To dane za zeszły rok. Fałszywe alarmy to najczęściej efekt włączenia się monitoringu pożarowego. Takie instalacje są zamontowane w naszym mieście w 21 obiektach.
W 2018 r. z powodu sygnałów z tzw. czujek pożarowych, które się nie potwierdziły, pożarnicy z mławskiej komendy interweniowali 37 razy. Zgłoszeń zakwalifikowanych jako fałszywe „w dobrej wierze” było 27. Natomiast raz ktoś zrobił złośliwy żart.
Taki zdarzył się też już raz i w tym roku. Trzy razy natomiast ktoś niepotrzebnie wezwał strażaków w dobrej wierze, a 4 fałszywe alarmy pochodziły z czujek.
– Do instalacji monitoringu pożarowego w Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Mławie podłączonych jest obecnie 21 obiektów, w tym 11 z obowiązkiem stosowania takiej instalacji i 10 dobrowolnie – we własnym zakresie. Alarmy fałszywe najczęściej pochodzą z instalacji monitoringu pożarowego obiektów. W tym przypadku spowodowane są w większości przypadkowym załączeniem czujki w wyniku między innymi prowadzenia prac budowlanych, naprawczych, gdzie dym i kurz powodują fałszywe wykrycie pożaru przez urządzenie – zdradza kpt. Jacek Dryll, oficer prasowy mławskiej komendy.
Jak dodaje, koszt udziału w zdarzeniu jednego wozu strażackiego uzależniony jest m. in. od rodzaju samochodu, obsady osobowej na nim oraz odległości od miejsca zdarzenia.
I ostrzega – w przypadku złośliwych, fałszywych zawiadomień straż wnioskuje do policji i prokuratury o ustalenie osoby zgłaszającej oraz obciążenie jej kosztami w związku z wyjazdem do zdarzenia.