Główny Inspektorat Sanitarny poinformował na stronie internetowej, że na Mazowszu pojawiły się ogniska epidemiczne związane z zachorowaniami na odrę. Choroba dotarła już do Warszawy. W poniedziałek Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna poinformowała o kolejnym przypadku podejrzenia zakażenia. Choć tamtejszy oddział niezwłocznie podjął działania mające na celu ograniczenie możliwości rozprzestrzeniania się choroby na szerszą skalę., to niestety ognisko epidemiczne rozszerza się. Jakie jest zagrożenie odrą w powiecie mławskim?
– Na naszym terenie nie było przypadków zachorowań już od kilku lat – uspokaja Ewa Sztuba, dyrektor PSS-E w Mławie. – Jednak nie możemy zapominać, że zagrożenie jest zawsze. Odra rozprzestrzenia się bardzo szybko. Mamy napływ osób zza granicy, przybywają do nas osoby praktycznie nieszczepione. No i oczywiście nasi antyszczepionkowcy oraz osoby, które nie mogą się szczepić z przyczyn niezależnych od nich. To są grupy najbardziej podatne na zarażenie, a co za tym idzie, rozprzestrzenienie choroby – dodaje dyrektor.
Odra to wirusowa choroba zakaźna, której pierwsze objawy są często mylone (w początkowym stadium) z przeziębieniem lub grypą. To m.in. kaszel, ból gardła, katar, wysoka gorączka. Potem jednak na ciele chorego (najczęściej są to dzieci, ale choroba nie omija także dorosłych) pojawiają się różowa lub ciemno-różowa wysypka: najpierw na twarzy i za uszami chorego, później na innych częściach ciała.
Nie ma leków na odrę. Dlatego, gdy dojdzie do zachorowania, stosowane jest tzw. leczenie objawowe (leki przeciwgorączkowe, przeciwkaszlowe itd.). Zawsze wówczas należy skonsultować się z lekarzem.
Odra rozprzestrzenia się drogą kropelkową. Wzrost zachorowań odnotowano ostatnio na Ukrainie, ale także w Rumunii i we Włoszech (taką informację znaleźliśmy na portalu: szczepienia.pzh.gov.pl). Sama choroba, nie jest tak bardzo niebezpieczna. Najbardziej groźne są jej powikłania.
– Najczęstsze powikłania to m.in. zapalenie płuc, ucha środkowego, mięśnia sercowego, opon mózgowo-rdzeniowych, a nawet mózgu. Niektóre z nich mogą doprowadzić do śmierci chorego – wyjaśnia dyrektor. – Nie ma powodów do paniki. Jednak jeśli tylko jesteśmy w stanie – unikajmy dużych skupisk ludzi oraz osób, które kaszlą i kichają. Musimy pamiętać, że osoba chora na odrę może zarażać od 15 do 20 osób. Dla porównania – chorzy na grypę zarażają tylko od 1 do 3 osób – przestrzega dyrektor sanepidu.
po co się martwić? niech teraz martwią się ci, którzy się nie szczepili… to była ich decyzja.
Proepidemicy za wszelkie szkody powinni płacić ze swojej kieszeni i odpowiadać prawnie za umyślne spowodowanie uszczerbku na zdrowiu i życiu.
Psy tez nie szczepic przeciwko wsciekliznie.
Mówią że szczepionki nie szkodzą?? A mój znajomy się zaszczepił i po dwóch dniach potrącił go samochód. Przypadek??Nie sądzę!
Chyba „Mama” nie miała do czynienia z dziećmi z autyzmem. Poza tym szczepienia nie dają 100% pewność, że nie zachorujesz na daną chorobę. Wiesz ile osób chorych na odrę odnotowano w zeszłym roku? Bodajże ponad 3tys. 2 lata temu było 5tys jak mnie pamięć nie myli. Dlaczego wtedy nikt nie krzyczał o „epidemii”? Widać propaganda działa na mamusie które łykają wszystko młody pelikan
Jakie to ma znaczenie, czy miałam do czynienia, czy nie. Faktem jest, że odra to bardzo groźna choroba, a atakuje nieszczepione osoby.
W Poznaniu 14-miesięczne dziecko zmarło na zakażenie pneumokokowe. Nie było szczepione na pneumokoki, chociaż to szczepinie obowiązkowe.
Pewnie kończy im się termin ważności szczepionek i straszą, żeby się szczepić.
Osoby, które zachorowały nie były szczepione na odrę!!!
CO na to antyszczepionkowcy? Nadal boją się autyzmu?