Aż nie chce się wierzyć, że to zdarzyło się naprawdę. 17-letniego pacjenta, u którego podejrzewano zakażenie koronawirusem, wożono przez 10 godzin w karetce. Żaden szpital nie chciał go przyjąć. Nastolatek zmarł. Okazało się, że… nikt nie jest winny.
Nasza, polska rzeczywistość w dobie pandemii może przerażać. Do wspomnianego zdarzenia doszło w kwietniu br. Wyniki postępowania przekazano niedawno. Nastolatek nie był zakażony koronawirusem. Jednak zanim to ustalono, było dla niego za późno. Kolejne szpitale, do których zawożony był 17-letni pacjent z Sulikowa, odmawiały przyjęcia. W końcu – po 10. godzinach podróży po Dolnym Śląsku – trafił na salę operacyjną w szpitalu w Legnicy. Niestety zmarł.
Zaczęło się od tego, że 17-latek stracił przytomność. Wezwano karetkę. Z powodu przypuszczenia ratowników, że chłopak może być zakażony koronawirusem, nie przyjął go szpital w Zgorzelcu. Była potrzeba reanimacji, którą przeprowadzono w karetce na parkingu. Po wielogodzinnej podróży pacjenta przyjął szpital w Bolesławcu, gdzie wykluczono COVID-19 i postawiono diagnozę – ropień śródczaszkowy. Na operację pacjent trafił do Legnicy. Niestety 17-latek zmarł, pomimo prawidłowo przeprowadzonej operacji.
Jak podaje Fakt, rzecznik praw pacjenta nie dopatrzył się uchybień w postępowaniu służby zdrowia. „Zespół ratownictwa medycznego prawidłowo zakwalifikował chłopca do grupy osób potencjalnie zakażonych wirusem SARS-CoV-2” – oświadczył RPP.
Zdarzenie stawia pod znakiem zapytania nasze bezpieczeństwo w kwestii możliwości leczenia w razie zachorowań innych niż COVID-19.
Na pewno macie swoje doświadczenia ze służbą zdrowia w czasie pandemii. Zachęcamy do dzielenia się informacjami i dyskusji.
Bardzo podobna sytuacja dotyczyła 28-letniej kobiety w 17 tygodniu ciąży, która trafiła do Ostrzeszowskiego szpitala na oddział ginekologiczny, 3 sierpnia 2020 roku, z objawami duszności.
Z uwagi na jej ciężki stan lekarze z Ostrzeszowa podjęli decyzję o przetransportowaniu ciężarnej do szpitala w Ostrowie Wlkp. na intensywną terapię
Szpitale odmawiały przyjęcia pacjentki, bo albo nie było miejsc, albo bano się koronawirusa.
Kobieta, niestety, zmarła.
lekarz to nie magik, trzeba dbać o siebie, odżywanie, sen, zęby, heh… ale najłątwiej powiedzieć że to lekarz winien, bo sam człowiek to nie miał poważania dla swojego ciała, swojego zdrowia..
Zastanówcie się na sekundę ,gdy przeczytacie : Za stan swojego zdrowia odpowiada sam człowiek.! Nie lekarz.
Niech dalej lekarze zamykają się dla pacjentów. Który to już przypadek, że lekarze nie udzielili pomocy? Na co przysięga Hipokratesa, skoro od marca nie leczą pacjentów, tylko udzielają teleporad? Powstawały murale dla bohaterów, teraz pokazują, gdzie mają pacjentów.
Przecież udzielano mu pomocy w karetce. Trzeba tez pamiętać, że szpital to nie tylko jeden lekarz, a inni pacjenci, personel itd.
Tak, udzielono mu pomocy… 10 godzin wożenia od szpitala do szpitala.
Ile osób tak zmarło, bo lekarze się boją?
– 17-latek, 28-letnia ciężarna i ile jeszcze?
Prywatnie jak przyjmują pacjentów i kolejki w prywatnych poczekalniach, to już strach gdzieś zostawiają i przestaję się bać.
Dokładnie. Jak płacisz za wizytę to nie zarażasz? W autobusie nie zarażasz. W LG… Nie zarażasz. Inteligentny ten nowy wirus