Muzycy międzynarodowej sławy podczas dwudniowego festiwalu w Mławie wykonali utwory amerykańskiego kompozytora związanego z miastem i północnym Mazowszem – Victora Younga. Zbigniew Namysłowski i Kuba Stankiewicz zagrali w Mławie.
– Wszystkie drogi prowadzą do Mławy. Powodem jest dzisiejszy festiwal – mówił w czwartkowy wieczór (17 października) w kinie Miejskiego Domu Kultury w Mławie burmistrz miasta Sławomir Kowalewski, inaugurując pierwszy międzynarodowy Victor Young Jazz Festival Mława.
Tego dnia na scenie wystąpił zespół Zbigniew Namysłowski i Przyjaciele. Licznie zgromadzona publiczność mogła usłyszeć zarówno najsłynniejsze kompozycje Victora Younga – m.in. „Stella by Starlight” czy rozsławioną przez Nat King Cole’a „When I fall in love” – jak też utwory znane głównie koneserom gatunku. Co ciekawe, „Weaver of Dreams” muzycy wykonali w Mławie po raz pierwszy w swojej karierze.
Występ jazzmanów poprzedził panel dyskusyjny, w którym oprócz wspomnianej dwójki jazzmanów wzięli udział ceniony na świecie kompozytor muzyki filmowej rodem z Mławy Miro Kępiński, były konsul RP w Los Angeles Mariusz Brymora oraz historyk prof. Leszek Zygner. Moderatorem panelu był Adam Domagała. Panowie rozmawiali m.in. o związkach Victora Younga z Mławą i twórczych inspiracjach, jakie mógł w mieście czerpać, a także o przemyśle filmowym w czasach kompozytora.
Popularnością cieszyła się również kolejna odsłona festiwalu w piątkowy wieczór. Przed publicznością zaprezentowali się Kuba Stankiewicz i Przyjaciele. Koncert poprzedził wernisaż prac nagrodzonych w konkursie plastycznym dla dzieci „Muzyką malowane”. Zadaniem autorów było stworzenie dzieła inspirowanego twórczością Younga.
Organizatorami Victor Young Jazz Festival Mława ’19 są Miasto Mława oraz Fundacja For Art, natomiast współorganizatorami – Samorząd Województwa Mazowieckiego i Miejski Dom Kultury w Mławie. Informacyjny Serwis Lokalny Nasza Mława objął m.in. patronat medialny nad imprezą.
Źródło: UMM
Może jakaś zbiórka na porządne ciuchy dla naszego kompozytora?
Wszystko pięknie, ale opowiadanie o oczyszczalni ścieków i zawartym na 20 lat partnerstwie miasta z prywatną firmą na otwarciu festiwalu było mocno nie na miejscu. Ja rozumiem, że trzeba docenić sponsorów. Podziękować, bo jest za co. Ale kilka zdań za dużo padło i to słabo wyszło. I o ile pomysł z przywitaniem przez podanie ręki i przedstawieniem się osobie, która siedzi obok na widowni był bardzo fajny, to już naleganie na powitanie „na misia” – też nie bardzo.
Byłeś widziałeś, słyszałeś? To żałuj bo jest czego żałować.
odnoszę wrażenie , że wszystkie tego typu imprezy są organizowane pod panującą władzę