Mimo że przydomowe instalacje fotowoltaiczne są przebojem rynkowym, dzięki któremu mamy tańszy i ekologiczny prąd może to się szybko skończyć.
Władze pracują nad przepisami zmuszającymi do odsprzedaży nadmiaru prądu w dzień koncernom w niskiej cenie i odkupienia jej nocą za dużo większe pieniądze.
Prosument to osoba, która jednocześnie zużywa i wytwarza energię elektryczną, korzystając z odnawialnych źródeł energii.
Obecnie w dużym uproszczeniu prosument ma nieodpłatny dostęp do 80 proc. energii elektrycznej (czyli głównie po zachodzie słońca), którą dostarczył do sieci (najczęściej za dnia).
Niekorzystne zmiany od 1 stycznia 2022 r. mają dotyczyć wszystkich prosumentów, czyli osób jednocześnie kupujących i sprzedających prąd, w praktyce właścicieli instalacji fotowoltaicznych. Jest ich już w Polsce około pół miliona, a planuje być kolejne setki tysięcy właścicieli domów jednorodzinnych, na których mogą być zainstalowane panele produkujące prąd.
Po likwidacji obecnych zasad rozliczeń energii statystyczny posiadacz tego typu urządzeń może stracić rocznie około tysiąc złotych. W efekcie instalacja nie będzie się spłacać przez około 20 – 30 lat, a na tyle obliczona jest jej żywotność. To może spowodować wycofanie się wielu osób z planów likwidacji pieców węglowych, a co za tym idzie dalsze utrzymywanie się smogu.
Rozwiązaniem może być magazynowanie energii przez samych producentów w odpowiednio dużych bateriach, ale ich koszt obecnie jest na tyle wysoki, że w znacznej części instalacji jest nieopłacalne.