W artykule pt. „Takie widoki nad mławską rzeką” informowaliśmy o tym, że Czytelnik sygnalizuje ponowne zanieczyszczanie rzeki Seracz w Mławie. Otrzymaliśmy odpowiedź na nasze zapytanie.
Zapytanie najpierw skierowaliśmy do mławskiego ratusza, gdzie poinformowano nas, że sprawa nie dotyczy mławskiego urzędu.
– Od 1 stycznia 2018 roku Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie jest głównym podmiotem odpowiedzialnym za krajową gospodarkę wodną. Nad rzeką Seracz opiekę sprawuje Nadzór Wodny w Mławie […]. Zarządzanie środowiskiem wodnym, usługami wodnymi oraz ochroną przed powodzią i suszą jest w kompetencjach Wód Polskich, w tym przypadku Nadzór Wodny w Mławie i tam proponuję skierować pytanie – informuje nas Magdalena Grzywacz – rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Mławie.
Zasugerowano nam zwrócenie się do spółki Wody Polskie i tak też uczyniliśmy. Według otrzymanej odpowiedzi usuwanie bieżących zatorów z rzeki Seracz leży jednak w kompetencjach służb naszego ratusza.
– Nasi pracownicy byli na miejscu, żeby sprawdzić sytuację na Seraczy. Na rzece nie było spienionego osadu. Zwróciliśmy się także do Urzędu Miasta w Mławie, który ma pozwolenie na odprowadzenie do Seraczy w Mławie podczyszczonych wód opadowych. Zgodnie w tym pozwoleniem jest zobowiązany do konserwacji odcinka rzeki Seracz od km 15+966 do km 15+649 (przedmiotowy odcinek) polegającej m.in. na bieżącym usuwaniu zatorów i zanieczyszczeń utrudniających przepływ wody – informuje portal Nasza Mława Urszula Tomoń – rzecznik prasowy Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie.
Strony zajęły stanowiska. My mieszkańcy miejmy nadzieję na działania i że nieczystości w Seraczu więcej nie zobaczymy.
Jedyne czego się dowiedzieliśmy to to, że nasza urocza „rzeka” jest rodzaju żeńskiego.
A poza tym norma czyli TO NIE MY TO ONI.
A syf i brud, śmieci i odpady budowlane nadal stanowią główny nurt tego cieku wodnego. Tak było jest i będzie w naszym mieście. Mława pięknieje.