Co 10 Polak ma chore nerki i nawet o tym nie wie. A tylko wczesne wykrycie choroby daje szanse na jej całkowite wyleczenie. Dziś (9 marca) Światowy Dzień Nerek. Warto zgłosić się do lekarza i poprosić o zlecenie prostego badania pozwalającego na ocenę ich funkcji. Takie badania dostępne w każdym laboratorium i co ważne kosztuję niewiele bo 10-12 zł. Warto je wykonać każdego roku.
– Gdy się ma 32 lata człowiek myśli, że jest niezniszczalny. W trakcie ważnej konferencji poczułem, że ślepnę. Zrobiło się całkiem ciemno” – wspomina Maciek Budzich, jeden z najsłynniejszych polskich blogerów. Okulista skierował go na badania krwi – miał w niej rekordowe stężenie kreatyniny. Trafił wprost na dializy. Podobne wspomnienia ma Michał Figurski, dziennikarz: „Żyłem w biegu, tymczasem cukrzyca powoli niszczyła moje nerki. Po wylewie okazało się, że właściwie już nie pracują. Dializy, a potem przeszczep uratowały mi życie.
Dziś m.in. Stacja Metra przy Świętokrzyskiej w Warszawie zmieni się w mobilną stację dializ. Celem akcji jest pokazanie, że diagnoza „niewydolne nerki” może spotkać nas równie nieoczekiwanie, jak stanowisko do dializ na stacji metra.
– Podczas akcji rozdamy 6 tys. tzw. pasków do badania moczu. To okazja do sprawdzenia stanu nerek w domu” – mówi dr Iwona Mazur, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Osób Dializowanych.
Schorzenia nefrologiczne rozwijają się podstępnie, nawet 30 lat, długo nie dają objawów. Łatwo je wykryć przy pomocy prostych i tanich badań krwi i moczu. Dziś ponad 4,5 mln Polaków ma chore nerki. Wielu przedwcześnie umrze z powodu braku diagnozy i leczenia. 20 tysięcy osób żyje dzięki stale prowadzonym zabiegom hemodializy. W tym roku grono dializowanych powiększy się o kolejne 4 tysiące – pisze http://www.kurier.pap.pl