Stowarzyszenie Ochrony Zwierząt „Przytul Psisko” prowadzi odłów drugiego kangura w ciągu zaledwie kilku dni. Pierwszy kangur — znany w ogólnopolskich mediach jako Felek — został schwytany w Sampławie 30 października br. Zwierzę uciekło z transportu między starą a nową hodowlą, ponieważ osoby transportujące niefrasobliwie otworzyły klatkę.
Pod Działdowem kangury na gigancie
Tym razem chodzi o drugiego uciekiniera z posesji na terenie powiatu działdowskiego. Ten uciekł prawdopodobnie około 20 października, ale właściciele nikogo o tym fakcie nie powiadomili.
Na profilu w portalu społecznościowym 2 listopada Stowarzyszenie Ochrony Zwierząt „Przytul Psisko” opublikowało następującą informację:
– Prośba o udostępnienie: Kangur nadal na wolności, wczoraj najprawdopodobniej widziany był w Kełpinach. Kochani od kilkunastu dni w miejscowościach:
– Cibórz,
– Nowy Dwór,
– Jamielnik
Okolice Lidzbarka Welskiego, biega kangur widoczny na zdjęciu.
Bardzo prosimy okolicznych mieszkańców na zwrócenie szczególnej uwagi na tego nietypowego zwierzaka. Kangur nie jest agresywny, nie uderzy Was, nie ugryzie, będzie uciekał to jego jedyna linia obrony. Na tak dużym terenie jedyną możliwością pomocy mu, jest zamknięcie ogrodzonej posesji, na którą wejdzie.
W Sampławie się udało, Felek jest już bezpieczny, cały i zdrowy i to właśnie dzięki jednemu z mieszkańców, który go zabezpieczył u siebie. Wszyscy dookoła obserwują i rozkładają ręce, ale w nas jest siła i wierzę, że razem uda się nam go zabezpieczyć. Telefon do nas 511 717 145 – piszą społecznicy.
Podobno stan torbacza, który dalej przebywa na gigancie, pogarsza się, mimo że jeszcze ma dostępne rośliny, którymi się żywi. Poza członkami stowarzyszenia, nieprzystosowanego do polskich warunków, torbacza poszukują także pracownicy Welskiego Parku Krajobrazowego i strażacy ochotnicy, którzy mają drona.
Fot. Stowarzyszenie Ochrony Zwierząt „Przytul Psisko”