadku Kowalewskiego, bo wybrał do opieki nad miejską zielenią najtańszą firmę ze świata.