Znaki zakazu parkowania, które pojawiły się na parkingu należącym do mieszkańców jednego z bloków na osiedlu Sienkiewicza w Mławie wywołały burzę. Z założenia miały rozwiązać im problem nagminnego zajmowania miejsc postojowych przez lokatorów z sąsiednich budynków. Stały się jednak kością niezgody, bo takiego rozwiązania nie akceptuje zdecydowana większość zmotoryzowanych mieszkańców tego osiedla.
– Jak tak można robić? Do tej pory parkingi były wspólne. Każdy zostawiał auto tam, gdzie akurat było wolne miejsce. Teraz nie możemy korzystać z części z nich, choć całymi dniami stoją puste. Ten jeden blok ma teraz trzy „prywatne” parkingi, w tym podziemny – mówią zdenerwowani.
Wolnoć Tomku w swoim domku…
– Parkingi o których mowa znajdują się na działce, za którą mieszkańcy wspomnianego bloku (16/13 przyp. red.) płacą podatki.
To jest ich nieruchomość. Zażyczyli sobie więc, by tylko oni mogli z nich korzystać. Nie mogliśmy nie uznać ich racji. – tłumaczy Janusz Uniewicz, prezes spółdzielni „Zawkrze”.
I przyznaje, że teraz obawia się lawiny podobnych wniosków od lokatorów z pozostałych bloków.
– To utrudni komunikację wszystkim mieszkańcom osiedla, poza tym ogrodzenie terenu może obrócić się przeciwko samym wnioskodawcom – wyjaśnia.
A chodzi o kwestie bezpieczeństwa. Solidne ogrodzenia i bramy wjazdowe to duża przeszkoda dla wozów strażackich. Gdy dojdzie do pożaru, może skończyć się tragedią.
– U nas na szczęście żaden blok się jeszcze nie odgrodził, ale obawiamy się, że to tylko kwestia czasu.
W Mławie mamy już takie przypadki np. na Napoleońskiej i Grzebskiego – mówi Artur Dębski, wiceprezes spółdzielni „Zawkrze”.
Czym to się może skończyć – wiedzą już strażacy z sąsiedniego Ciechanowa…
– Bojowy wóz strażacki to nie jest mały samochodzik. Ogrodzenia bardzo utrudniają nam manewrowanie w osiedlowych uliczkach. Szlaban to nie problem – zawsze możemy go staranować, ale oczekiwanie aż ktoś otworzy bramę i pozwoli nam podjechać pod blok bardzo wydłuża akcję ratunkową. Potrzebujemy też miejsca żeby wóz z wysięgnikiem ustabilizować podporami. Oczywiście, w razie zagrożenia ludzkiego życia poradzimy sobie i z ogrodzeniem. Mamy na to swoje sposoby, ale to tylko zabiera cenny czas – mówi mł. bryg. Grzegorz Pawlicki z PSP w Ciechanowie.
Działanie bez myślenia, jest jak strzelanie bez celowania
Formalnie zarządy osiedli nie mogą nie zgodzić się na odgrodzenie bloku, jeśli mieszkańcy którzy sobie tego życzą sami finansują inwestycję i są właścicielami nieruchomości, lub mają tzw. wieczyste użytkowanie. Trzeba jednak pamiętać, że takie decyzje bardzo szybko się mszczą… także na samych wnioskodawcach – bo wznoszone ogrodzenia zazwyczaj „przecinają” też chodniki pobudowane wiele lat wcześniej i utrudniają życie wszystkim mieszkańcom osiedla.
Prawo własności to prawo posiadania. Ludzie płacą podatki za teren wokół bloków i mają wyłączne prawo do korzystania z niego. trzeba się do tego przyzwyczaić. Da pozostałych zostają parkingi przy publicznych drogach i tyle.