W latach 90. masowo kradziono w Polsce samochody. Kres temu położył import używanych aut po wejściu Polski do Unii Europejskiej. Teraz problem powraca. W minionym 2020 roku niemal 7 tys. aut wyrejestrowano z powodu kradzieży.
Złodzieje są wybredni i nie kradną byle czego, tylko głównie nowe samochody. Skupiają się na pojazdach, które łatwo sprzedać, ale nie w całości a w częściach jako zamienniki. To powoduje, że kradzione są pojazdy produkcji niemieckiej i japońskiej, których na polskich drogach jeździ stosunkowo dużo, a ceny części zamiennych do nich nie są tanie. Część pojazdów po stworzeniu dokumentacji jest sprzedawana za polską granicą, najczęściej wschodnią, w całości.
Od lat najczęściej kradzione są (powyżej 500 rocznie): Toyoty, Audi, BMW, Volkswageny, w dalszej kolejności (240-499) Renault, Mercedesy , Mazdy, Hyundai, Honda i Nissan.
Kradzieże dokonywane są głównie w samej Warszawie. W 2020 r. stanowiły one aż dwie trzecie wszystkich dokonanych na terenie Polski kradzieży, a w całym województwie mazowieckim niemal połowę tej liczby. Najmniej w opolskim i podlaskim, łącznie nieco ponad sto.