Nauczycielski protest zaognia się. 10 stycznia Zarząd Główny Związku Nauczycielstwa Polskiego podjął uchwałę w sprawie wejścia w spór zbiorowy, co prowadzi do strajku.
Jak napisaliśmy wcześniej, prawie wszystkie mławskie szkoły i placówki w powiecie przyłączyły się do nauczycielskiej, ogólnopolskiej akcji protestacyjnej Związku Nauczycielstwa Polskiego. Nasi nauczyciele wspólnie z pedagogami zrzeszonymi w ZNP z całej Polski domagają się realnego wzrostu wynagrodzeń o 1000 zł.
Akcja protestacyjna w całym kraju – również u nas – polegała na wywieszeniu flag związkowych na murach szkół, które biorą w niej udział oraz posiadają swoje oddziały ZNP.
Wczoraj (10 stycznia) po nieudanych negocjacjach płacowych w Ministerstwie Edukacji ZNP podjął kolejne działania. Zarząd główny uchwałą zdecydował o wejściu w spór zbiorowy, co jest drogą do strajku generalnego. Poinformował o tym opinię publiczną na stronie i na Twitterze.
– Zgodnie z prawem należy przeprowadzić procedury związane z wejściem w spór zbiorowy, by przystąpić do strajku – czytamy na Twitterze.
Po wydaniu takiej decyzji nauczycielom zrzeszonym w ZNP coraz bliżej do strajku. To kwestia miesięcy, ponieważ procedura sporu zbiorowego musi swoje potrwać. Póki co ZNP mobilizuje wszystkie ogniwa związkowe, aby w ramach sporu zbiorowego wystąpiły do pracodawców (do 8 lutego) z żądaniem podwyższenia wynagrodzeń o 1000 zł z wyrównaniem od 1 stycznia 2019 r.
Data strajku na razie jest tajemnicą. ZNP ogłosi jego termin, jeżeli nie dojdzie do porozumienia między nauczycielami, a dyrektorami i samorządami (odpowiadającymi za edukację, ale nie mającymi wpływu na wzrost płac).
Rozmowy związkowców ze stroną rządową w resorcie edukacji nie zaczęły się najlepiej. Związek Nauczycielstwa Polskiego, Forum Związków Zawodowych i OPZZ poinformowały opinię publiczną, że spotkanie przerwała minister Anna Zalewska. Wyszła do innej sali, bo miała się nie zgadzać na zbyt liczną reprezentację ZNP. Na spotkanie w Centrum Dialogu Społecznego przybyło kilkudziesięciu członków zarządu ZNP. Ubrani byli w żółte kamizelki – na znak protestu. Szefowa resortu przeniosła spotkanie do innej sali, gdzie prowadziła negocjacje tylko z nauczycielską Solidarnością oraz przedstawicielami Forum Związków Zawodowych. Miała też sugerować, aby ZNP wyznaczył do rozmów skromniejszą reprezentację. Następnie o godziny 13 w rozmowach ze stroną rządową uczestniczyły wszystkie nauczycielskie związki.
Minister Anna Zalewska miała zapowiedzieć podwyżki wyższe niż proponowane od stycznia 5 proc. Nie podała konkretów, prosiła o czas w celu ustalenia z Ministerstwem Finansów możliwych kwot. Zgodnie z wcześniejszą propozycją resortu edukacji, od stycznia nauczyciele mieli dostać od 121 do 166 zł podwyżki. Według resortu w ciągu dwóch lat nauczyciele dostaną łącznie ponad 15 proc. podwyżki.
Do porozumienia nie doszło. Wiosną może nas czekać ogólnopolski strajk nauczycieli.
do Waldemara. ..
najpierw niech każdy budowlaniec odprowadzi wszystkie składki od każdej zarobionej pod stołem zlotowki i może się wypowadac …
Burmistrz i spora część rady miasta to nauczyciele – powinni coś dorzucić. Może by tak radni ze swoich diet???
Czemu samorządy mają cierpieć za przewiny PiSu? O to PiSowcom chodzi, obrzydzić Polkom i Polakom samorządy. Kto płaci za deformę edukacji? Samorządy. Kto musi zmagać się ze smogiem? Samorządy.
Ciekawe czy też pójdą na L4 jak policjanci? Nawiasem mówiąc to wszyscy za mało zarabiamy!!! Jestem budowlancem, co by było gdybyśmy i my zastrajkowali? Ano nic, bo Nas Rząd ma w klebokim poszanowaniu! Jak na razie to Rząd boi się tylko lekarzy i górników, no i policjantów. Za dużo jest chętnych do podziału! Skończyły by się wyjazdy na Maderę itd. A tego rządzący by nie chcieli? Jakaś korzyść musi z tego być, że jest się w elicie? Nagrody od nagród muszą być, bo to się im należy!!! A Ty jeden z drugim płacz i płać, boś głupi…
Masz rację, wszyscy zarabiamy za mało. Nieważne czy ktoś jest policjantem, lekarzem, nauczycielem, budowlańcem, sędzią. Za pracę powinna być godziwa płaca, a nie niewolnicze stawki. Nie dajmy się skłócić.