Młodzież na mławskich osiedlach nie zawsze zachowuje się, jak trzeba, szczególnie podczas gry w piłkę? – „Krzyczą, wrzeszczą, hałasują cały dzień, no nie idzie z tym wytrzymać!” – jedni narzekają. Innym podoba się, że młodzi nie siedzą przed komputerem. – „Proszę, tylko abyście uważali na samochody, bo ta wasza piłka może uszkodzić lakier, gdy spadnie na auto.” – uważa Czytelnik, który postanowił podzielić się doświadczeniami w tym zakresie. Kto ma rację?
Krzyczą, wrzeszczą, hałasują cały dzień, no nie idzie z tym wytrzymać!
Na mławskich osiedlach w niewielkiej przestrzeni mieszka sporo ludzi. Wszyscy powinni współpracować dla wspólnego dobra i komfortu życia. Każdy ma swoje racje i swoje prawa. Jednak nie zawsze jest zgoda. Tak jak pomiędzy młodzieżą a osobami starszymi, mającymi skrajnie inne potrzeby.
Jeden z mieszkańców Mławy opisał swoje spostrzeżenia. Jego zdaniem gra w piłkę jest wskazana i godna pochwały. Jednak młodzież powinna uważać na zaparkowane auta, a dorośli bardziej tolerancyjni.
„Od kilkunastu lat, narastającym problemem jest młodzież i często jej negatywne zachowanie. Młodzież, która nie potrafi zachowywać się cicho, nie potrafi siedzieć na tyłku i słuchać, nie potrafi przeprosić za swoje błędy, nic nie potrafi?
Sobotnie i niedzielne popołudnie na ul. Zacisze, to wrzaski, krzyki, przepychanki, kopanie, kopanie po nogach, walka o przetrwanie, walka o być albo nie być, walka, by nie dostać kopniaka w tyłek, by nie dostać kopniaka po nogach, by trafić solidnym kopem w wybraną przestrzeń pomiędzy jakimiś przedmiotami lub trafić w osobę tam stojącą – bo na tym polega gra w piłkę.
Miałem tę przyjemność spotkać się bezpośrednio twarzą w twarz z „patologiczną” młodzieżą, niewychowaną?, hałaśliwą?, niekulturalną?
Ba! Nawet pozyskałem aprobatę starszej Pani, która przez większość czasu milcząc, w końcu raczyła się odezwać i stanowczo protestowała. Protestowała, zapominając samą siebie z przeszłości, zapominając, że ona też była w ich wieku, że ona też była patologiczną, też zachowywała się w taki sposób, że starsi wtedy ludzie byli na nią zdenerwowani, bo krzyczała jako małe dziecko.
Wracając do tej przyjemności spotkania z tymi młodymi ludźmi, oberwałem od nich piłką może nie dosłownie, ale solidnie, w dach swojego auta. Gdybym stał dokładnie w miejscu, gdzie zaparkowałem auto, oberwałbym ja.
Wysiadłem, i głośno zapytałem – I co teraz?!!!?
– Ale to nie ja! To on! -… Nie to nie on, tylko tamten! Nie to nie ja proszę Pana, bo to on! I taka słowna przepychanka, aby zwalić winę, kto zapodał solidnego kopa w piłkę, która spadła wprost na dach mojego auta.
Starsza Pani, która przyłączyła się do mnie, stanowczym tonem powiedziała, że tak, tak Proszę Pana! – krzyczą, wrzeszczą, hałasują cały dzień, no nie idzie z tym wytrzymać!
Hmm… uciszyłem tę starszą Panią, jednym, głośno wypowiedzianym zdaniem w jej kierunku.
Ale Pani też kiedyś była młoda, w ich wieku, też Pani krzyczała, też Pani się darła na podwórku i akurat mi osobiście nie chodzi o to, że krzyczą, bo to mi absolutnie nie przeszkadza! Wręcz jestem zafascynowany tym, że oni nie siedzą przed komputerem, nie grają w jakieś durne gierki, nie siedzą w internecie, nie hejtują, a najzwyczajniej grają sobie w piłkę nożną, co jest świetne!
Starszej Pani werwa szybciutko zgasła, Pani zamilkła i poszła zmieszana.
Ja niestety nie odpuściłem i zapytałem, – I co teraz?
– Zamierzacie tak to zostawić? Kontynuując mój monolog w ich kierunku, powiedziałem, że obserwuję ich od soboty gdy grali na tym trawniku pomiędzy autami, że podoba mi się to bardzo, że nie siedzą przed komputerem, a to, że hałasują, krzyczą, wrzeszczą, to mi absolutnie nie przeszkadza. Proszę, tylko abyście uważali na samochody, bo ta wasza piłka może uszkodzić lakier, gdy spadnie na auto.
Gdy skończyłem, wśród nich zapadła chwila ciszy, chwila konsternacji, a po chwili padło jedno słowo, potem padło jedno zdanie, potem chyba wszyscy użyli tego zdania w moim kierunku. Użyli go na poważnie, z premedytacją, kilku patrzyło mi prosto w oczy i to powiedziało głośno i wyraźnie.
Wspomniana starsza Pani nie rozumiała jednej podstawowej rzeczy – czym jest dzieciństwo, czym jest zdrowe dzieciństwo, jakimi zasadami kieruje się dziecko, młodzież, jakimi normami społecznymi. Ona była oburzona tym, że notorycznie hałasują, krzyczą, biegają, że tak nie można, że mają uciekać gdzie indziej, że ona sobie nie życzy, zapominając przy tym, że wół cielęciem był.
Wsiadłem i pojechałem z uśmiechem na twarzy, w głębokim przekonaniu, że z tych młodych ludzi wyrosną normalni, uczciwi, fajni, wysportowani, empatyczni ludzie. Nie, nie poleciały w moim kierunku słowa wulgarne, wyzwiska, groźby, a było szczere…..
….. – Przepraszam. Przepraszamy Pana i obiecujemy, że to się więcej nie powtórzy!
Morał z tej historii, jest taki że zanim zaczniesz drzeć gębę na młodych ludzi, pomyśl jakim człowiekiem byłaś, byłeś, gdy byłaś młoda, byłeś młody. Pomyśl o tym, że nie siedzą przed komputerem, a aktywnie wyładowują się, uprawiając sport i przy tym krzycząc, co jest naturalne i trudno by grając w piłkę, milczeć.
Kiedyś pracowałem jako wolontariusz z bardzo trudną wychowawczo młodzieżą, znałem wiele tragedii rodzinnych od podszewki, widziałem na własne oczy dramaty dzieci, rodzin, padały słowa niecenzuralne, złe, skrajnie nieprzemyślane, ale absolutnie zawsze najpierw przypominałem sobie siebie samego, by zacząć jakąkolwiek z nimi rozmowę.
Jeśli ktoś z was ma z nimi kontakt, jeśli któryś z tych młodych ludzi czyta ten tekst, proszę o kontakt z nimi, a obiecuję zorganizować w ich szkole pogadankę na temat tego czy warto krzyczeć na podwórku, kopać w pilę, czy warto siedzieć przed komputerem i hejtować starsze babcie, które drąc paszcze, uciszają bawiących się młodych ludzi. Miłego dnia! K.M.”
Jeśli dzieci chcą grać w piłkę niech idą na boiska które są przy szkołach, lub niech grają na bardziej otwartym terenie. Jednak tym „dzieciom” z Zacisza najbardziej pasują małe przestrzenie między blokami gdzie dźwięk się bardzo niesie. Taki pisk, krzyk kilka godzin dziennie ma prawo przeszkadzać szczególnie gdy nie można otworzyć okna bo na zewnątrz jest rwetes. Dlaczego te wszystkie mamy tych dzieci nie wytłumaczą swoim pociechom co to jest szacunek wobec innych i poszanowanie potrzeb innych, a nie tylko przysłowiowy swój czubek nosa każdy widzi .
Tak twierdzić mogą ludzie , którzy nie mają dzieci
Oczywiście że mam dziecko, ale kulturalne ,bo wszystko zależy od wychowania
To ty też zacznij zauważac coś więcej niż swój czubek nosa
Proszę przeczytać całość mojej wypowiedzi i to ze zrozumieniem.
No właśnie ,jak dzieci mogą być wychowane jak rodzice świecą takim przykładem. Nie jesteśmy na TY. Kultura osobista ,tym bardziej u dorosłych ,jak wdać na wagę złota . Kto ma dzieciom wytłumaczyć co wolno, a co nie.
Rośnie nam patologia za przyzwoleniem rodziców i nauczycieli.
Czemu nauczycieli
Zgadzam się z komentarzem Alicji. Ktoś utworzył boiska i place zabaw i można z nich korzystać. Dzieci wolą grać w piłkę i bawić się pomiędzy samochodami na parkingach oraz na placach zieleni. Wspólnoty mieszkaniowe i spółdzielnie dbają o zieleń i próbują ja utrzymać w dobrym stanie za co płacą mieszkańcy bloków. Każdy rodzic powinien wytłumaczyć dziecku o szanowaniu czyjegoś mienia. Podobny problem to trzymanie psów w bloku. Dzieci wychodzą ze swoimi pupilami na spacer ale sprzątać po nich nie ma komu. Pieski męczą się przebywając większość dnia w domu, powinny mieć swobodę i biegać po podwórku a nie siedzieć w mieszkaniu w bloku. Powinien byc zakaz trzymania psow w bloku one są stworzone aby biegać na wolności. To nie jest zabawka tylko żywa istota
Wszyscy narzekają na dzieci i młodzież na osiedlach. Kiedyś między blokami były niewielkie place zabaw i można było biegać po podwórku od świtu do zmierzchu. A dziś tylko zakazy i nakazy… W sumie w naszym mieście jest organizowany czas dla seniorów,a nikt nie pamięta o młodych ludziach. Co te dzieciaki mają robić? Przed blokiem zakaz zabawy,w mieście żadnych perspektyw na jaką kolwiek formę spędzenia wolnego czasu… Seniorzy mają swoje kluby, spotkania, imprezy. A młodzież jest zdana sama na siebie. Apeluję o wyrozumiałość, ewentualnie o propozycje dla naszej młodzieży,jak mogą spędzać czas, nie siedząc przed komputerem. Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Fajnie by było jakby grali ale co oni wyprawiają lepiej nie komentować
No grają, piszczą, wrzeszcza, biją się, wyzywają. Kiedyś też tak było, tylko był większy szacunek do dorosłego. Wystarczy że dorosły podszedł, krzyknął albo powiedział tak jak piszący artykuł i dzieci szły w inną część grać lub zachowywały się ciszej. A teraz ? Piszący miał szczęście lub posturę groźna bo nierzadko przy zwróceniu uwagi można dostać wiązankę taka jaka się nie słyszy w najgorszych nawet filmach. Nie wspominając już o niszczonym mieniu, dewastowanych murach, drzwiach itp. A potem takie dzieci stają się młodzieżą, której już każdy boi się zwrócić uwagę… Uważam, że należy zwracać uwagę ale z rozsądkiem. Piłka kopnięta w samochód to już nie to samo co piłka kopnięta w samochód 30 lat temu. Ceny mienia trochę inne… I szkody dużo większe niż lata temu. Wolność i prawa każdego kończą się wtedy gdy naruszają wolności i prawa innego. Szanujmy siebie nawzajem.
Piszący zna młodzież, wie jak z nimi rozmawiać i wcale nie jest groźny.
1.W Mławie jest b.duzo obiektów sportowych i można pograć w piłkę. Tylko się nie chce młodym pójść na boisko. 2. No i slownictwo wulgarne 3.Z całym szacunkiem ,ale trzeba umieć spędzać czas wolny.4. Parkingi są do parkowania samochodów
i jeszcze te obiady jak się przechodzi śmierdzi
A posłuchajcie jak te panie w obiadach się wyrażają. Śmiechy i głośne wulgaryzmy . Dorosle kobiety tam pracują.
Starsi ludzie są wyczuleni na określone dźwięki, dlatego czasem tak bardzo przeszkadza im np. pisk. Rozumiem, ale dzieci też muszą żyć i mają prawo pograć w piłkę, nie wierzę że robią to całe dnie bo przeciež po szkole nie mają zbyt wiele czasu. Wystarczy z nimi pogadać tak zwyczajnie- z szacunkiem. Z młodziežą naprawdę można się porozumieć i ona chętnie współpracuje, młodzi są otwarci i życzliwi tylko trzeba im na SPOKOJNIE wyjaśnić co nas denerwuje i razem pomyślec jak można to zmienić żeby wszyscy byli zadowoleni. Mam 2 nastolatków w domu, przyjeżdżają do nich koledzy, wszyscy mili, grzeczni, a że trochę głośni, to co? Mają prawo się głośno śmiać, czasem i krzyknąć, ale bez przesady, nie drą sie czas. Jak proszę żeby byli ciszej bo najmłodsze dzieci chcą spać to młodziež jest ciszej. To dobrze, że jeszcze im się chce pograć w starą dobrą piłkę. Ja bym bastępnym razem poprosiła żeby ta starsza pani na bramce ustała. Przypomniała by sobie jaka to frajda! Nawet jakby ani razu nie obroniła.
Rozumie czasem te krzyki są denerwujące. Ale niech każdy cofnie się w czasie i przypomni sobie że robił to samo w ich wieku. Dzieci nie mogą siedzieć w domu, muszą sobie pobiegać na powietrzu. A co do ostrych słów to już wina wyłącznie dorosłych i wychowania dzieci. Jeśli używa się wulgaryzmów w obecności dzieci to te dzieci uczą się takich słów.
Nic tylko się cieszyć, że młodzież tak jak my kiedyś wychodzi z domu i umie znaleźć sobie poza tym domem zajęcie. Hałasują? To świetnie! Dobra zabawa nigdy nie jest cicha. Zresztą bez przesady napewno w godzinach ciszy nocnej jest spokojnie. Jeśli ktoś mieszka w bloku no to niestety musi pogodzić się z obecnością innych ludzi. „Osiedlowy monitoring” oraz „strażniczki spokoju i dobrych obyczajów” też są odwiecznym elementem osiedli i blokowisk.
Dzieciaki muszą się wyszumiec. Sama mam syna. Mam tylko apel do rodziców. Błagam nauczcie swoich dzieci zasad bezpieczeństwa. Ostatnio pojechałam z rodziną na zakupy do naszej mławskiej galerii. Mąż chciał zaparkować włączył prawy kierunkowskaz zwolnił już chciał skrecać nagle z prawej strony wyminął nas chłopiec na hulajnodze elektrycznej jechał bardzo szybko nawet nie zwolnił. Mało brakowało a uderzyłby w nas. Już nie chodzi o samochód, ale sam mógłby sobie również zrobić krzywdę a nam i swoim rodzicom kłopotu. Następnie widziałam chłopca, który zjechał na rowerze z nasypu na wiadukcie. Zjechał prosto na parking pełen samochodów. Obok stał też bilbord. Aż strach pomyśleć co mogłoby się stać, gdyby uderzył o metalowe części tego bilbordu. Dziecko nie miało na głowie nawet kasku. Dlatego proszę Was, przypominacie swoim dzieciom podstawowe zasady bezpieczeństwa. Ja rozumiem, że dzieci nie mają gdzie się wyszumieć, gdzie pojeździć na rowerze czy hulajnodze. Parking przy galerii jest idealny do jazdy. Ale niech dzieci robią to bezpiecznie dla siebie oraz innych.
Sam mam syna i wiem że jak jest głośno to znaczy że się bawi i jestem spokojny, gorzej jak ucichnie wtedy trzeba spodziewać się złego…
Artykuł napisany prostym językiem, myślę że dosadnie pokazujący lata 90-te gdzie wszyscy byli na dworze bawiąc się, grając w jakiekolwiek gry które nikomu nie przeszkadzały.
Mam nadzieję że te wrzaski , Krzyki i innego rodzaju „przeszkadzające ” niedogodne dźwięki będą się nasilały gdyż to właśnie jak autor napisał kształtuje mlodych ludzi i obywa ich z otoczeniem i środowiskiem. Wiadomo że nie każdy będzie kulturalny, grzeczny czy uprzejmy gdyż to wynosi się z domu i pokazuje jak rodzice wychowują swoje pociechy .
Pozdrawiam i życzę więcej empatii i wyrozumiałości.
Mieszkam na tym osiedlu . Ta pani ciągle krzyczy na te dzieci. Nie można nawet pod jej oknem przejechać hulajnoga bo straszy policją. A wcale nie jest tak głośno. Chłopaki trochę pokopią w piłkę.
Bez najmniejszych problemów policja może tę panią pouczyć za bezpodstawne wzywanie policji. Jeśli to nie pomoże to policja może na nią nałożyć mandat za bezpodstawne wzywanie policji. Jesli to nadal nie odniesie skutku aby ta Pani zaprzestała wprowadzania swoich zasad w miejscu ogólnodostępnym to można wspólnie z dziećmi powrzeszczeć pod jej oknami co wekend czy co popołudnie, a wtedy jest szansa że się wyprowadzi do lasu. Tylko w lesie są ptaki które drą dzioby już od 4 rano 🙂
Policja, policja, policja i policja czy naprawdę ludzie już nie umieją ze sobą rozmawiać bez policji?
Czy naprawdę trzeba tej pani wrzeszczeć pod oknem? Nie. Można to załatwić inaczej. Grzecznie.
ja też mieszkam na tym osiedlu i zgadzam się z Panią Magdą
a ja nie zgadzam się.
Nie tylko krzyczą ale przede wszystkim przeklinają.
Ja również mieszkam na tym osiedlu i zgadzam się z Panią Magdą. Ta Pani może wolałaby żeby jakies pijackie mordy jej pod balkonem siedziały. Ta kobieta nienawidzi dzieci. Sama kiedyś widziałam jak szarpała dziewczynkę.
Jak mogą denerwować bawiące się dzieci. Gdzie niby te obiekty dla tych dzieci? W szkołach gdzie boiska są wypożyczane dorosłym do gry w piłkę a może stadion na który z piłką nie mają wstępu? Odczepcie się od dzieciaków.
Tam tylko zardzewiała zjeżdżalnia, trzepak i piaskownica, gdzie załatwiają się psy i koty.
Żadnej huśtawki czy karuzeli.
Niedługo to zabronią dzieciom oddychać, bo też będzie za głośno.