Rada Miasta Mława nakłada ograniczenia na mieszkańców, którzy chcą zabrać głos na sesji rady miasta w punkcie interpelacje i zapytania.
– Postanowiłem po konsultacji z radnymi, że zostaną zmienione zasady zabierania głosu przez nie radnych. Od następnej sesji będzie zasada, że jeśli ktoś będzie chciał zabrać głos, będzie musiał złożyć do biura rady na piśmie swoje pytania. Będą w tym punkcie udzielane odpowiedzi przez burmistrza czy naczelników wydziałów. Przepisy statutu mówią, że przewodniczący może udzielić głosu, czyli niema takiego obowiązku – stwierdził przewodniczący rady miasta Mława – Lech Prejs.
Po czym zaczął argumentować to zaskakujące posunięcie zachowaniem osób, które o ten głos proszą.
– Gdyby odbywało się to na zasadach grzecznościowych to prawdopodobnie byśmy takiego zastrzeżenia nie robili, ale zawsze to kończy się awanturą bądź zabieraniem mikrofonu. Tak było na ostatniej sesji, gdy była godzina 9 godzina i zapowiadało się na długą awanturę i musiałem zabrać głos – wyjaśniał swoje motywacje przewodniczący.
Doprecyzował jak rozumie stosowanie zmian. Według przewodniczącego nie będzie ograniczeń, ale… „nie na zasadzie, że ktoś przyniesie 30 pytań albo takie na które nie da się udzielić odpowiedzi.”
– Chcemy zapobiec reklamowania się poprzez reklamowanie swojej osoby, że jestem świetnym działaczem, dużo robię dla miasta. Chciałbym żeby sesja przebiegała w atmosferze spokojnej. Mogą się zdarzyć różnice zdań, ale to dotyczy radnych. To nie będzie cenzurowane, chodzi o uporządkowanie przebiegu sesji – stwierdził kończąc swoją wypowiedź.
I tak dmuchacie w jedną trąbę z burmistrzem. Jednoosobowe rządy. Nikogo do głosu nie dopuszcza. Brak słów włodarzu.
Mam lepszy pomysł Panie Prejs. Niech będzie udzielany głos tylko osobom, które chcą sławić burmistrza.
Władza wprowadza cenzurę dla obywateli…. Brawo wy